Zdenerwowany Bruno z trzaskiem otworzył drzwi do pokoju. Był zły, wściekły na siebie za to, że nie potrafił przekonać Igi do powrotu. Nie wyobrażał sobie życia bez niej. Za Bardzo przyzwyczaił się do jej obecności aby móc funkcjonować samotnie. Podszedł do łóżeczka, w którym spała Olga. Obok niej siedziała jedna z pokojówek, która zgodziła się zaopiekować dzieckiem:
- Czy mogę już iść?- zapytała spoglądając na rozwścieczonego mężczyznę.
- Wynoś się - powiedział sięgając po kryształową butelkę z alkoholem.
Dziewczyna pospiesznie opuściła pomieszczenie. Bruno został sam. Usiadł na łóżku i napełniał kolejne kieliszki trunkiem. Gdy sięgnął po jeden z nich z zamiarem napicia się, jego oczy niekontrolowanie zwróciły się ku kołysce. Próbował podnieść rękę z kieliszkiem do ust jednak coś jakby usilnie powstrzymywało go od upicia się. Podszedł do córki. Mała obudziła się i spokojnie leżała. Gdy spojrzał na Olgę na jego twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Wziął córkę na ręce:
- I co? Zostaliśmy sami. Wiem, że mnie nie rozumiesz. Jesteś jeszcze taka maleńka. Masz ledwo kilka dni. Powinnaś być teraz przy mamie ale ona... Przepraszam cię córeczko. To moja wina, nie jej. Nie potrafiłem zatrzymać Igi przy sobie, nie umiałem kochać tak jak Mathias. Ona nadal jest dla mnie najważniejsza ale uczucie jakim darzę twoją mamę jest dla niej niczym. Oddała serce Mathiasowi... Może już jej nie zobaczysz, może nie będzie ci dane jej poznać ale pamiętaj, nie możesz zapomnieć o tym, kim była. Nie masz prawa jej nienawidzić. Ona cię kocha ale nie jest w stanie znieść już więcej cierpienia, dlatego muszę pozwolić jej być szczęśliwą. My damy sobie radę. Zajmę się tobą, znajdę mamkę. Chcę żebyś była szczęśliwa i aby niczego ci nie brakowało. Wrócimy do Niemiec, kupię dom. Babcia i dziadek będą nas odwiedzać. Kto wie? Może mama jeszcze kiedyś zapuka do naszych drzwi...
- Wzruszające - odezwał się nieznajomy głos.
Bruno odwrócił się. Stała przed nim ta sama dziewczyna, którą wygnał parę minut wcześniej.
- To pani. Przepraszam za moje zachowanie...
- Rozumiem pana sytuację - oświadczyła.- Przyszłam aby powiedzieć, że znam kobietę, która mogłaby zostać mamką dla pana córki. Oczywiście do pana należy ostateczna decyzja.
- Kim ona jest? - zapytał.
- To ja.
- Pani?
- Tak. Mam 2 miesięczne dziecko. Jestem samotną matką. Przychodzę tu tylko na kilka godzin rano gdy mój syn śpi. Brakuje mi pieniędzy, dlatego za drobną opłatą mogę pomóc w opiece nad małą, aż podrośnie.
- Cena nie ma dla mnie znaczenia. Zależy mi na zdrowiu i dobru córki.
- A co gdy pan wyjedzie?
- Może pani pojechać ze mną, do Niemiec. Zapewnię pani i dziecku pokój w moim domu. Gdy moja Olga nie będzie już potrzebować tak bardzo kobiecej ręki, będzie pani mogła wrócić do Włoch.
- Zastanowię się - powiedziała. - Jednak tym czasem, jeśli pan pozwoli nakarmię małą.
- Oczywiście - odpowiedział podając jej dziecko na ręce. - Ja tymczasem pójdę na dół coś zjeść.
W restauracji na Niemca czekał już bogato zastawiony stół. Bruno usiadł przy nim jednak pomimo ogromnego wyboru nie mógł znaleźć czegoś dla siebie. Nic nie chciało przejść mu przez gardło. Jego głowę cały czas zaprzątała Iga. Chciał pogodzić się z jej odejściem ale nie potrafił. Obawiał się, że samotne wychowanie dziecka może okazać się dla niego zbyt trudne. Marzył o byciu najwspanialszym ojcem na świecie lecz był również świadomy tego, że nigdy, pomimo ogromnych chęci i starań nie zastąpi Oldze matki. Cieszył się, że udało mu się załatwić tymczasową opiekunkę dla małej. Liczył, że młoda Włoszka zgodzi się wyjechać z nim do Niemiec i pomoże mu w wypełnianiu rodzicielskich obowiązków. Oszołomiony nawałem myśli, odszedł od stołu nawet nie ruszając przygotowanego jedzenia.Postanowił wyjść na chwilę do hotelowego ogrodu aby ochłonąć. Na tarasie stało kilku ludzi ubranych w drogie stroje i palących tytoń. Bruno szedł po wyłożonej kamieniami ścieżce. nagle jego uwag zwróciła siedząca na ławce pod drzewem młoda kobieta. Nie wyglądała na zbyt szczęśliwą. Dziewczyna ze spuszczoną głową i posępną miną rozglądała się dookoła. Gdy jej oczy natrafiły na Bruno odwróciła twarz w drugą stronę:
- Czy mogę się przysiąść? - zapytał podchodząc do niej.
- Proszę... - powiedziała cicho wybuchając płaczem.
- Coś się stało? Dlaczego jest pani taka smutna?
- Nie ważne - powiedziała ocierając łzy ręką.
- Widzę, że oboje nie mamy dzisiaj dobrego humoru - stwierdził wyciągając z kieszeni materiałową, starannie wyhaftowaną chusteczkę i podając ją kobiecie. Dziewczyna wzięła ją do ręki i wytarła nos.
- Narzeczony zostawił mnie dla innej... - powiedziała po chwili. - Stwierdził, że nie chce żenić się z biedną wieśniaczką z Sycylii. Dzięki niemu miałam wszystko, pieniądze, stroje, biżuterię, prezenty, drogie podróże do luksusowych hoteli, a teraz?
- Nie masz nic...Chyba łączy nas więcej niż myślałem. Ja też straciłem wszystko, dosłownie wszystko co było mi drogie, co tak bardzo kochałem.
- Naprawdę?
- Tak. Dzisiaj moja ukochana zostawiła mnie na zawsze. Wolała ryzykować życie dla mojego brata. W sumie to dzięki niemu ją poznałem. Byli parą podczas wojny, ona Polka, a on żołnierz Wermachtu. Ten związek był podobno najpiękniejszą rzeczą jaka ją w życiu spotkała, ale oczywiście czar nie trwał zbyt długo. Złapali ją na pomaganiu żydom. Ranili ją poważnie. Mathijas myślał, że nie żyje... Iga próbowała go odnaleźć. Gdy jechała do Berlina spotkałem ją w pociągu. Od razu ją pokochałem. A teraz? Teraz pozostało mi tylko wspomnienie.
- Przykro mi. Wiem, że na pewno bardzo cie to zabolało, ale twoja ukochana też musiała dużo przejść. Może tak będzie lepiej. Jeśli twój brat ją kocha...
- Na pewno kocha, tylko został mu ostatni dzień, żeby jej to pokazać.
- Co?
- Złapali go Amerykanie. Dostał karę śmierci. Jutro mija termin egzekucji. Iga teraz z nim jest i twierdzi, że go stamtąd wydostanie, ale to jest po prostu niemożliwe.
- To okropne.
- Wiem, ale co mam zrobić?
- Musisz im pomóc.
- Nie wiem, nie jestem przekonany co do tego. Ja... ja mam córkę. Co jeśli i mnie zamkną za pomoc w ucieczce?
- Masz dziecko? - zdziwiła się.
- Tak. Ma na imię Olga. Jest taka podobna do Igi - uśmiechnął się.
- Biedne maleństwo. Została bez matki...
- Chciałabyś ją zobaczyć?- zapytał.
- Chętnie - odpowiedziała lekko się rozchmurzając.
- W takim razie zapraszam do mojego pokoju.
CZYTASZ
Wojna na trzy fronty cz. II
Historical FictionPo latach rozłąki Iga w końcu odnajduje Mathiasa, ale ich radość nie trwa zbyt długo... Nad niemcem wisi widmo wyroku śmierci. Amerykanie przejmują opiekę nad małym Fransem, nie chcęc dopuścić, by dziecko wychowywał zbrodniarz wojenny. Iga porzuca c...