Rozdział II

19 0 1
                                    

12.10.2013r.


W końcu mogłam wstać o 13, a nie o 4:50, wyspałam się za wszystkie czasy, oczywiście kac morderca nie ma serca. Jutro znowu do pracy.. Dzisiaj mam rocznicę z Williamem, jesteśmy już 4 lata razem, szybko to zleciało, kiedy się poznaliśmy byłam 19-letnią gówniarą, która tylko by imprezowała, a dzisiaj? Mam 23 lata i nawet fajne życie i jestem już odpowiedzialną kobietą, ale nie powiem, że nie poszłabym sobie na jakąś dobrą imprezę, no ale niestety, na razie nie mogę sobie na to pozwolić. Muszę pojechać do Oslo i kupić mu jakiś prezent, pewnie kupię mu zegarek z G-Shocka, bo ostatnio mu się zepsuł i nosi jakiś stary, no i oczywiście jego ukochane pralinki..Idziemy dzisiaj na kolację, nie mogę się doczekać, dawno nigdzie nie wychodziliśmy. Dobrze, że zrobiłam sobie wolne, bo pewnie nie miałabym żadnego prezentu dla niego i nasza rocznica opierałaby się na siedzeniu przed telewizorem i wcinaniu chińszczyzny... 


Muszę iść się szykować, a śniadanie zjem w centrum, nie mam zbytnio czasu, William wraca za 2 godziny, musiał jechać do firmy, mimo tego, że pracuje w domu.. Ale to i lepiej, przynajmniej na spokojnie wyjdę z domu i nie muszę mu ściemniać gdzie idę. 


Właśnie dzwonił do mnie William, pytał się czy nie zapomniałam o kolacji tego wieczoru, chyba muszę kupić sobie ładną sukienkę, bo wszystkie, które mam, są ponure.. Zjadłam już śniadanie, jajecznica z tostem na jajku, mniaaam.... Kupiłam mu zegarek, więc teraz czas na mały shopping dla mnie, sukienka sama się nie kupi, a włosy same się nie zrobią. Mam godzinę do fryzjera, akurat zdążę wybrać sukienkę. Dzisiaj stawiam na farbowanie, nie będę robić super fryzury, bo uwielbiam chodzić w rozpuszczonych włosach, do pracy tylko upinam włosy w koka albo dobieranego warkocza..


Właśnie jadę do domu, jechałam do Oslo pociągiem, bo stwierdziłam, że na kacu lepiej nie wsiadać do auta, a na kolację pojedziemy autem z Williamem.. Pofarbowałam włosy na ombre, pierwszy raz, jestem bardzo zadowolona, i chyba pasuję mi taka zmiana.. Kupiłam beżową sukienkę z odsłoniętymi plecami, spodobał mi się płaszcz, oczywiście nie mogłam się oprzeć.... Za 3 godziny idziemy na kolację, czyli będę miała 2 godziny na wyszykowanie się, chyba idealny czas.. Za godzinę będę w domu, a potem muszę jakoś ukryć te zakupy, oby William był czymś zajęty, albo żeby nagle wyszedł z domu i wrócił pół godziny po mnie... Teraz się wyłączam od wszystkiego, muszę się wyszykować, zapakować prezent i takie tam..... Pewnie odezwę się dopiero jutro, nie mogę się doczekać kolacji!!!





xzvixv









A może zacząć wszystko od nowa...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz