Promyki słońca radośnie wpadały do pokoju białowłosego. Za oknem był piękny zimowy krajobraz. Dzień zapowiadał się naprawde dobrze.
Białowłosy był już od rana na nogach i krzątał sie po pokoju, bez większego sensu. Cały czas miał w głowie Rodericha.
Co jeśli Austriak odrzuci Gilberta? Co jeśli go wyśmieje? Co jeśli zerwie z nim kontakt?
Te pytania nie dawały mu spokoju.
Po chwili drzwi do pokoju czerwonookiego się otworzyły i stanął w nich jego brat.
- Co tak biegasz po tym pokoju? - Ludwig patrzył się na Gilberta.
- Trenuje. - białowłosy powiedział z sarkazmem.
Ludwig westchnął z rezygnacją i wyszedł z pokoju.Starszy Beilschmidt otworzył szafe z ubraniami i zaczął szukać, czegoś co wyglądało schludnie i nadawało się na spotkanie z Roderichem.
Po jakimś czasie przekopał całą szafe i nic takiego nie znalazł. Za Gilbertem wyrósł stos niezbyt zadbanych ubrań. Zerknął na nie i jednym ruchem upchał je wszystkie do szafy.
Wstał otrzepując się i udał się w stronę pokoju Ludwiga, pomyślał, że blondyn zapewno będzie miał jakieś schludne ubrania.
Niepewnie chwycił za klamkę i ją nacisnął wchodząc do środka.
Ludwiga nie było w pokoju, więc mógł spokojnie przeszukać szafe.
W sumie to nie szukał długo, bo pierwsze co wpadło w jego ręce to były biała koszule i czarne spodnie. Nie minęło pięć minut, a Gilbert już miał na sobie z lekka za duże ciuchy.
Zbiegł po schodach na dół i skierował się w stronę kuchni. W dosyć szybkim tempie zrobił sobie kanapke i ją ugryzł. Po powolnym przełknięciu jednego gryzka odłożył kanapkę na talerz. Znów nie mógł nic normalnie zjeść...
Po jakiejś godzinie wyszedł z domu. Na zewnątrz było zimno, ale za to pięknie. Wszystko okrywała warstwa białego, puchatego śniegu. Z uśmiechem zapatrzył się na ten cudowmy krajobraz i wpadł na kogoś.
Tym kimś była Elizabeta. Gdy tylko dziewczyna się otrząsnęła od razu zrobiła się wściekła i uniosła patelnie w góre.
- Przepraszam! Tylko sie zapatrzyłem! Nie chciałem na ciebie wpaść - wybełkotał szybko przestraszony.
Dziewczyna odeszła przeklinając pod nosem.Czerwonooki nie przejął się zbytnio tą sytuacją i dalej szedł swoją drogą.
Po jakimś czasie znalazł się pod domem Rodericha i stał orzed bramą, lecz widok znajdujący się pare metrów przed nim.... Sprawił, że znów czuł ten sam ból...
CZYTASZ
Lepiej będzie beze mnie // aph PruAus
FanfictieNikt nie znał go naprawde. Ukrywał się za maską, która powoli go wykańczała.