Perspektywa Grace
Gdy Peter gdzieś poszedł mamrocząc coś pod nosem odezwał się Sam. Chyba.
-Może chciała byś bym Cię oprowadził?
-Znam już teren, dzięki. - Odpowiedziałam chyba trochę zbyt sucho, bo wydawało mi się, że posmutniał.
-Ale nie widziałam jeszcze swojego lokum. Możesz mnie tan zaprowadzić?
-TAK! To znaczy... Tak oczywiście. - Wcale nie było widać jego szczęścia. Wcale.
-Ale nie teraz głupku. Muszę z nią porozmawiać. - Powiedziała Ava.
Gdy odeszliśmy trochę od chłopaków zapytała:
-Lubisz się uczyć?Po dość długiej rozmowie, dowiedziałam się, że chodzimy do tego samego liceum. Ucieszyła mnie ta wiadomość gdyż w starym nie miałam z kim rozmawiać. Nie było mi to potrzebne, bo i tak zaraz się wyprowadzałam. Tutaj pozwolę sobie na przyjaźnie gdyż Fury zaoferował ' pracę długoterminową ' lecz i tak twierdzę iż ściągnął mnie abym dołączyła na stałe do zespołu. Ach, jak ja lubię ' czytać ' ludzi. Zdolność dedukcji mam od moich 16 urodzin. Umiem rozpoznawać zamiary jak i uczucia osób dookoła. Zabawne. Nikt nie może mnie przez to okłamać. Wracając do rzeczywistości. Właśnie szłam z Sam'em do mojego pokoju.
-Więc... Jak ty to zrobiłaś na treningu? - Rozpoczął rozmowę.
-Rękawiczki. Są w nich chipy [ *czipy -jakby ktoś nie wiedział ]. Zaprogramowałam je tak by w odpowiednim czasie niszczyły urządzenia elektryczne.
-No tak. Mogłem się domyśleć. - Przez chwilę była kreująca cisza, którą Nova postanowił zakończyć.
-Jaka była twoja poprzednia praca? - I tu mnie ma. Uwielbiam o nich opowiadać. Te zwroty akcji! Te wybuchy! Hehe...
-Tak właściwie to nie miałam jednej pracy. Raz dostarczałam informację, programowałam różne maszyny a raz szpiegowałam i włamywałam się do wielkich korporacji. Czasami nawet miałam takie przypadki, że...Perspektywa Sam'a
Szczerze mówiąc, nie słuchałem. Wolałem zająć się obserwowaniem jej twarzy, a bardziej szczegółowo mówiąc emocji, które teraz było widać jak na dłoni. Uśmiechała się, co jakiś czas spoglądając na mnie. Ja tylko potakiwałem i odwzajemniałem każdy najmniejszy uśmiech. Była słodka gdy tak z ekscytacją opowiadała o swoim życiu. Polubiłem ją taką. Grace, która nie ukrywa swoich emocji tak jak w ' obserwatorium ' wydawała się taka szczęśliwa i bezbronna.
-Boli Cię ranie? - Zaskoczyło mnie to pytanie, ale zaraz uświadomiłem sobie, że rzeczywiście się za nie złapałem. Pewnie podświadomiem gdy myślałem jak bezbronnie wygląda [ mądry Nova ].
-Nie. To nic takiego. - Próbowałem ją przekonać, ale chyba nie zadziałało.
-Pokaż. - Zorkazała poważnym tonem.
-Nie będę się rozbierał na korytarzu. - Szybko znalazłem wymówkę. Nie chcę by się martwiła. I choć na prawdę mnie ono boli nie mogę przy niej pokazać słabości.
-W takim razie... - Nagle chwyciła mnie za zdrową rękę i szybko zaciąngeła do odziwo naszego pokoju [ tam śpią w jednym pomieszczeniu, ale każdy ma swoje łóżko, szafkę itp. ].
-Skąd wiedziałaś, że tutaj masz mieszkać? - Zapytałem zdziwiony.
-Przeczucie. - Odpowiedziała i spojrzała na mnie wymownie. Zrozumiałem i z westchnieniem ściągnąłem hełm. Dopiero teraz zorientowałem się, że tylko ja z całego zespółu nie zdjąłem ' maski '. Po chwili byłem już w normalnych ciuchach. Grace chwilę stała patrząc się na mnie, a na jej twarzy mogłem zobaczyć lekki rumieniec.
-Wszysto w porządku?
-Tak! Tak, zamyśliłam się. - Odwróciła wzrok. Chwilę później już oglądała stłuczenie.
-Mogę przyspieszyć gojenie i zniwelować ból.
-To świetnie. Ale jak?
Wyciągnęła jeden z kwadratów przyczepionych do paska. Obejrzała go dokładnie i powiedziała:
-Może trochę zaboleć. - W tamtej chwili jedna ścianka otworzyła się, chwilę potem wysuwając igłę. Na jej widok odskoczyłem od niej.
-Jak coś co sprawia ból może go usunąć?!
-Po prostu zaufaj mi, okej?
-Okej. - Odpowiedziałem nie pewnie. Grace podeszła do mnie spokojnie i delikatnie chwyciła poszkodowane ramię.
-Patrz na mnie. - Powiedziała widząc mój wzrok skupiony na tajemniczym urządzeniu. Spojrzałem jej w oczy. Nie to, że boję się igieł. Po prostu dziwnie tak, gdy dziewczyna twoich marzeń nagle chce wbić Ci igłę w kwadracie z niewiadomą substancjią.
-Teraz. Się. Nie. Ruszaj. - Świdrowała mnie wzrokiem. Miała takie piękne brązowe oczy. Jak czekolada. Mmmm... Przybliżyłem swoją twarz do jej twarzy. Serce biło mi z trzy razy mocniej, a ja nie mogłem nad sobą zapanować. Ona chyba nie wiedziała co zrobić, bo ani się nie odsunęła, ani przybliżyła. Czułem już jej ciepły oddech i słodki zapach arbuza. Byliśmy coraz bliżej siebie. Złapałem ją w pasie moją zdrową ręką. Jeszcze bliżej. Jeszcze. Już miałem ją pocałować gdy nagle...
-MAM! - Peter wparował do pokoju. Zrobiłem krok w tył, ale na moje nieszczęście ( lub szczęście ) była tam jedna z koszulek Luka. Potknąłem się o nią i poleciałem na ziemię, a że jedną ręką trzymałem Grace ona też przeżyła bliskie spotkanie z ziemią. Choć nie... Wróć, ona spadła na mnie.
-Yyyyy, nie przeszkadzam? - zapytał Spider-Man, którego chciałem w tej chwili zabić.
-Nie, skądże. - Powiedziało moje słodkie maleństwo podnosząc się z ziemi. Nova, skończ. Nie ma teraz czasu na zakochiwanie. Co ja bredzę. Za późno. Przed chwilą chciałem ją pocałować. No to... To nie czas na myślenie, tylko czas na zemszczenie się na Peter'ze [ pomocy! ].
-Parker! - Wrzasnąłem po czym założyłem strój i udałem się w pogoń za ' niszczycielem wspaniałych chwil ', a że przez upadek dostałem ten zastrzyk ( który bardzo pomógł ) mógłem w pełni sił ganiać za nim do końca dnia. Ahhh... Uroki bycia agentem i posiadania przyjaciela dekla.Perspektywa Grace
Co... Co tu się stało?
CZYTASZ
| NOVA |
FanfictionMłoda dziewczyna o imieniu Grace przeprowadza się do Nowego Jorku. Tam, za sprawą Fury'ego dołącza do drużyny superbohaterów. Poznaje nowych ludzi, próbuje oswoić się z nowym otoczeniem i przeżyć burze hormonów. Łatwo wpada w tarapaty oraz... z resz...