WaleDrinki <3

30 1 1
                                    

POV Amy

Siedziałam w pokoju oglądając wszystkie kartki, które przyniosłam. Na każdej były jakieś nudne wiersze, dziwne teksty albo cos czego zdefiniować nie potrafie.

- Amy ! - Usłyszałam pukanie zakryłam stertę walentynek kocem i wstałam by podejść do drzwi. Gdy je otworzyłam ujrzałam Toby'ego z bukietem granatowych róż, dużym bukietem. - Wesołych walentynek! - Powiedział wręczając mi kwiaty i całując, delikatnie uśmiechnęłam się i podeszłam do komody gdzie stał pusty wazon ,wsadziłam kwiaty. Oparłam się rękoma o mebel i spojrzałam na chłopaka, który właśnie szczęśliwy z życia leżał na moim łóżku. Podeszłam do niego i gdy miałam właśnie go zrzucić , przytulił się do koca odkrywając dosyć dużo ilość kartek.

- Co to jest? - Zapytał biorąc pierwszą z brzegu, otworzył i po przeczytaniu spojrzał na mnie. - Od kogo je dostałaś?! - Wstał targając serduszko. Podeszłam do niego

- No wiesz.. Byłam dzisiaj na polowaniu i tak jakoś wyszło ,że znalazłam się w złej uliczce. Chciałam zawrócić gdy nagle znikąd przede mną pojawiło się z ośmiu chłopaków, ja trochę przestraszona zaczęłam się cofać i gdy byłam już przy ścianie oni obrzucili mnie tymi kartkami, zaczęli przytulać.. I.. - Zawachałam się - Całować - dodałam ciszej.

-Co?! Amy! - Krzyknął na co ja lekko się skuliłam. Przytulilam go i wyszeptałam

- Żartuje.. Tylko przytulali..a potem stracili ręce - Pocałowałam go na koniec.

*Magia czasu*

POV Toby.

Poszedłem na dół do kuchni odłożyć talerze, nie powiem to były chyba najdziwniejsze walentynki ze wszystkich! W kuchni zastałem Roxy. Smętnie się usiechnąłem.

- I jak tam romantyczny wieczór z Amy? - Zapytała popijając kawę. Oparłem się o blat i glośnio westchnąłem.

- W sumie to raczej romantyczny wieczór bez Amy - Powiedziałem opuszczając głowe.

- Jak to bez Amy? - Zapytała podchodząc.

- Wiesz wszystko zaczęło się pięknie , mielimy właśnie zacząć oglądać film gdy nagle to pokoju wpadł Vincent i siłą wyciągnął Amy odchodząc krzyknął tylko ' Na zakupy!' i wyszli. Wciąż ich nie ma.. - Powiedziałem uśmiechając się.

*Tym czasem u Amy*

- Vincent kurwa to już siedemnasty sklep, a ty wciąż nic nie kupiłeś! Chce do domu! - Jęczałam leżac na jednej z  kanap w centrum.

- Jeszcze jeden i wracamy! - Ciągnął mnie za rękę chłopak..

- A zapowiadały się takie udane walentynki.. - Powiedziałam pod nosem przestając się opierać i dając się ciągnąć do kolejnego sklepu z ciuchami..

Wiem spóźnione ale walentynki złe i dodaje to dzis bo mam wene xD Kocham Was <3

Całe Życie z Mordercami [ZAWIESZONE, MOŻLIWA REAKTYWACJA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz