10. Cóż, on mi tego nie ułatwia

161 27 4
                                    


To już niedługo, niedługo przyjeżdża Jade i Mike. Nie mogę się doczekać. Tyle na nich czekałam, a tego gdy wiem, że już niedługo będę mogła z nimi porozmawiać, przytulić, po prostu posiedzieć jestem cały czas szczęśliwa. Bo każda mijająca minuta zbliża mnie do spotkania z moimi przyjaciółmi. Oczywiście mam z nimi kontakt i prawie codziennie piszemy. Jade i Mike już  oczywiście wiedzą o Magnusie i jak to oni planują nam ślub. Nie powiem, bo chłopak mi się podoba, ale jest także wkurzający, a to połączenie to jedna wielka mieszanka wybuchowa, która niedługo doprowadzi do mojego samobójstwa. Właśnie usłyszałam dźwięki przychodzącej wiadomości, i kto by się spodziewał, Magnus. Skąd on ma mój telefon? I takie wyczucie czasu? 

Nieznany: '' Będę za piętnaście minut i zabieram cię gdzieś, ubierz się ładne. ~ Sanchez''

Zapisałam go w kontaktach, ale i tak zignorowałam jego wiadomość. Ann właśnie jest u Cecila, a ja nie mając ochoty dziś nic robić po prostu zostałam i położyłam się. Leżałam tak dłuższą chwilę do puki nie usłyszałam nachalnego pukania do drzwi, które wcale nie ustępowało.

— April, wiem że tam jesteś!— Krzyk wydobywający się z korytarza upewnił mnie tylko, że to Magnus. Westchnęłam przeciągle i podeszłam do drzwi, przekręciłam kluczyć i wychyliłam się zza drzwi.

— Do kogo przyszedłeś? 

— A do kogo mógłbym przyjść?— Przewrócił oczami.

— Do kogo przyszedłeś?— Powtórzyłam pytanie i postanowiłam podenerwować go tak jak on mnie. 

— Do April Brown— wycedził przez zęby zdenerwowany co dało mi tylko większą satysfakcję. 

— Przykro mi, nie ma mnie teraz w pokoju—  powiedziałam zadowolona z siebie i już chciałam zamknąć drzwi, ale jego noga mi w tym przeszkodziła. Spojrzałam na nią przerażona, aby potem spotkać się z głupim uśmieszkiem Sancheza. Zaczęliśmy się siłować z drzwiami, ale on był zdecydowanie za silny i już po chwili był w pomieszczeniu. Nie tracąc czasu zamknął drzwi po czym zaczął iść w moją stronę z szerokim uśmiechem, co mnie tylko bardziej zaniepokoiło. Cofałam się do puki nie natrafiłam na półkę, o którą oparłam swoje ręce. Chłopak był już bardzo blisko, ręce ułożył po obu stronach mojego ciała i oparł je obok moich. Nasze klatki piersiowe się stykały, a mój oddech stał się nierówny. 

— Nie ładnie się tak zachowywać— powiedział z chytrym uśmieszkiem. Jego ręce powędrowały na boki moich bioder, po czym znów przemówił— może chcesz coś jeszcze powiedzieć? 

— J-ja...— jego bliskość sprawiała mi problem z racjonalnym myśleniem, co stawiało mnie na straconej pozycji. 

— Tak myślałem— powiedział i bez ostrzeżenia wpił się w moje usta, byłam zaskoczona, ale i tak oddałam pocałunek prawie od razu. Boże to takie dziwne robić to z nim. Nie to, że nigdy nie całowałam się z chłopakiem nie będąc z nim po prostu on mi się podoba i wiem, że jeśli zajdzie to za daleko będę bardzo rozczarowana. Cóż, on mi tego nie ułatwia, bo robi wszystko, żebym coś do niego poczuła. Nie to że nie czuję... nie ważne. Po kilku sekundach odsunęliśmy się od siebie, a Magnus posłał mi tylko cwaniacki uśmiech. 

— Skoro April nie ma w pokoju to ty musisz iść ze mną. Ubieraj się, chyba że zamierzasz iść w tym — wskazał na moją piżamę w serduszka z widocznym rozbawienie, co jeszcze bardziej mnie zawstydziło. 

Mruknęłam pod nosem kilka epitetów na jego temat co tylko powiększyło jego uśmiech i po wzięciu przypadkowych ubrań ruszyłam w stronę łazienki. Okazało się, że założę dziś na siebie czarną krótką bluzę z kapturem i ciemne jeansy z wysokim stanem. Założyłam jeszcze do tego czerwone jordany, które średnio pasowały do mojego stroju, ale miałam to gdzieś i tak nie idę tam z własnej woli. 

Juvenile hallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz