Rozdział IV

15 0 0
                                    

14.10.2013r. 

Jest już 8:00, siedzę w pracy i nie mogę się na niczym skupić. Cały czas chodzi mi po głowie myśl "Co mama napisała w tym liście? Wróci, czy po prostu chce żebyśmy dalej cierpiały?"... William mówił, że mam się też dobrze zastanowić co będzie jeśli mama się pojawi, czy wybaczyć, czy olać ją tak jak Ona nas... Nie mam pojęcia co zrobić, cholernie się boję jutra... Dzisiaj jeszcze idziemy na urodziny do Chrisa, chciałabym być uśmiechnięta i nie być myślami gdzieś indziej.. Tiffany jak zwykle stara się poprawić mi humor, ale nie wychodzi jej to, chyba pierwszy raz... Mówiła, że muszę być naprawdę przygnębiona, skoro nawet Ona mnie nie rozśmiesza, no niestety, życie czasami zaskakuje... 


Zjadłam lunch z Tiffany, opowiedziała mi swoją historię z życia, też ją kiedyś mama zostawiła.. Pojawiła się jakieś 5 lat temu, Tiffany nie była w stanie jej wybaczyć, ale kiedy stwierdziła, że życie bez matki nie jest takie kolorowe, wybaczyła jej. Może ja też tak zrobię? Za godzinę kończę, jadę do domu, muszę się odświeżyć przed urodzinami, a potem czas na 12 urodziny mojego przyszłego szwagra. Chciałabym mieć młodsze rodzeństwo, w takiej sytuacji w jakiej jestem,robiłabym wszystko żeby moja młodsza siostra albo brat byli w siódmym niebie. Lecę dalej pracować, odezwę się po urodzinach..


Jest 23:30, właśnie wróciliśmy do domu, a ja postanowiłam, że wezmę sobie kilka dni urlopu. Jutro przyjeżdża Ingrid, muszę trochę posprzątać w pokoju gościnnym. Przyjedzie ze swoim mężem, Hermanem. Boję się tego dnia, mam nadzieję, że ta sytuacja zbliży mnie i moją siostrę do siebie, bardzo bym tego chciała.. Brakuję mi jej, bardzo, tak samo jak taty... 


Zadzwoniłam do Tiffany, mówiła, że nie ma sprawy, zajmie się wszystkim i wszystkie raporty do przejrzenia wyśle mi na maila. Czasami się zastanawiam czy nie dać jej jakiejś super podwyżki, zasługuje na nią jak nikt inny w mojej firmie.. Życzę wszystkim takiej super pracownicy jaką ja mam, naprawdę! A wracając do tematu mojej rodziny... Jestem ciekawa co by zrobił tata, gdyby żył. Na pewno nie zmieniło to by jego nastawienia do niej. Wiele cierpiał, ale poznał 7 lat temu Alice. Wzięli ślub 2 lata później... To ją zawsze nazywałam mamą, nie patyczkowałam się w tej sprawie.. Naprawdę była i jest dla mnie jak matka.. Na razie wyjechała do Anglii, do swojej córki. Musi otrząsnąć się po śmierci taty, obiecała, że nas nie zostawi, mnie i Ingrid. Jednak to ja zawsze miałam z nią lepsze kontakty.. Powiedziała, że jak wróci, pomoże mi w firmie.. Utrzymujemy kontakty, piszemy do siebie mail'e. Nawet już wie o liście, który dostała Ingrid. Przysięgałam jej, że mimo to, nigdy jej nie zostawię. Zawsze będzie dla mnie mamą, z a w s z e..


Chyba czas na sen, jutro muszę wstać o 10:30, bo o 14:00 będzie Ingrid z Hermanem. William pojedzie po nich na lotnisko, a ja muszę posprzątać i przyszykować jakiś dobry obiad, pewnie po podróży będą głodni.. Dobranoc..



xzvixv

A może zacząć wszystko od nowa...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz