sześć

375 14 0
                                    

Zastanowiłam się trochę nad jego pytaniem. Znaliśmy się od paru dni i to nie byłoby normalne, gdybym byłą o niego zazdrosna. No ale z drugiej strony gdyby tak popatrzeć na nasze dotychczasowe relacje, mogło mnie coś ruszyć.

Wyprostowałam się i prychnęłam lekko.

-Chciałbyś.

Trochę chwiejąc się, przeszłam obok niego nawet nie zaszczycając go spojrzeniem. Zdążyłam powiedzieć w między czasie w jego stronę tylko ciche ''wracam''. Gdy weszłam w głąb imprezy, usłyszałam jedną z moich ulubionych piosenek. Wzrokiem próbowałam odszukać Jaya lub Bebe, lecz na marne. Zaczęłam więc ruszać odważnie biodrami w rytm piosenki. Błądziłam rękoma po ciele, wypinając się lekko. W pewnym momencie poczułam dłonie na moich bokach, pomyślałam od razu, że to Gerald. Odwróciłam się na pięcie i od razu się uśmiechnęłam, gdyż zobaczyłam przystojnego szatyna. Tańczyliśmy wspólnie, ocierając się co chwila o siebie. Mniej więcej, gdy piosenka się skończyła, a usłyszeliśmy bity następnej, nie czułam już na sobie jego dłoni.

Gerald.

Był wściekły. A raczej wkurwiony.

Mocno odciągnął szatyna ode mnie i stanął między nami.

-Wypierdalaj, jeżeli nie chcesz mieć problemów-to były jego jedyne słowa jakie usłyszałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Wypierdalaj, jeżeli nie chcesz mieć problemów-to były jego jedyne słowa jakie usłyszałam. Potem zapamiętałam tylko to jak złączył nasze ręce i wyszedł tylnym wejściem na zewnątrz.

-Co to było?-spytałam tak samo zdenerwowana jak on parę chwil temu.

-Przyszłaś tu ze mną.

-Że co kurwa? To, że tu z Tobą przyszłam nie znaczy, że mogę imprezować tylko z Tobą!-wykrzyknęłam.

W jego oczach było widać znudzenie, pożądanie i taką jakąś...obojętność. Mój humor od razu się zmienił, alkohol w moich żyłach troszkę buzował. Gerald podszedł do mnie leniwie, a ja cofałam się z każdym jego krokiem w moją stronę, aż w końcu moje plecy dotknęły zimnej ściany. Było ciemno, stała jedynie pojedyncza lampa na końcu uliczki, która oświetlała połowę jego twarzy. Zauważyłam jak jego jeden kącik ust podąża w górę. Chłopak przybliżył się do mnie i przycisnął swoje ciało do mojego, tak że mogłam poczuć bicie jego serca. Ułożył swoje dłonie na ścianie, po obu stronach mojej głowy i przybliżył się do mojej szyi.

Poczułam jego oddech na mojej skórze i odchyliłam nieco głowę. Musnął ustami skrawek mojego zimnego ciała i ugryzł lekko. W pewnym momencie oprzytomniałam i wyrwałam się z jego objęć. Stanęłam obok niego i podrapałam się po miejscu na szyi, który przed chwilą całował.

Wyciągnęłam papierosa i zapaliłam go. Zaciągnęłam się raz, po czym G wyrwał mi papierosa z ręki. Rzucił go na ziemię i zdeptał go swoim butem.

-Co z tobą jest nie t...-nie zdążyłam powiedzieć co miałam na końcu języka, ponieważ jego sylwetka zaczęła się przybliżać w przyspieszonym tempie. Kłamałabym mówiąc, że się nie wystraszyłam.

-Wiesz, palenie zabija- stanął dość blisko mnie z rękoma w kieszeniach.

-Mówisz tak, jakbyś sam nie palił-zaczął się śmiać gardłowo, a ja pokręciłam głową.

-Co ja z Tobą mam-powiedział przechylając głowę w bok.

-No jak narazie, to nic-spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Przez alkohol widziałam go przez mgłę, więc musiałam być serio pijana, co pokazywałam też swoją równowagą.

-Tyle rzeczy sobie wyobrażam, z Tobą w roli głównej-wyszeptał, jakby do siebie.

Oniemiałam.

-S-słucham?-uśmiechnął się niewinnie. Wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił po taksówkę.

Gdy już przyjechała, wsiedliśmy do niej i nie wiem dzięki komu, pojechaliśmy w stronę mojego hotelu.

Wysiedliśmy z taksówki, ledwo trzymając się na nogach, ruszyliśmy w stronę mojego pokoju. Powiem jedno.

Łatwo nie było. Geraldowi ciągle plątały się nogi i co chwilę śmiał się z tego, jakby to było najzabawniejsze na świecie. Miałam nawet wrażenie, że miał zgrabniejsze nogi ode mnie.

Nieważne.

Zachowywaliśmy się tak, jakbyśmy w taksówce opróżnili butelkę jakiegoś alkoholu, bo po wyjściu z niej byliśmy bardziej pijani.

Gdy weszliśmy do mojego hotelowego mieszkania, zapaliłam jedną lampkę i poszłam z Geraldem do pokoju. Posadziłam go na łóżku i sama po chwili do niego wskoczyłam. Mężczyzna leżał plackiem na swojej części, szczerząc się do mnie. Miał roztrzepane włosy i wielki banan na ustach, wyglądał jak pijane dziecko, które dostało upragnioną zabawkę.

Zaśmiałam się na ten widok, na co zmarszczył brwi. Zgasiłam lampkę, zamykając przy tym oczy. Po chwili poczułam jak Gerald się wierci, a potem jak łapie mnie za talię i przyciąga do siebie. Gdybym była trzeźwa, może poszłabym spać na kanapę, ale teraz było mi tak przyjemnie, że od razu ułożyłam się wygodniej na nim.

Tak o to zasnęłam z Geraldem w jednym łóżku.

Po raz drugi.

***

Otworzyłam oczy, widząc przed sobą ciemny pokój hotelowy. Podniosłam głowę i rozejrzałam się dookoła. Dopiero teraz zauważyłam, że leżałam na torsie Geralda. Cicho pomrukiwał, trzymając mnie za talię. W mojej głowie pojawiły się najgorsze myśli, jednak to, że byliśmy we wczorajszych ubraniach trochę mnie uspokoiło. Cicho wyszłam z pokoju, zamykając drzwi. Przeszłam do kuchni i postawiłam wodę na herbatę. Czajnik, lodówka i stół to jedyne co znajdowało się w hotelowej kuchni. Głowa bolała mnie tylko trochę, co jest dziwne, bo wczoraj zabalowaliśmy. Podeszłam do wielkiego okna z widokiem na miasto i przystanęłam na chwilę przed nim. Wszystko od razu zaczynało mi się przypominać. To jak bawiłam się z Bebe, później poszłam zapalić i to jak tańczyłam z nieznajomym mi chłopakiem. No i oczywiście Gerald w roli głównej.

Po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Obróciłam się, a w pokoju pojawił się Gerald. Usiadł na kanapie, która teraz znajdowała się naprzeciwko mnie i pochylił się, opierając się na kolanach.

-Słuchaj, przepraszam za wczoraj-podniósł na mnie swój zmęczony wzrok.

-Wszystko okej, nic strasznego się wczoraj nie wydarzyło-posłałam mu spojrzenie, które miało go podnieść na duchu.

-Jednak to, że drugą noc z rzędu spędzamy razem przez alkohol, trochę mnie niepokoi-powiedziałam, z nutką rozbawienia w głosie. Zaśmiał się pod nosem i wstał.

-Serio, przepraszam. Czasem mi odpierdala po alkoholu.

-Wszystko w porządku-powiedziałam, podążając do kuchni. Nalałam wody do kubków i zrobiłam herbatę. Przyrządziłam śniadanie, które wyglądało jak studenckie i po chwili zaczęliśmy je jeść.

Complete / G-EazyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz