Walcz o nią!

245 24 5
                                    

Rankiem, następnego dnia, tego samego, okropnego, w którym ręka śmierci miała dosięgnąć Mathiasa, Bruno kursował w te i z powrotem po hotelowym pokoju. Nie wiedział co robić. Cały czas zastanawiał się nad tym, co powiedziała mu nowo poznana dziewczyna z parku:

- Musisz im pomóc... - powtarzał zdenerwowany.- Tak, łatwo jej mówić. To przecież niemożliwe! Nie wpłynę na sąd i nie zmienię jego postanowień.

Nagle drzwi do pomieszczenia otwarły się. W progu stanęła blondynka w szarej sukience. Dziewczyna nie czekając  na pozwolenie podeszła do Olgi, która właśnie otworzyła oczy:

- Jak się czuje moja księżniczka?- zapytała czułym głosem, ostrożnie biorąc niemowlę na ręce.

- To Pani? - zdziwił się Bruno. - Myślałem, że ...

- Aha, chyba tak myślałeś, że zapomniałeś przewinąć małą. Chodź Olga, przebiorę cię i umyje w naparze z kwiatów lipy. To dobrze nawilży trwają delikatną skórę.

- Czyli rozumiem, że przechodzimy na ,, ty"? - zapytał z uśmiechem Bruno.

- Martha Borucci - przedstawiła się.

- Bruno Zimmerman.

- Pomożesz?- zapytała próbując podnieść ręcznik, który upadł na podłogę.

- Tak, oczywiście - odparł lekko speszony chłopak.

Para w dobrym nastroju zabrała się za opiekę nad niemowlęciem. Kąpiel była przyjemna nie tylko dla Olgi ale i dla Bruna. Przy wygłupach z Marthą choć na chwilę mógł zapomnieć o wszystkich troskach. Po zabawie i karmieniu mała szybko zasłynęła. Niemiec zostawił małą pod opieką mamki i razem z Sycylijką zszedł na dół do restauracji. Para zajęła miejsce przy jednym z małych stolików i zamówiła butelkę czerwonego wina. Zanim im je zaserwowano, dziewczyna zwróciła się do Bruno:

- Wiesz co z twoim bratem? Już po wszystkim? Zabili go?

- Nie mam zielonego pojęcia - na jego twarzy pojawił się nieprzyjemny grymas. - Nawet nie wiem, czy chcę wiedzieć. Boję się spojrzeć Idze w oczy po jego śmierci. W końcu to w większości moja wina, że nie zobaczyła się z nim wcześniej.

- To nie zmienia faktu, że powinieneś przy niej być. Kiedyś i tak będziecie musieli ze sobą porozmawiać. To, że ona kocha jego, nie oznacza, że ty nie jesteś ważny. Macie cudowne dziecko. Ona na pewno będzie chciała je wychować. Musicie razem przez to przejść. Twojemu bratu nikt nie wróci życia, a jej przyszłość można jeszcze uratować. Będzie cierpieć rok, może dwa ale w końcu nauczy się żyć bez niego. Wcześniej jej się to udało to teraz tym bardziej musi. Twoja Iga ma dla kogo walczyć, wystarczy, że jej to uświadomisz- doradziła mu.

- Masz rację, ale to nie jest takie proste. Ja nie zniosę widoku jej łez. Tak bardzo nienawidzę gdy płacze. Wydaje mi się wtedy, że to wszystko moja wina, że przeze mnie tyle lat cierpiała. Nadal szalenie ją kocham ale ona nie chce mnie już widzieć...

- Bruno, nie możesz obwiniać się za całe zło tego świata. Musisz być silny. Przełam strach. Jeśli kochasz i jesteś gotowy zrobić dla niej wszystko, to trzymaj ją za rękę gdy będzie patrzeć na śmierć ukochanego. Ktoś musi przywrócić po tym radość w jej sercu. Sama sobie z tym nie poradzi. Może i my kobiety wydajemy się być silne, wytrzymujemy ból, zmęczenie ale gdy dzieje się coś strasznego, gdy umiera część naszej duszy, serca- stajemy się bezbronne. Wiatr myśli targa nami na wszystkie strony. Tylko ramiona mężczyzny- dobrego, bliskiego i czułego mogą nas uratować przed huraganem siejącym zniszczenie. Jedynie dotyk silnej, męskiej dłoni może być dla nas ostoją...

Wojna na trzy fronty cz. IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz