Rozdział V

17 0 0
                                    

15.10.2013r.

Z tego całego stresu, przed przeczytaniem tego listu, wstałam o 9... Boli mnie brzuch, czuję się fatalnie... Za chwilę idę zrobić śniadanie, a potem zabieram się za sprzątanie.. Na poprawę humoru zrobię dzisiaj tosty, zawsze z Williamem jedliśmy je na śniadanie, kiedy było nam smutno, nie mam pojęcia dlaczego akurat tosty... Mój kochany narzeczony jak zwykle robi wszystko, żebym się uśmiechnęła.. Jest taki uroczy..


Zjadłam śniadanie, posprzątałam, teraz tylko czas na zrobienie obiadu..Dzisiaj chyba zrobię zapiekankę z kurczakiem i makaronem. William już powoli jechał po Ingrid i Hermana, musiał jeszcze wstąpić do centrum po nową ładowarkę do telefonu. Nie mogę się doczekać ich przyjazdu, ale z drugiej strony boję się.. Może ta cała sytuacja nas do siebie zbliży? No nic, biorę się za obiad i odezwę się po przeczytaniu listu, trzymajcie kciuki.... 


Przeczytaliśmy list, popłakałam się, Ingrid tak samo.. Było w nim napisane: 


"Nawet nie mam pojęcia jak zacząć.. Od cześć, dzień dobry, witam? Po prostu, na początek przepraszam..Kiedy dowiedziałam się o śmierci Waszego taty, zrobiło mi się słabo..Trafiłam wtedy do szpitala i dopiero tam zrozumiałam, co straciłam... Nie mówię już o Waszym ś.p. ojcu, ale o moich kochanych córeczkach... Nie wiem co u Was, nie wiem czy macie mężów, czy macie dzieci.. N I C.. I wiem, że sama temu zawiniłam... Chciałabym się z Wami spotkać, poznać Was, nie widziałam was od 20 lat... Grace, miałaś 3 latka... Ingrid, byłaś już prawie nastolatką, 10 lat to już duża dziewczynka, a teraz? Jedna z Was ma 23 lata, a druga 30... Domyślam się, że nie będzie Wam łatwo spotkać się ze mną, poczekam, może kiedyś dacie mi tą drugą szansę... Z tatą nie układało mi się już od narodzin Grace... Kłóciliśmy się o najmniejszy powód, miałam mu za złe, że mi nie pomaga, że cały czas pracuje... Potem jednego dnia, coś mi odbiło, spakowałam walizkę i po prostu wyszłam.. Po dwóch dniach zastanawiałam się czy wrócić, ale stwierdziłam, że nie mam do czego, że mojej rodziny już nie ma.. Że dla Ingrid nie istnieje już mama, a Grace? Nie rozumiałaś wtedy o co chodzi... Pewnie tata powiedział Ci, że nie żyję albo, ze wyjechałam.. Proszę Was, przemyślcie całą sprawę, chcę Was poznać.. Mój numer: 345213890..."


Bez wahania się, powiedziałam, że chcę się z nią zobaczyć.. Ingrid trochę dłużej się zastanawiała, powiedziała, że nie jest jej w stanie wybaczyć w tej chwili, ale chce dać jej szansę na poprawę, chce zobaczyć czy będzie się starać. William i Herman mówili, że warto chociaż się z nią spotkać, wysłuchać na spokojnie... A potem zastanowić się czy dać jej szansę na bycie matką.. 


Ingrid napisała SMS'a do mamy, powiedziała, że chcemy się z nią spotkać. Podała mój adres, jutro o 14 ma przyjechać.. Odpisała "Dziękuję, będę na pewno..". Nie wiem co mam teraz robić, boję się tego jak zareaguję, mam się jej rzucić w ramiona? Nie... Po prostu przywitam się, nie będę udawać, że teraz jest wszystko okej... Prawda jest taka, że zrozumiała swój czyn dopiero po śmierci taty... Chyba muszę już iść spać, jestem wykończona, napłakałam się za wszystkie czasy.. Good night!!..



xzvixv

A może zacząć wszystko od nowa...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz