20 | change

3.3K 254 344
                                    

ɪ ᴡᴀᴛᴄʜᴇᴅ ᴀ ᴄʜᴀɴɢᴇ ɪɴ ʏᴏᴜ

- • -

Można powiedzieć, że miał spore doświadczenie w podejmowaniu kiepskich decyzji. Przez wiele lat nawarstwiło się tego od cholery, a nic nie zapowiadało, by na tym poprzestać. Przesiadywanie w pustym mieszkaniu Rosenow z pewnością zaliczało się do katalogu złych wyborów życiowych.

Zniknął, lub jak kto woli, zwiał zaraz po nieprzyjemnym incydencie z Alice i Thorem w rolach głównych. Przez myśl mu przeszło, że teraz pewnie bawią się jeszcze lepiej, może nawet zbyt dobrze. Wykrzywił się w przykrym grymasie, wyobrażając sobie to wszystko, z jakiegoś powodu ze szczegółami włącznie.

Zacisnął palce na kieliszku, krusząc go w dłoniach. Strzepał odłamki szkła na podłogę, przewracając ostentacyjnie oczami. Nie zrobiło to na nim wrażenia, nawet to, że jeśli tak dalej pójdzie, Alice straci wszystkie naczynia. W małej zemście mógłby równie dobrze zniszczyć wszystko specjalnie, ale jeszcze się powstrzymywał, zważywszy fakt, że nie był do końca pewny, ile jeszcze tu pomieszka. Po prostu nie lubił sprzątać.

Pozbywając się z kuchni wszystkiego, co wkraczało już w etap drugiego życia i chciało uciec o własnych siłach, czyli znacznej większości, został o wodzie, winie i krakersach. Wino jest z winogron, a winogrona to owoce, więc to jedzenie. Nie miał pieniędzy, a nawet jeśli jakimś sposobem udałoby mu się je zdobyć, nie zamierzał ruszać się z kanapy.

Kilka identycznych, ciągnących się w nieskończoność dni przeleżał, oglądając powtórki Mody na sukces i okazjonalnie wyrażając swoje niezadowolenie, rzucając przypadkowymi przedmiotami, takimi jak pilot od telewizora, spowodowane nieudolnością życiową bohaterów. Tylko że oni mieli na tyle odwagi, by przyznać się do niektórych rzeczy, a Loki nie miał wcale. Liczył, że Alice domyśli się, gdy będzie powtarzał jej, jak niewiele dla niego znaczy. Teraz jednak naprawdę nie znaczyła, więc powiedzmy, że problem z głowy.

Zdradziła cię.

Co proszę? Jeffrey brzmiał wyjątkowo nie jak Jeffrey, ale miał rację.

- Ufałeś jej, a ona zostawiła cię dla tej bezmózgiej masy mięśni. Nie mów, że tego nie przypuszczałeś.

- Może - odpowiedział mu w głowie. Już dawno przestał wnikać, czemu to robi. Prowadzenie wymiany zdań ze sobą samym (chociaż ten drugi wciąż trzymał się wersji, że nie jest Lokim i mu to uwłacza) stało się jakieś naturalne i oczywiste.

- Okłamywała cię przez cały czas. - Głos wypomniał kolejny rzekomy błąd kobiety, mający polegać na ukrywaniu wiadomości o bracie i pewnie innych rzeczach, o których się nie domyślił.

- Po prostu nie chciała wracać do wspomnień. - Po co on właściwe jej bronił? Na siłę szukał usprawiedliwienia jej zachowania, mimo że sam uprzednio ją oskarżył.

- A potem wbiła nóż w serce i odeszła - podsumował.

- Nie tak było! - zaprzeczył. Patrząc na aktualny stan rzecz, to on dał nogę, zostawiajac ją w Asgardzie. Z Thorem. Z którym na pewno nie będzie się nudzić.

- Sam się oszukujesz.

Westchnął. Nie zamierzał kontynuować relacji z Alice Rosenow na żadnej płaszczyźnie życia. Towarzyszyło mu dziwne poczucie zdrady, chociaż nie miał do tego podstaw. Generalnie wahał się pomiędzy obwinianiem siebie a obwinianiem jej. Z każdej strony sprawa wyglądała nieciekawie. Po raz kolejny przepraszać nie zamierzał; to ona powinna przeprosić jego.

ILLUSION        ❪ loki laufeyson ❫ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz