Obudziły mnie naprawdę głośne odgłosy kroków.
Zdałam sobie sprawę, że leże pod ciepła kołdrą. Jestem w pokoju, nie na dachu. Przypomniałam sobie wydarzenia sprzed paru godzin. To było...dziwne. Ale w dobrym sensie dziwne. Poczułam coś, czego już dawno przy nikim nie poczułam, ale nie wiedziałam co to jest. Natomiast byłam pewna jednego, chciałabym to przeżyć jeszcze raz. I trochę mnie to przerażało.
Z zamyślenia wyrwały mnie kolejne kroki i dźwięk otwieranych drzwiczek od szafek.
- Perrie? - Zapytałam, nadal mając zamknięte oczy. Nie chciałam wstawać, chciałam spać lub ewentualnie wspominać dzisiejszy poranek.
Odpowiedziała mi cisza i dźwięk zamykanych drzwi. Osoba chodzącą chwilę wcześniej po pokoju wyszła.
Westchnęłam i otworzyłam oczy.
Byłam sama w pomieszczeniu. Zasłony były zasłonięte, a moja sukienka leżała na komodzie razem z butami. Oprócz tego w pokoju był niezły bałagan: na podłodze leżały białe teczki, wszystkie szafki były szeroko otwarte, a obok mojej sukienki spoczywały inne ubrania wraz z butami.Zabrałam mój telefon z podłogi (musiał spaść) w celu sprawdzenia godziny.
9:33.
3 nieodebrane połączenia od Cassie
12 wiadomości od Cassie i 1 od Mama.Przestraszyłam się, Cassie nigdy nie napisała do mnie tylu wiadomości pod rząd.
|00:44|
Cassie: szkoda, ze nie ma Cie ze mną!!xx
|1:00|
Cassie: nie jesteś ma mnie zla, co nie?
|1:54|
Nieodebrane połączenie od Cassie
|1:55|
Cassie: blvgam odnjerz
|1:56|
Cassie: cody chcial soe zabicc
|1:56|
Cassie: poklocilismy sie i nie zauwazyalm ze z nim zle. wyszlam na impreze chwile po kłótni. eodzice znaleźli go w mojej łazience
|1:57|
Cassie: nie wybacze sonie jak mu się cos stanie
|4:56|
Nieodebrane połączenie od Cassie
|4:57|
Nieodebrane połączenie od Cassie
|1:57|
Cassie: jest z nim zle, bardzo źle
|1:57|
Cassie: Może nie przeżyć
|1:57|
Cassie: jestem w szpitalu. Nie pozwalają mi do niego wejść.
|2:06|
Cassie: mama się poplakala
|2:13|
Cassie: lekarze nic nie mówią
|2:13|
Cassie: ale ja to czuje, jade. on chce się pożegnać
|7:55|
Mama: Cody Floren nie żyje, zmarł w szpitalu o 2:23. To takie straszne i przykre, musisz teraz wspierać Cassie. To będzie dla niej bardzo ciężkie.
Kurwakurwakurwakurwa
Odrzuciłam od siebie telefon i momentalnie zebrało mi się na płacz.
Cody miał 21 lat, był średniego wzrostu blondynem o szarych oczach. Miał piękny głos i niesamowicie śpiewał, gdy byłam młodsza często przychodziłam do niego po kłótni z Cassie, żeby trochę pośpiewać. Aż do tamtego roku. Coś się zmieniło.
Cody już nie był tym wiecznie wesołym chłopakiem, z którym grałam w Scrabble śpiewając Hips Don't Lie o poranku. Zmienił się też w stosunku do Cassie, zaczął być bardziej chłodny, momentami nawet wredny. Nigdy nie dowiedziałam się czemu... I już nigdy nie dowiem.
CZYTASZ
TORN [Jerrie] (w trakcie edycji)
Fanfiction"A jednak kiedyś nadejdzie ten dzień, gdy jedno z nas będzie musiało odejść. I wtedy drugiemu pęknie serce i uzna, że lepiej było nigdy nie kochać." Jade Thirlwall - Osiemnastoletnia dziewczyna, która pewnego dnia, na pewnej imprezie poznaje piekną...