Godzinę później byłyśmy już w swoim namiocie. Sandra i Marsha wsunęły się w śpiwory, a ja wciąż jeszcze siedziałam przeczesując palcami włosy, próbowałam je wysuszyć. Wiedziałam, że jak tego nie zrobię to rano będę miała jeden wielki kołtun.
Ognistorude kręcone włosy, które w dzieciństwie były moim przekleństwem, a od kilku lat powodem do dumy, teraz mogły się okazać naprawdę poważnym problemem. Przed wyjazdem spodziewałam się tego i nawet się zastanawiałam czy ich nie obciąć. W końcu uznałam jednak, że nie po to zapuszczałam je prawie do pasa, żeby teraz, dla kilku dni, które miałam spędzić w Nowym Meksyku, pozbawić się czegoś, co uważałam za swój największy atut.- Musimy zmienić taktykę - zaczęła Marsha szeptem, bo nie wszyscy obozowicze położyli się już spać i co jakiś czas było słychać głosy i kroki kogoś, kto przechodził obok namiotu.
- A ta w kółko o jednym - powiedziała Sandra wzdychając.
- Przecież wczoraj umówiłyśmy się, że zrobimy wszystko, by nie dopuścić, żeby Rebecca...
- Ale od wczoraj sytuacja sie zmieniła - przypomniałam jej - Jack ma dziewczynę.
- Po pierwsze, nie wiemy napewno czy ta Zachuti to jego dziewczyna.
- Zechiti - poprawiłam ją - I wiemy bo sama mi o tym powiedziała.
- A po drugie ciągnęła Marsha - to tym bardziej zmobilizuje Rebeccę.
- I co z tego ? On i tak na nią nie poleci.
- Jesteś tego pewna ?
Zawachałam się. Gdybym była chłopakiem, nawet bym nie patrzyła na taką dziewczynę jak Rebecca, jeśli miałabym taką jak Zechiti. Rebecca mimo swojej lalkowatej buzi i świetnej figury przy Zechiti wyglądała po prostu pospolicie.
No, ale ja nie byłam chłopakiem.
Ta chwila wahania dała Marshy argument.- No widzisz! Nie jesteś pewna !
- Zgoda nie jestem pewna, ale wydaje mi się to mało prawdopodobne.
- Musisz więc przyznać, że pewne ryzyko istnieje.
- Zawsze istnieje jakieś ryzyko.
- Marsha milczała, ale w świetle latarki, którą powiesiłyśmy pod sufitem, widać było, że nad czymś usilnie myśli.
- Mówiłaś, że polubiłaś tę Zachuti - odezwała się w końcu.
- Zechiti. Tak polubiłam.
-I nie przeszkadzałoby ci, że facet zdradza dziewczynę, którą lubisz, która oddaje ci swego konia - o tym opowiedziałam swoim towarzyszkom pod prysznicem - która ma znaleźć bezpiecznego wierzchowca dla twojej najlepszej przyjaciółki, która ...
Marshy zabrakło argumentów, ale ja zdążyłam już poznać jej siłę przekonania i nie miałam wątpliwości, że wkrótce znajdzie następne.- Nie próbuj mną manipulować - uprzedziłam ją.
- Właśnie - włączyła się do rozmowy Sandra. - Przygarnęłyśmy pod swój dach intrygantkę i manipulatorkę. - powiedziała, wskazując palcem na Marshę.
Ta jednak przyzwyczaiła się do sarkazmu Sandry i w ogóle nie zareagowała na jej słowa.- Nie byłoby ci żal tej dziewczyny - spytała. Patrząc na mnie.
- Chryste ! No dobrze, byłoby.
Sandra zaniepokojona kierunkiem do jakiego zmierzą ta rozmowa natychmiast włączyła się do niej.
- O, nie. Mnie już w to nie wciągniecie - oświadczyła z mocą. - Przez cały dzień zachowywałam się jak idiotka.
CZYTASZ
Gorzej być nie może
Подростковая литератураObóz w Nowym Meksyku zapowiada się wspaniale. Konie, słońce, góry, pustynia... O czym więcej dziewczyna może marzyć w czasie wakacyjnej wyprawy ? O przystojnym chłopaku , oczywiście! Kiedy się okazuje, że i tego elementu nie zabraknie. Natasha wie...