Rozdział 2 - Czy ktoś widział moją tarantulę?

11.3K 788 993
                                    

— Mari, wstawaj! Zostało dwadzieścia minut do rozpoczęcia szkoły — krzyczało kwami

— Tikki, nie chce mi się. — mruknęła z głową w poduszce Marinette.

— Bo obleję cię wodą. — biedroneczka nie dawała za wygraną.

— No już, już. — przekręciła się na plecy i niemrawo wyczołgała się z łóżka.

Po szybkiej toalecie ubrała się w czarne spodnie, czerwoną bokserkę, na którą zarzuciła czarną bluzę na suwak. Na stopy wsunęła trampki w kolorze bluzy. Po szybkim śniadaniu wyszła z domu.

Była trzy minuty przed dzwonkiem. Przed szkołą napotkała Nino i po krótkiej wymianie powitań, udała się do klasy, zostawiając chłopaka samego.

Pewnie czeka na Adriena, pomyślała, przekraczając próg placówki.

Adrien. W ciągu tych trzech lat jej miłość do blondyna znacząco ostygła. Nie zachowuje się przy nim już jak jakiś niedorozwój psychiczny. Zostali najlepszymi przyjaciółmi i to ją cieszy, choć gdzieś w głębi jej serca tli się nadzieja, że jeszcze kiedyś będzie pomiędzy nimi coś więcej.

Weszła do klasy i ciężko opadła na swoje miejsce. Z torby wyjęła potrzebne do lekcji przybory i położyła głowę na ławce. Nawet nie zwróciła uwagi, że do pomieszczenia w międzyczasie weszła Alya i chłopaki. Usnęła.

Z głębokiego snu, wyrwał ją męski głos i szturchanie w ramię.

— Mari! Mari, wstawaj, za chwilę dzwonek.

— Hm? — mruknęła niewyraźnie. — A tak, już. Dzięki, Nino. — posłała mu słaby uśmiech. — Gdzie Alya?

— Wyszła na chwile do biblioteki po jakąś książkę. Powiedziała, żebyśmy ciebie obudzili. — odpowiedział, zajmując miejsce w swojej ławce.

W tym momencie wparowała do klasy wcześniej wspomniana dziewczyna i zajęła krzesło obok ledwo przytomnej Marinette.

— Wracając wczoraj wieczorem do domu, widziałam jak Czarny Kot i Biedronka się obściskują. — zaczęła podekscytowana mulatka, na dowód swoich słów pokazała przyjaciołom zdjęcie, które przedstawia scenę, kiedy Chat złapał Ladybug za biodra. — To już trzy lata. Jak myślicie, są razem? — spytała z tym dziwnym błyskiem w oku.

— Przecież to widać, że się kochają. — zaczął rozmarzony Adrien. — Zobaczycie, niedługo ogłoszą, że są parą.

— Ta, a ja mam pod łóżkiem tęczowego jednorożca. — mruknęła fiołkowooka, powstrzymując się od ponownego zaśnięcia. — Przecież gołym okiem widać, że Biedronka chciała się wyswobodzić z jego ramion. — wszyscy popatrzyli na nią zdziwieni. — No co? Mówię, jak jest. — wzruszyła ramionami.

— Mari, psujesz wszystko. — odezwała się przyjaciółka.

— Nie ja, tylko Biedronka. — mruknęła w odpowiedzi.

Dalszą wymianę zdań przerwał im dzwonek.

Wybawienie. — pomyślała.

Po czterech lekcjach. Każdej nudniejszej od poprzedniej, nastała przerwa obiadowa.

Podczas gdy Nino, Adrien i Alya udali się na stołówkę, Marinette wyszła ze szkoły, usiadła na ławce przed budynkiem, wyjęła szkicownik wraz z ołówkiem i zaczęła rysować.

— Nie wiedziałem, że tak pięknie rysujesz. — głos przyjaciela oderwał ją od zajęcia.

— Takie tam zwykłe bazgroły, ale dziękuję. — uśmiechnęła się do niego.

Who Are You, Purrincess? ||Miraculous||✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz