Rozdział 4 - A jeśli to ona?

10K 700 869
                                    

Alix
Alya
Chloé
Lila
Marinette
Mylène
Rose
Sabrina

Na liście Adriena zostało tylko ośmioro imion.

Przykleił sobie tę kartkę z imionami na monitorze i wpatrywał się w nią tak intensywnie, jakby miała mu dać odpowiedź na pytanie, które zadaje sobie już od prawie trzech lat. Był pewien, że jego Biedronsia chodzi z nim do klasy, dałby sobie za to nawet zgolić swoje złote włosy, które jego ojciec chciał kiedyś ubezpieczyć na grube miliony.

Po Raz setny przeczytał wszystkie imiona na kartce, przywołując w pamięci sylwetkę i twarz każdej dziewczyny. Zamarł, kiedy jego wzrok spoczął na imieniu pewnej blondynki, a w myślach pojawiła się jej wymalowana twarz. Potrząsnął głową, jakby chcąc wypędzić obraz dawnej przyjaciółki z czeluści swojego umysłu. Spiął się cały na myśl, że to ona może kryć się pod kropkowaną maską. Zaczął ciężko oddychać.

A jeśli to ona?

Odchylił się mocno do tyłu na obrotowym krześle tak, że kółka fotela odjechały do przodu, w rezultacie czego, zaliczył spektakularną glebę, a gdzieś z głębi pokoju dobiegł do niego głośny śmiech jego kwami.

— Biedny Adrienek zrobił sobie kuku? — zakpił z niego Plagg.

Adrienek.

Chłopak się skrzywił przez to, w jaki sposób kwami wymówiło jego imię. Wstał z podłogi i poprawił swoje ubranie. Przeczesał palcami włosy i rzucił znudzone spojrzenie temu małemu potworowi, podchodząc do okna.

Czy kiedy okaże się, że to Chloé jest Biedronką, to jego uczucia zgasną niczym świeczka na wietrze?

— Muszę się dowiedzieć czegoś więcej. — mruknął, patrząc w oczy swojego odbicia w szybie. — Plagg, ty mała bestio, gdzie jesteś? — rozejrzał się po pokoju. Wzruszył ramionami, kiedy go nie zauważył. — Plagg, wysuwaj pazury.

Zanim kwami zostało wciągnięte przez pierścień, dało się jeszcze słyszeć strzępek siarczystego przekleństwa, wydobywającego się z jego małych usteczek. Uśmiechnął się i wyskoczył przez okno w poszukiwaniu pani swojego młodego serca.

Usiadł zrezygnowany na krawędzi dachu, kiedy dwie godziny później jej nigdzie nie znalazł. Zaczął się martwić, przecież nigdy nie spóźniała się na patrol. Zaczął powoli panikować. Gdy miał już wstawać i ruszać znów jej szukać, zdał sobie sprawę, że znajduje się naprzeciwko piekarni Marinette, a ona sama stoi na balkonie, podziwiając nocne niebo. Uśmiechnął się i dwie sekundy później znalazł się tuż obok niej.

— Witaj, Marinette. — oparł się o swoją broń. — Widziałaś może Biedronkę, szukam jej po całym mieście, a jej nigdzie nie ma. — spochmurniał trochę, a dziewczyna zdała sobie sprawę z tego, że zapomniała o patrolu.

— Zapomniałam! — pisnęła i walnęła się otwartą dłonią w czoło. — Zapomniałam! — powtórzyła.

— Czego? — zdziwił się chłopak.

— Zostawiłam żelazko na gazie! — krzyknęła, biegnąc do klapy w tarasowej podłodze. — Pewnie się gdzieś minęliście. Zaraz ją znajdziesz. — pocieszyła go szybko. — Jestem tego pewna. — zniknęła w otworze, a blondyn tylko wzruszył ramionami, a chwilę później był już w drodze na wieże Eiffla. Miał tylko nadzieję, że Marinette ma rację i jednak się spotkają tej nocy. Znów miał dać sobie spokój ze spotkaniem, odwrócił się i już miał zeskakiwać, kiedy dziewczyna dosłownie na niego wpadła. Przeturlali się kawałek po stalowej konstrukcji.

— Przepraszam, Kocie. — powiedziała, podnosząc się. — Po prostu przepraszam, że się spóźniłam. Nie mam jakiejś konkretnej wymówki, dzisiejszy patrol wypadł mi z głowy.

— Spokojnie, nic się nie stało, a w mieście, póki co jest spokój. — położył dłoń na jej ramieniu. — Mam kilka pytań, jeżeli nie masz nic przeciwko, mógłbym ci je zadać? — kiwnęła głową. — W takim razie zaczynam. — oznajmił, a dziewczyna tylko westchnęła. — Twój ulubiony kolor? Ulubiony przedmiot szkolny, a jakiego nie lubisz? Co lubisz robić, kiedy nie jesteś bohaterką? Kochasz kogoś?

— Spokojnie. — zaśmiała się. — Różowy. Zajęcia plastyczne są moimi ulubionymi, a nie lubię chemii, nic z niej nigdy nie rozumiem. Jak każda nastolatka lubię spotykać się z przyjaciółmi. A na to ostatnie, póki co nie dostaniesz odpowiedzi. — uśmiechnęła się.
— Czyli jednak jest ktoś? — posmutniał i spuścił głowę.

— Tak... Nie... Może... Nie wiem... — zaczęła się jąkać.

— Nie mam z nim szans, prawda? — unikał jej wzroku.

— To nie tak. — westchnęła. — Teraz ja mam pytanie. — spojrzał na nią. — Co zrobisz, kiedy odkryjesz moją tożsamość, co wtedy będzie? Co będzie, jeżeli okaże się, że jestem największą porażką w historii ludzkości? — zapytała i usłyszała, jak chłopak wciąga głośno powietrze.

— Nie ma znaczenia, kim jesteś. — obyś tylko nie była Chloé, pomyślał. — Jesteś najwspanialszą dziewczyną, jaką znam, czuję, że w prawdziwym życiu jesteś gdzieś blisko mnie. Nie ważne czy nosisz maskę, czy nie, pamiętaj, że dla mnie zawsze będziesz tą jedyną. — wyznał.

Biedronka poczu jak w jej oczach zaczynają gromadzić się łzy, ale nie mogła dać o sobie poznać, że to wyznanie zrobiło z niej emocjonalną kluskę. Zamrugała szybko kilka razy i odchrząknęła.

— Jest już późno, Kocie, pora na mnie. — owinęła pobliskiego gargulca linką od swojej broni i już jej nie było.

Wskoczyła do pokoju i zdjęła z siebie przemianę. Rzuciła się na łóżko i zaczęła ryczeć.

— Mari, wszystko w porządku? — zapytała troskliwie jej kwami.

— Dlaczego on musi być taki... taki... ugh! — przycisnęła poduszkę do twarzy i zaczęła krzyczeć.

Tiki już nic nie mówiła, bo tak w zasadzie, to nawet nie wiedziała, co ma jej powiedzieć.

Następnego dnia Adrien od samego rana chodził jakiś smętny, nawet docinki Plagga nie robiły na nim wrażenia. Wyznał jej swoje uczucia, a ona co? Ucieka. Tak po prostu ucieka. Bez głupiego słowa pożegnania.

Poprawił pasek od swojej szkolnej torby. Szedł przed siebie ze wzrokiem wbitym w granitowe schody prowadzące do placówki szkolnej, nie zwracając uwagi na nikogo i na nic. Ignorował wszystko; wyzwiska kierowane w jego stronę z ust potrącanych przez niego innych uczniów, Nino, kiedy się z nim przywitał, nawet skrzeczący głos Chloé go nie zatrzymał.

Wszedł do klasy i rzucił torbę na blat ławki, przywitał się z Alyą i Marinette, która swoją drogą nie była skora do żadnej konwersacji. Przynajmniej ona nie będzie go dzisiaj męczyć.

Westchnął i podparł głowę na ręce. Nawet nie zauważył, gdy do klasy weszła nauczycielka.

👹👹👹

Poprawione.

💜💜💜

Who Are You, Purrincess? ||Miraculous||✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz