15.1 | you're going down

3.1K 295 316
                                    

ᴡʜᴇɴ ᴍʏ ғɪsᴛ ʜɪᴛs ʏᴏᴜʀ ғᴀᴄᴇ ᴀɴᴅ ʏᴏᴜʀ ғᴀᴄᴇ ʜɪᴛs ᴛʜᴇ ғʟᴏᴏʀ

- • -

Obudziła się późnym rankiem, gdy Lokiego znów nie było. Od jakiegoś czasu wciąż znikał na dobre pół dnia, czasem wracał pod wieczór i zawsze ulatniał się, zanim wstała. Nie spieszyło mu się do zdawania relacji, gdzie i po co się wybiera. Ten osobnik kłębił w sobie masę sekretów, a kolejna tajemnica do kolekcji wywoływała u Alice niepewność. Odkąd wrócił z tego całego S.H.I.E.L.D (którego pełnej nazwy dalej nie zapamiętała) i ozdrowiał na tyle, by ruszyć swój książęcy organizm z łóżka, zachowywał się... inaczej. Wydawał się spokojniejszy, choć może to kwestia zmęczenia codziennością, ale też bardziej skryty. A ona nie miała pojęcia, o co chodzi.

Przesiedziała popołudnie na kanapie, robiąc to, co wychodziło jej najlepiej - oglądanie seriali i wzdychanie do przystojnych aktorów na ekranie.

Jakby nie patrzeć, Loki mógłby konkurować z niejednym w kwestii wyglądu. Wygrałby bez większych trudności. Przystojna bestia.

Łomot w drzwi dobitnie uświadomił jej, że czas skończyć z niepoprawnym fantazjowaniem na temat urody skandynawskiego, niezrównoważonego emocjonalnie bóstwa. Te myśli pojawiały się w jej głowie, o zgrozo, coraz częściej. Czas z tym skończyć, nim straci dla niego głowę. Wiedziała, jaki jest. Kobiety na jedną noc, żadnych związków, żadnej miłości. Nie zamierzała zostać jedną z nich.

Intuicja podpowiadała jej, że absolutnie nie powinna otwierać, ale jak zwykle zignorowała te rady, a później żałowała, że nie posłuchała.

- Czego chcesz? - warknęła. Sadziła, że koleś już sobie odpuścił, ale chyba się przeliczyła. Dlaczego zawsze musiała trafiać na skończonych kretynów, którzy nie posiadali w swoim zasobie słów znanych i rozumianych pięknego i jakże przydatnego „nie"?

Phil w progu to niedobry znak, bez względu na okoliczności. Tym bardziej milczący. Bez pytania ani odpowiedzi wkroczył do mieszkania, popychając właścicielkę na ścianę w przedpokoju.

Syknęła, boleśnie uderzając o nią plecami. Tak, to zdecydowanie ten moment, w którym powinna brać nogi za pas. Powinna.

Unieruchomił jej ręce, zaciskając dłonie na nadgarstkach kobiety tak mocno, że zbielały. Kopanie się i wierzganie na nic się zdało. Każda próba wyswobodzenia się kończyła się fiaskiem. Wybrał idealny moment, kiedy była sama i bezbronna.

- Porzuciłaś mnie. Dla jakiegoś przestępcy - wysyczał przez zaciśnięte zęby. Otworzyła szerzej oczy. Co takiego?

Emanował wręcz prymitywną złością, co potęgowało jej strach. Starała się zachować jak największy spokój na zewnątrz, ale w środku bała się jak nigdy dotąd.

- Co? - wykrztusiła. - Co ty pieprzysz?

- Poświęciłem dla ciebie życie, a ty mi się tak odpłacasz?!

- Jakie życie? - zakpiła. Liczyła, że uda jej się zagadać go do czasu, gdy wymyśli jakiś genialny plan.

Nie odpowiedział.

- Zostaw mnie - szepnęła, gdy wsunął dłoń pod materiał jej bluzki. Przegiął. Jakaś resztka świadomości obmyślała, jak mu zasadzić sierpowego.

ILLUSION        ❪ loki laufeyson ❫ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz