Gerald.
Siedziałem u James'a sącząc Whisky. Zrobiliśmy sobie męski wieczór, przy meczu i żarciu. James jest koszykarzem, znamy się od liceum, jest moim dobrym przyjacielem.
-I jak stary, co tam u Ciebie?-spytał, opadając na kanapę z piwem w ręku. Przełączył na mecz koszykówki i pogłośnił nieco dźwięk.
-Ta dziewczyna, Shyvie, mówiłem Ci o niej-zacząłem.
-Ta, ta którą znasz dłużej niż trzy dni i nie przespała się z Tobą?
-Wolałbym, żebyś kojarzył ją jako Shyvie-spojrzałem na niego błagalnie i kontynuowałem.
-Wróciła. To znaczy przeprowadziła się, na stałe-uśmiechnąłem się na samą myśl, tego jak dużo czasu mogę z nią teraz spędzać.
-Nic tylko brać-zaśmiał się pod nosem, biorąc duży łyk piwa.
-Tyle mi o niej pieprzyłeś, zrób coś. Nie obiecuję Ci tego, że kiedyś ją poślubisz, bo jesteś trudnym przypadkiem człowieka, ale może ugodowy seks da się załatwić.
Uśmiechnąłem się na jego słowa i już na dobre zatraciłem się w meczu.
***
Gdy rano obudziłam się, od razu spojrzałam na godzinę w moim telefonie.
Szósta rano.
Tak, nie mam pojęcia czemu wstałam tak wcześnie, ale nie jestem z tego zadowolona.
Poczłapałam do łazienki, żeby się ogarnąć. Weszłam pod zimny prysznic, żeby się jakoś wybudzić i nie wyglądać źle przez cały dzień
Po krótkiej chwili, owinięta tylko w ręcznik wskoczyłam ponownie do łóżka. Gdy tak leżałam i układałam sobie na dzisiaj plan usłyszałam brzęczenie telefonu. Sięgnęłam leniwie po niego, żeby sprawdzić kto napisał.
Gerald.
Tak, jeszcze go mi brakowało.
Nie miejcie mi tego za złe, ale przez ostatni czas, gdy mieszkałam jeszcze w San Diego, naprawdę zaczęłam mieć w dupie wszystkich facetów. W dodatku jego. Rozumiem, przyjaciel przyjacielem, ale gdy tu byłam wydawał się chcieć czegoś więcej.
Porywam cie i nie chce słyszeć odmowy, przyjadę po ciebie o dziewiętnastej.
Ps. Ubierz się seksownie.
Podniosłam jedna brew czytając ostatnia linijkę, w kółko i w kółko.
Nie ma szans, mam zamiar leniuchować cały dzień.
Tak też zrobiłam.
Do godziny osiemnastej leżałam na kanapie i obżerałam się jak za dawnych czasów, kiedy to jeszcze miałam czas na to.
Wstałam leniwie z mojego tymczasowego łoża i podeszłam do kuchni. Wstawiłam wodę na herbatę, a gdy stukałam paznokciami o blat usłyszałam pukanie do drzwi.
Ignorując to, że jestem w szlafroku i zapewne nie wyglądam jakoś szałowo, poszłam otworzyć.
Przede mną wyrósł Gerald. Ubrany jak zwykle nienagannie i wyglądający wprost idealnie.
Zmiotłam moje myśli w kąt i spojrzałam na niego trochę obojętnie. Zmieniło się moje nastawienie do pojedynczych nocy i nie dość, że jestem tego świadoma, to jeszcze dumna.
Zrobił dziwną minę, przeleciał mnie wzrokiem i powrócił do moich oczu, posyłając mi pytające spojrzenie.
-Co ty tu robisz?-spytałam, wpuszczając go do środka.
-Lepiej zapytam co ty robisz. Mieliśmy przecież gdzieś wyjść.
-Nie, to Ty mi powiedziałeś, że gdzieś idziemy. Serio G, jeżeli to ma w jakikolwiek sposób wypalić to zrozum, że też chce coś ustalać, tak?-nalałam wody do swojego ulubionego kubka i zaparzyłam herbatę.
-Dobra-zaczął zmieszany-od teraz ustalamy razem, ale proszę Cię, chciałem Cię gdzieś dziś zabrać-usiadł na kanapie w dużym salonie i spojrzał na mnie. Fuknęłam lekko i odstawiłam herbatę na stolik, kierując się do łazienki.
Umyłam włosy, po czym je rozczesałam. Ubrałam bieliznę i poszłam zrobić makijaż. Postarałam się, a przynajmniej tak sądziłam.
Wybrałam bordową spódniczkę i odkrywającą ramiona białą bluzkę w kwiaty. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, a na nogi wsunęłam czarne szpilki. Gotowa wyszłam z mojej sypialni i po chwili pojawiłam się w salonie.
Gerald wstał z kanapy i gdy mnie ujrzał, uśmiechnął się.
-Gotowa?-podszedł do mnie powoli.
Pokiwałam szybko głową, a nim się obejrzałam siedzieliśmy już w jego samochodzie.
![](https://img.wattpad.com/cover/100789338-288-k103816.jpg)
CZYTASZ
Complete / G-Eazy
Fanfiction,,Całe moje życie się zmieniło Odkąd się pojawiłaś w moim życiu, już od tamtej pory wiedziałem Że byłaś tą jedyną Jestem zakochany, głęboko zakochany Dopełniasz moje życie Jesteś taka słodka, nie masz konkurencji Tak się cieszę, że pojawiłaś się w m...