- Nie! - blondynka wrzeszczała, wyrywając się ludziom w kombinezonach, którzy ciągnęli ją w nieznaną stronę.
Za plecami dziewczyny, oszołomieni zastrzykiem chłopcy, zataczając się na nogach, próbowali jej pomóc, ale nawet ich sylwetki powoli rozpływały się w oddali. Ludzie w kombinezonach prowadzili ją przez długi korytarz, od jednych drzwi do drugich.
A. obezwładniła strażnika beztrudności, ściągnęła z niego ubranie i rzuciła w kierunku Yu.To samo zrobili za kolejnym ogrodzeniem zabezpieczającym teren wojskowej bazy. Dostali się do środka, korzystając z wejścia, którym dowieziono jakiś towar. Sieć korytarzy w ogromnym obiekcie nie sprzyjała poszukiwaniom. A. wiedziała, że szybko musi coś wymyślić. Pochyliła się do Yu i zaczeła szeptem mówić coś do chłopaka.
***
W ogromnym laboratorium mężczyźni w kitlach przygotowywali się do operacji. Jeden z nich zapytał:
- Ile mamy czasu, zanim substancja przestanie działać?
- Kilkanaście minut. Musimy usunąć im chipy jak najszybciej.
- Ale to może ich zabić!
- Mamy rozkazy doktorze! Przypominam panu, że życie tych kliku eksperymentów nie jest dla nas priorytetem. Musimy odzyskać dane z chipów.
Blondynka nie czuła swojego ciała.Białe cienie nad jej głową mówiły coś, ale wszystko układało się jedynie w nie zrozumiały bełkot. Zamknęła ciężkie powieki.
***
A. zerwała maskę z twarzy jasnowłosej i wyjęła welflon z jej ręki. Ktoś obok niej wrzasnął, ale Yu pomógł obezwładnić napastnika. Dziewczyna kazała chłopakowi wziąć blondynkę na ręce i pobiegli w kierunku sieci korytarzy. Po kilku sekundach rozległ się głośny alarm w głośnikach, który nie wróżył nic dobrego dla naszych zbiegów, ani zresztą dla bazy.
Dziewczyna spojrzała na Yu pytającym wzrokiem.
- To musi być sprawka rebeliantów. Myślę, że wpuścili mózgożerców do bazy- chłopak przełknął głośno ślinę.
- Jakby nam było mało kłopotów?- A. jęknęła.
W laboratorium zrobiło się małe zamieszanie, kiedy Rapmon otworzył oczy, za nim Kook i reszta chłopaków. Przykuci do blaszanych łóżek mocnymi, stalowymi obręczami, wyczuwali nadchodzące niebezpieczeństwo.
Rapmon złapał za kołnierz jednego z zamaskowanych lekarzy.
- Rozkuj nas! Natychmiast!- warknął , ukazując kły i czerwone oczy.
Mężczyzna jęknął i drżącymi palcami wystukiwał kod na bransolecie umieszczonej wokół nadgarstka chłopaka. W tym samym momencie na przezroczystych drzwiach laboratorium pojawiła się wielka, czerwona plama. Chłopak domyślał się, że za drzwiami panowało piekło. Do jego nozdrzy dochodził drażniący zapach mózgożerców, a najgorsze, że gdzieś tam, za tymi drzwiami była blondynka. Spojrzał na pozostałych towarzyszy.
- Musimy stad wyjść.
- Nie! - wrzasnął jakiś lekarz, mierząc do Rapmona z karabinu. - Tutaj jesteśmy bezpieczni. Drzwi są zakodowane. Jeśli których z was choćby drgnie, już po was.
Kook uważnie spojrzał na pozostałych chłopaków. Jimin stał najbliżej drzwi, ale to Jin zareagował najszybciej. Kilka wystrzałów wyrwało dziury w suficie, ale reszta miała czas na obezwładnienie ekipy i tak już przerażonych lekarzy.
- Teraz słuchaj mnie uważnie, durny doktorku! – Rapmon zatrząsł w powietrzu przerażonym mężczyzną. - Na mój znak odbezpieczysz drzwi, a kiedy wyjdziemy, ponownie je zamkniesz, inaczej – tu chłopak wykonał gest rozcinania szyi.
Chłopcy czekali na sygnał. Kilka dźwiękowych sygnałów i drzwi rozjechały się, dając im czas na wydostanie się z laboratorium. Zapach i dźwięk rozrywanej skóry dało się wyczuć już z kilku metrów. Korytarz spływał krwią, która lała się po ścianach wraz z wodą z uruchomianych automatycznie spryskiwaczy. Rapmon ruszył do przodu, bez zastanowienia, a za nim reszta chłopaków. Jin wyjął z kieszeni małe, czarne pudełko i je uruchomił. Czerwone światełko zamrugało a potem rozległ się cichy, drażniący uszy, wysoki dźwięk.
- Co to do cholery? JHope złapał się za głowę.
- Dostałem od blondynki. W razie czego. Myślę, że to jest właśnie ten moment- łypnął okiem Jin do pozostałych towarzyszy.
![](https://img.wattpad.com/cover/95009802-288-k286901.jpg)
CZYTASZ
SEKTOR 91
FanficŚwiat ogarnia szaleństwo. Garstki tych, którzy przeżyli atak hord zombie, skrywają się w specjalnie wydzielonych sektorach. Tylko nieliczni przetrwali a ci, którzy umieją walczyć są teraz w cenie. Całe BTS podczas apokalipsy Zombie. Hetero. Dwie...