Minął kolejny tydzień, a ja już nawet nie liczę, że zdarzy się coś ciekawego. Już dawno popadłam w rutynowe życie tego miejsca. Nie mając co robić ostatnio tylko siedzę i się uczę. Moje stopnie są tu naprawdę bardzo dobre, prawdopodobnie to przez poziom, który jest tu znacznie niższy niż w mojej poprzedniej szkole. Właśnie skończyłam robić pracę z matematyki kiedy do pokoju weszła zadowolona Ann.
— Właśnie dziś jest zajebiście gorąco, więc całą grupą idziemy na plaże. I uwaga, uwaga legalnie.
— Jestem z was dumna, ale ja wcale nie mam ochoty tam iść.
— No weź, będzie super. Poza tym musisz być przy mnie kiedy stawię czoło temu idiocie. Niech widzi co stracił.
— Poradzisz sobie sama, wierze w ciebie.
— Tak a ty tu siedzisz i nie rób nic poza siedzeniem nad książkami.
— Wcale nie, mam dużo zajęć — mruknęłam wkurzona.
— Jakie na przykład?— Ann skrzyżowała ręce.
— Ta ściana wygląda na bardzo interesującą, wiesz te kolory i lekkie plamy tworzą...— przerwałam gdy usłyszałam jej śmiech.
— Czekam dziesięć minut i ani minuty więcej krzyknęła wychodząc z pokoju.
Westchnęłam przeciągle i wstałam, żeby się przygotować. W sumie to i tak nie mam nic do roboty. Powinnam się rozerwać chociaż trochę, w starym miejscu zamieszkania cały czas gdzieś wychodziłam. Poza tym może trochę nie chcę skonfrontować się z Magnusem po tym pocałunku. Wiem, że to nic nie znaczyło, ale jakoś dziwnie się z tym czuje.
Po tym jak się przebrałam i spakowałam do małej torby plażowej ruszyłam przed wejście.
— Gotowa?— Zapytała Ann.
— Bardziej już nie będę— usłyszałam prychnięcie, a spoglądając w bok Magnusa patrzącego na mnie z politowaniem— masz jakiś problem?— Zapytałam. Chłopak tylko podniósł ręce w geście obrony i lekko się uśmiechnął.
Droga trwała tyle co ostatnio, czyli jakieś dziesięć minut i już byliśmy na miejscu rozkładając swoje ręczniki, koce i inne rzeczy. Nie minęło kilka minut, a wszystko było gotowe. Rozmawiałam właśnie z Cecilem, gdy usłyszałam krzyk.
— April, nie za gorąco ci?
— Nie dlac...— nie dokończyłam bo Magnus przerzucił mnie sobie przez ramię i już byliśmy w drodze do wody— ty idioto puszczaj.
— Nie ma opcji— nie reagował na moje uderzenia w plecy, ani krzyki, a już po kilku chwilach byliśmy zanurzeni w wodzie. Jeśli ma ochotę tak się bawić to proszę bardzo. Zanurzyłam się w wodzie jak najdłużej mogłam, żeby wystraszyć tego idiotę.
— April!? April.— Jak przez mgłę widziałam, że chłopak chodzi dookoła i już szuka moich zwłok. Podpłynęłam za odwróconego tyłem do mnie chłopaka i pociągnęłam go za nogę przez co oboje byliśmy pod wodą. Gdyby nie zabrakło mi powietrza pewnie bym jeszcze nurkowała, niestety i tak już długo byłam zanurzona. Zaraz po mnie wynurzył się nieźle wkurzony Sanchez. — Czyś ty do reszty zwariowała? Myślałem, że cię utopiłem!
— Ups?— Powiedziałam uśmiechając się niewinnie.
— Ups! Ja ci zaraz pokażę— chłopak zaczął iść przez wodę w moją stronę, gdy tylko to zauważyłam zaczęłam uciekać do brzegu. Byłam szybsza od chłopaka i gdy byłam już u brzegu pobiegłam ile sił w nogach do Cecila skacząc mu na plecy.
CZYTASZ
Juvenile hall
RomanceApril ma 17 lat i jest zwykłą dziewczyną, która lubi się bawić. To nie znaczy jednak, że lubi pakować się w kłopoty co jednak niestety często się zdarza.Tym razem musi zapłacić za swoją nieuwagę wysoką cenę. Jedno jest pewne nie wyjdzie jej to na do...