Rozdział 2.

952 121 9
                                    

                                                                               Jimin

Odkąd pamiętam taniec i scena były nieodłącznym elementem mojego życia. Gdy dowiedziałem się, że ojciec planuje otworzyć artystyczny klub bardzo się ucieszyłem z tego faktu, bo mogłem występować. Po skończeniu szkoły w moje ręce zostało przekazane zarządzanie tym miejscem, a mój rodzic mógł się skupić na innych inwestycjach. To prawda, że moi rodzice byli bogaci, bo posiadali dużo klubów, ale nie byli zachłanni. Potrafili dzielić się z innymi, a ja ich za to podziwiałem. Mimo pieniędzy zachowali w sobie tą uczciwość i szczerość. Mogłem brać z nich przykład. 

Zatrudnianie pracowników i kontrola klubu były moimi codziennymi obowiązkami, a pod nadzorem mojego ojca nauczyłem się sporo o działaniu tego miejsca. Mój ojciec był spokojny, bo ufał mi pod tym względem. Postanowiłem przyjąć tego bruneta o buntowniczych oczach, czego miałem potem żałować. Jungkook wydawał się być pewny siebie i wiedzieć na czym polega sztuka. Głos miał bardzo ładny, a mówiąc mu, że jest przeciętny chciałem w ten sposób pokazać mu, że nie powinien być zbyt dumnym i nadal ciężko ćwiczyć. Byłem pewny tego, że osiągnie sukces. Dlatego uważałem, że jego obecność w tym klubie ożywi to miejsce i zdobędziemy więcej klientów.

Chłopak pojawił się następnego dnia tak jak go o to prosiłem. Był ubrany w ciemne spodnie, jasną koszulkę oraz dżinsową kurtkę. W ręku trzymał torbę sportową więc zgadywałem, że ma tam swoje rzeczy. Powitałem go i zaprosiłem do środka. Jungkook ukłonił się mi oraz innym pracownikom, a ja przedstawiłem go wśród zebranego grona, a potem powiedziałem, żeby poszedł ze mną. Chłopak ruszył za mną z jakimś zaciętym wyrazem twarzy. Uśmiechnąłem się pod nosem i zaprosiłem go do swojego biura. Wewnątrz było ciepło, a jasne kolory sprawiały przytulne wrażenie. Przebywałem tutaj codziennie, a czasem przesypiałem noce więc musiałem dokupić sobie wygodną kanapę. Czasami praca pochłaniała mnie bez reszty. 

- Zaraz znajdę potrzebne dokumenty.- powiedziałem i wskazałem chłopakowi krzesło. Usiadł, a torbę położył na podłodze. Zauważyłem, że milczał prawie cały czas więc popatrzyłem na niego i zapytałem spokojnie: - Coś cię martwi?

Jungkook zwrócił na mnie swoje ciemne oczy, a ja pomyślałem, że ich głębia jest naprawdę niesamowita. Chłopak westchnął głośno.

- Po prostu nie spodziewałem się, że jesteś taki młody. Jak na szefa.

Uśmiechnąłem się do niego.

- Mój ojciec jest właścicielem, ale to ja wszystkim kieruję.- znalazłem odpowiednie papiery i podsunąłem mu, aby podpisał. Jungkook czytał przez chwilę z uwagą, a potem sięgnął po długopis i złożył na kartce swój podpis. Obserwowałem go dokładnie, a gdy nagle na mnie spojrzał, zmarszczył brwi. - O co chodzi?

- Jak mam cię tytułować? Wydaje mi się, że jesteś niewiele starszy ode mnie.- zaznaczył, a potem rozsiadł się wygodniej.

- Jimin hyung wystarczy.- powiedziałem z lekkim uśmiechem, ale to mu się nie spodobało.- Co znowu? 

- Skoro jesteś moim szefem to powinienem ci mówić panie Park.- uśmiechnął się z jakimś błyskiem w oczach. - Nie uważasz?

Ten chłopak przysporzy mi kłopotów. Tak czułem gdy patrzyłem na jego twarz.

- Wobec tego ja cię będę nazywać Kookie.- rzuciłem z szerokim uśmiechem.- Skoro jestem twoim szefem mam do tego prawo.

Jungkook był oburzony tym jak go nazwałem więc zgodził się na wszystko.

- Jimin hyung, dobra.- przytaknął, a ja parsknąłem śmiechem. Brunet siedział przy moim biurku z grymasem na twarzy, a ja nie potrafiłem oderwać od niego oczu. Dotąd nie spotkałem nikogo takiego jak on więc to była okazja, aby poznać go bliżej. Milczałem, zastanawiając się nad tym, gdzie będzie nocować. Wpadłem na pomysł gdy pomyślałem o garderobie.

- W takim razie pokażę ci stroje i twój nowy pokój.- powiedziałem, a Jungkook zaskoczony, podniósł się z miejsca i chwycił swoją torbę.- Chodź ze mną.

Opuściliśmy mój gabinet, a potem skierowaliśmy się w stronę przebieralni. Akurat nikogo nie było więc mogłem mu wszystko pokazać i wyjaśnić kilka rzeczy. Chłopak był oszołomiony ilością strojów i ich pięknem. Wcale mu się nie dziwiłem. To było moje ulubione miejsce w klubie i z chęcią tutaj przychodziłem gdy miałem przerwę w pracy. Lubiłem usiąść przed lustrem i pomalować swoją twarz, aby potem podziwiać efekt mojej charakteryzacji. Jungkook stał przy delikatnych strojach wykonanych z jedwabiu, a ja nagle pomyślałem, że gdy to na siebie włoży, nikt nie będzie w stanie oderwać od niego wzroku, zarówno kobiety jak i mężczyźni. Byłem skory przypuszczać, że potrafiłby uwieść mężczyznę, gdyż jego wygląd i charakter dobitnie świadczyły o tym, iż zna swoją wartość i bardzo się ceni. Nagle zapragnąłem zobaczyć go w tym ubraniu, a gdy się do mnie odwrócił, otrząsnąłem się z myśli. 

- Piękne to wszystko.- szepnął z zachwytem i uśmiechem malującym się na jego ustach. 

- Oczywiście, że tak.- przytaknąłem, a potem zbliżyłem się do niego.- Które podoba ci się najbardziej?

Jungkook popatrzył na wieszaki pełne ubrań, a potem westchnął.

- Nie wiem, ciężko się zdecydować.- powiedział.

- Uważam, że w tym będzie ci ładnie.- oznajmiłem i dotknąłem miękkiego materiału. Chłopak patrzył na mnie zdziwiony, a potem mruknął:

- Ale to damskie ubranie.- nagle zrozumiał mój żart i walnął mnie w ramię.- Jesteś okropny, Jimin hyung!

Roześmiałem się głośno, a gdy się odwrócił w przypływie emocji poklepałem go po tyłku. Jakoś nie mogłem tego nie zrobić.

- Hej! - krzyknął oburzony chłopak i zmrużył oczy jak kot.- Jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz to pożałujesz tego. Obiecuję.

- Tak? - zapytałem lekkim tonem.- Co mi zrobisz?

Jungkook zbliżył się do mnie i stanął kilka centymetrów od mojej twarzy. Patrzyłem prosto w jego ciemne oczy otoczone długimi rzęsami. Miał magnetyczne spojrzenie od którego nie mogłem się uwolnić.

- Obiję tą twoją buźkę i więcej nie wystąpisz na scenie.- zagroził niskim tonem.

- Skąd wiesz, że występuję? - spytałem, aby odwrócić jego uwagę. Jungkook stał tak blisko, że słyszałem jego cichy oddech. Nie wiem, czemu, ale spodobał mi się ten dźwięk.

- Widziałem cię w stroju, nie pamiętasz? - mruknął, a potem nagle się cofnął do tyłu. Pewnie zorientował się, że stoi za blisko mnie. - Tak czy inaczej, nie próbuj mnie denerwować, bo to ci nie wyjdzie na dobre.

Uśmiechnąłem się szeroko.

- Tylko się z tobą droczę, Kookie.- parsknąłem śmiechem widząc jego zabójcze spojrzenie.- Nieważne, pokażę ci pokój.

Jungkook ruszył za mną, a gdy otworzyłem drzwi po lewej, zaskoczony chłopak uniósł brwi. Nie spodziewał się, że ma sypialnię tuż obok tych pięknych strojów. Wprowadziłem go do środka.

- Mam nadzieję, że ci odpowiada.- powiedziałem.- Nikt tutaj nie mieszkał więc...

- Ważne, że mam gdzie spać.- przerwał mi, a potem rozejrzał się po pokoju. Wnętrze nie było jakieś oszałamiające. Łóżko, szafa, prosta drewniana podłoga, jasno pomalowane ściany i nieduże okno wychodzące na zewnątrz. Jednak ten wystrój spodobał się brunetowi.- Podoba mi się. - uśmiechnął się do mnie, a ja pomyślałem, że może się jakoś dogadamy. 

***************************************************************************************

Mam nadzieję, że wam się podoba;)

Teatr miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz