Rozdział 4.

838 119 30
                                    

                                                                                  Jimin

Dzień występu Jungkooka w końcu nadszedł. Włożyłem elegancki strój, a potem poszedłem na salę i stanąłem wśród zebranych gości, ukrywając swoją twarz w cieniu. Zastanawiałem się jaka będzie reakcja zebranych tutaj osób, bo w moich oczach brunet miał duży potencjał, lecz nie mówiłem mu o tym. Nie musiał wiedzieć wszystkiego.

W końcu zgasły światła, a scena rozbłysła pięknym jasnoniebieskim światłem. Przez moment nic się nie działo, gdy wtem pojawił się artysta tego wieczoru. Jungkook włożył na siebie biel, co świetnie kontrastowało z jego czarnymi włosami. Wśród dekoracji scenicznych wyglądał zupełnie jak anioł. Uśmiechnąłem się pod nosem, a gdy rozległa się nastrojowa ballada, wytężyłem słuch, aby zrozumieć słowa. Jungkook śpiewał idealnie, a poetycki tekst piosenki sprawił, że na jakieś trzy minuty przeniosłem się do innego świata. Wszyscy byliśmy gwiazdami, zagubionymi na tym świecie. Chłopak z gracją tańczył w rytm melodii, wykonując przy tym delikatne ruchy rąk. Nagle zapragnąłem znaleźć się na scenie i porwać ciało do tańca. Może kiedyś zaproponuję mu duet. 

Gdy muzyka ucichła, a Jungkook ukłonił się nisko, pod sceną rozległy się głośne oklaski i wiwaty. Podobało im się, czego byłem pewny jeszcze zanim chłopak wystąpił. Nim mnie zauważył w tłumie ludzi, wymknąłem się ukradkiem i poszedłem w kierunku garderoby. Pragnąłem pogratulować mu osobiście.

W pomieszczeniu panowała cisza, a gdy Jungkook pojawił się w zasięgu mojego wzroku, ukryłem się wśród kolorowych strojów, przyglądając mu się uważnie. Brunet westchnął głośno, siadając przed lustrem. Wydawał się jakiś przygnębiony, czego nie mogłem zrozumieć.

- Kookie, jesteś tu? - zagadnęła Zara, barmanka. Zajrzała na moment do środka.

Jungkook spojrzał na nią, kiwając głową.

- Wiesz gdzie on jest? - spytał cicho, a ja zmarszczyłem brwi. Czyżby mówił o mnie? - Nawet nie przyszedł na występ.

Zara przygryzła usta, a potem powiedziała:

- Nie martw się, może był zajęty pracą. 

Chłopak prychnął pod nosem, a ja niemal parsknąłem śmiechem. Zasłoniłem usta, aby mnie nie usłyszał. Zara wyszła z garderoby, a Jungkook oparł się wygodnie o krzesło. Przymknął oczy, mrucząc pod nosem obelgi pod moim adresem.

- Co za dupek. - oznajmił, a wtedy postanowiłem się ujawnić.

Cichutko wychynąłem zza ubrań, kierując się w jego stronę. Jungkook otworzył oczy, a gdy mnie zauważył, prawie krzyknął z zaskoczenia.

- Gratuluję wspaniałego występu, Jungkookie.- powiedziałem, obdarzając go uśmiechem.

Jungkook oniemiał na moment, po czym podniósł się ostrożnie, jakby z lekkim wahaniem. Patrzył na mnie, jakby zobaczył zjawę.

- Jak ty..- zaczął, kręcąc głową.- Byłeś tutaj przez cały czas? - spytał w końcu, wzdychając.

Przytaknąłem, zbliżając się do niego. Chłopak obserwował mnie uważnie, a gdy stanąłem tuż przed nim, nerwowo przygryzł wargę.

- Wybaczam ci tą złośliwą obelgę.- oznajmiłem, a on jedynie prychnął. Widocznie wróciła jego energia i zaciętość.

- Należało ci się.- mruknął, krzyżując ręce na ramionach.

Uniosłem brwi, a następnie przyciągnąłem chłopaka do siebie.

- Jimin hyung, co to ma znaczyć?! - syknął oburzony brunet, usiłując mi się wyrwać.

Teatr miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz