pięć

390 21 3
                                    

Obudziło mnie pochrapywanie Geralda. Bolało mnie wszystko, śpiąc w takiej pozycji przez całą noc, było to oczywiste. Głowa G była na moich udach, powoli wstałam, próbując go nie budzić i poszłam do łazienki. Opłukałam wodą twarz, wcześniej trochę zmywając makijaż.

Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. Wchodząc prawie się przewróciłam, gdy zobaczyłam pewną blondynkę siedzącą przy wysepce kuchennej. Swoją drogą, przypominała mi kogoś. Spojrzała na mnie, leniwie żując kanapkę.

-Um...-podrapałam się po głowie, podchodząc bliżej niej.

-Jeżeli spędziłaś noc z Geraldem, możesz już iść-stwierdziła, troszkę chamskim tonem. Spojrzałam na nią niepewnym wzrokiem i usiadłam naprzeciwko niej.

-Czy wy jesteście razem?-spytałam.

-Nie, jestem jego przyjaciółką, teraz możesz wyjść.

-A co jeśli nie spędziłam z nim nocy?

-W takim razie kim jesteś?

-Zjedliśmy wczoraj kolacje i pijani zasnęliśmy. Chyba tak było, nie wiem. Głowa mnie boli, nie umiem myśleć-podparłam głowę na rękach i spojrzałam na nią znowu.

-Oh, no to jak tak, to przepraszam. Jestem Bebe-wyciągnęła rękę w moją stronę, którą od razu uścisnęłam.

-Shyvie-odpowiedziałam, na co zapatrzyła się na chwile na mnie, z otwartą buzią. Wstała i podeszła do zmywarki, wkładając tam naczynia. Każdy dźwięk szkła doprowadzał moją głowę do szału.

-Skąd jesteś? Nie widziałam Cie tu wcześniej, a jeżeli obracasz się w towarzystwie Geralda to jest to dziwne.

-San Diego, z Geraldem znamy się od paru dni.

-Co Cie sprowadza do miasta?-czy ona mnie przesłuchiwała?

-Praca?-odpowiedziałam.

-Znacie się od paru dni?-spytała, jakby z lekkim opóźnieniem. Przytaknęłam na jej pytanie, a ona oparła się o blat.

-I zaprosił Cie na kolacje?

-Dokładnie tak było-pokiwałam głową i wzięłam łyka wody. Po chwili usłyszałam kroki i odwróciłam się w stronę futryny drzwi

Do kuchni wszedł zaspany Gerald. Miał na sobie wczorajsze ubrania, zresztą jak ja. Jego koszula podwinęła się trochę, a włosy miał rozwiane, przez co wyglądał komicznie. Obdarzył mnie uśmiechem, po czym odwracając wzrok zauważył swoją przyjaciółkę.

-Bebe? Co ty tu robisz?-podszedł blisko mnie i oparł się o wysepkę kuchenną.

-Mieliśmy jechać razem do pracy, zapomniałeś?

-Najwidoczniej. Poznałyście się już?-spytał, siadając koło mnie.

-Tak, było bardzo przyjemnie-powiedziałam, uśmiechając się do niego. Bebe zachichotała pod nosem i usiadła na przeciwko nas.

-Za godzinę musimy wyjechać-stwierdziła, popijając kawę.

-Na imprezę przyjdę z Shyvie-odwrócił głowę w moją stronę, zlewając Bebe.

-Jaką imprezę?-dłoń Geralda znalazła się na dole moich pleców. Bebe spojrzała na ruch mężczyzny i uniosła kącik ust.

-Dziś jest ostatni dzień festiwalu.

-G jest główną atrakcją wieczoru-prychnęła dziewczyna-robimy imprezę po koncercie.

-Pomyślę-kiwnęłam głową i spróbowałam zejść ze stołka, jednak Gerald trzymał mnie za talię. Spojrzałam na niego, a on tylko puścił mi oczko.

Complete / G-EazyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz