Następnego dnia miałam bardzo zły humor, bo przecież jest niedziela. Oznacza to, że jutro poniedziałek. W poniedziałek jest szkoła, będzie mniej czasu na Jade i Mike'a, do tego ja naprawdę nie chcę tam iść zwłaszcza, że żadna z moich prac na ten dzień nie jest nawet ruszona. Jak na złość nie wyspałam się nawet w najmniejszym stopniu jaki miałam zamiar kładąc się wcześnie. Nie miałam siły, żeby wstać więc postanowiłam leżeć tak długo jak tylko mogę. Jęknęłam przeciągle, bo to było strasznie nudne, a ja naprawdę nie chciałam już bezczynnie leżeć nie móc zasnąć. Wzięłam tylko szybki prysznic i nawet nie robiąc makijażu ubrałam się i wyszłam z pokoju tak cicho, żeby nie obudzić Amy, która faktycznie wróciła na noc do pokoju co jest, po prostu wow. Tak naprawdę to miejsce jest już tak nudne i monotonne, że nie wiem co ze sobą zrobić. Spacerując po korytarzach doszłam jednak do wniosku, że pójdę się przewietrzyć. Zauważywszy spory murek za częścią budynku bez okien, postanowiłam na nim usiąść. Będąc już u celu usiadłam najwygodniej jak mogła, następnie założyłam słuchawki. Słuchałam muzyki przez prawie pół godziny i myślałam o wszystkim co się dało. Robiłabym to prawdopodobnie jeszcze jakiś czas, ale wyczułam czyjąś obecność. Osoba ta przysiadła się na miejscu obok mnie, a ja dopiero teraz zauważyłam, że to Ian więc zdjęłam słuchawki i spojrzałam na niego dosyć krzywo co wcale nie miało tak wyglądać, ale cóż... ups? Chłopak widząc moją minę skrzywił się nieznacznie po czym od razu zaczął coś mówić, nie usłyszałam go więc zdjęłam słuchawki i poprosiłam aby powtórzył.
— Nadal jesteś na mnie zła?
— To nie ja powinnam być zła— powiedziałam bez uczuć, skoro od początku byłam suką to będę nią do końca.
— April...— westchnął przeciągle i przeczesując ręką włosy kontynuował— nie to tak, że ja jej nie lubię.
— Tak i łamiąc jej serce chciałeś pokazać jak bardzo ci na niej zależy?!— Robiłam się coraz bardziej zdenerwowana. Po co on w ogóle tu przyszedł? Chciał mnie sprowokować?
— Nie... ja... po prostu nie chcę z nią być. Boję się zobowiązań— chwilę zastanawiał się co dalej mówić, po czym ponowił wypowiedź.— Niedługo stąd wyjadę i to nawet nie miałoby sensu jeśli w ogóle miałoby prawo bytu. Dodając mówiłem, że to tylko seks i nie zamierzam wchodzić w głębsze relacje niż przyjaźń, zawsze mogła to przerwać.
— Jesteś dupkiem.
— Wiem.
— Do tego mogłeś zerwać wasz układ gdy zacząłeś coś zauważać— kiwnęłam na niego palcem i mówiłam dalej— i nie mów mi kurwa, że nic nie zauważyłeś bo widać gołym okiem jak bardzo jest w tobie zauroczona. Nie możesz tak po prostu się pojawiać i ranić każdą potencjalną samicę.— W innych okolicznościach nawet śmiałabym się z słowa ''samica'', którego użyłam sama nie wiem czemu.
— Ale to trudne — jęknął i przetarł rękoma twarz odchylając się w tył.
— Co w tym trudnego?
— Bo ja nie chce mieć dziewczyny, ja chce mieć dziewczyny— prychnęłam na jego słowa z drwiną.
— Oczywiście, że to powiedziałeś.
— Nie rozumiem— zmarszczył brwi.
— Nie musisz udawać przede mną badboya i tak moje zdanie o tobie się nie zmieni.
— A jakie jest twoje zdanie?
— Do zobaczenia— powiedziałam z uśmiechem, bo nie zamierzałam mu nigdy powiedzieć co o nim myślę. Tak na prawdę gdyby nie fakt jak potraktował Ann zrozumiałabym go w stu procentach. Sama boję się zobowiązań i nie wiem co zrobić ze mną i z Magnusem, niby nie chcę żeby się mną interesował bo wiem, że to skończy się rozczarowaniem, ale w gdzieś tam daleko w głębi takiego dziwnego narządu niezbędnego do życia jest nadzieja, że jednak ten chłopak coś do mnie czuje. Rozważałam nawet nie pójście z nim wieczorem na ''randkę'' i chyba to zrobię. A JA NA PRAWDĘ NIE CHCĘ TEGO ROBIĆ.
CZYTASZ
Juvenile hall
RomanceApril ma 17 lat i jest zwykłą dziewczyną, która lubi się bawić. To nie znaczy jednak, że lubi pakować się w kłopoty co jednak niestety często się zdarza.Tym razem musi zapłacić za swoją nieuwagę wysoką cenę. Jedno jest pewne nie wyjdzie jej to na do...