jeden

806 20 16
                                    

Ciepłe promienie słoneczne padały wprost na moją skórę, delikatnie mnie grzejąc. Popołudniowe Kalifornijskie słońce dawało się dziś we znaki. Przez otwartą szybę wlatywał wiatr, podwiewając lekko moje włosy do góry. Siedziałam właśnie w samochodzie Jaya, mojego przyjaciela. Zmierzaliśmy do Los Angeles, na festiwal rozpoczynający wakacje na tym wybrzeżu

Z punktu widzenia kogoś innego moje życie było perfekcyjne. Mieszkanie w samym centrum San Diego, rodzice mieszkający na przedmieściach i praca marzeń w której mogę się spełnić. Muzyka była w moim domu od dzieciństwa, jednak ja nie zawsze to lubiłam. Mój ojciec posiada wytwórnie muzyczną i organizuje różnego rodzaju festiwale. Tak też i ja skończyłam studia i parę innych kursów, których w mniejszym lub większym motywem jest muzyka.

Z Jayem od zawsze wiedzieliśmy, że chcemy pisać piosenki. Jednak moją ukrytą pasją tak naprawdę była fotografia, także naprawdę cieszę się, że udało mi się połączyć te dwie profesje.

Tak też, z przyczyn zawodowych, zostaliśmy zaproszeni na ten festiwal. Gdy ja będę fotoreporterem, Jay będzie wykonywał parę kawałków z innymi wykonawcami. Zgodziliśmy się na to od razu, uznaliśmy to za dobre rozpoczęcie wakacji.

Droga minęła nam szybko i przyjemnie, więc po prawie trzech godzinach jazdy byliśmy pod hotelem. Wzięliśmy walizki i podążyliśmy do recepcji.

-Który masz numer?-spytał Jay, spoglądając na mój klucz, gdy staliśmy w windzie.

-Siedemset trzydzieści.

-Oh, absurdalnie zniewalająco, mam piętro wyżej-prychnęłam na odzew Jaya i czekałam aż winda zatrzyma się na siódmym piętrze.

-Wychodzę dzisiaj-spojrzałam na Jaya, który stał znudzony opierając się o ścianę-jak coś.

-Też jestem dzisiaj zajęty, więc pozwalam Ci-puścił mi oczko, gdy winda otwarła się, a ja wyszłam z niej, szukając swojego pokoju.

Gerald

Obudziłem się z cholernym bólem głowy. Wczoraj trochę zabalowaliśmy, w związku z rozpoczęciem lata. Obróciłem się na plecy i spojrzałem czy ktoś nie leży w moim łóżku. Nikogo nie było.

Zjadłem studenckie śniadanie i poszedłem się trochę ogarnąć. Zimny prysznic to zdecydowanie to czego mi teraz potrzeba. Owinięty samym ręcznikiem wróciłem do sypialni i odsunąłem zasłony, wprowadzając do pomieszczenia smugi słońca. Podszedłem do łóżka, zabierając z niego telefon. Wysłałem sms do mojego znajomego, który będzie mi trochę pomagał z nową płytą.

Wsunąłem na siebie czarne spodnie, ubrałem białą koszulkę i zakładając okulary wyszedłem z domu uprzednio go zamykając. Wsiadłem do swojego Mustanga i wyjechałem z podziemnego parkingu.

Wjechałem na ósme piętro, a gdy wyszedłem z windy czarnoskóry znajomy stał już w drzwiach. Przywitaliśmy się uściskiem dłoni, po czym weszliśmy do jego tymczasowego mieszkania.

-Na ile tu zostajesz?-spytałem siadając przy długim stole.

-Myślę, że z trzy tygodnie może tu zabawie-odpowiedział, stawiając kubek kawy naprzeciwko mnie. wyciągnąłem swój sprzęt, a on przyniósł swoje notatki i po chwili wciągnęliśmy się w wir pracy.

***

Po skończonej robocie jeszcze trochę pogadaliśmy, a gdy wybiła osiemnasta wyszedłem z jego mieszkania. Wcisnąłem przycisk przywołujący windę i jak na zawołanie drzwi się otwarły. Wszedłem do niej i wcisnąłem przycisk parteru.

Complete / G-EazyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz