Twitter - Twelve

1.1K 168 20
                                    

    Yuuri siedział na łóżku, z plecami opartymi o ścianę i telefonem przyciśniętym do ucha. W pokoju było niemal całkowicie ciemno. Jedyną rzeczą oświetlającą pomieszczenie była lampka stojąca na biurku. Ale nawet mimo tego, że tutaj była noc, chłopak wiedział, że u Viktora właśnie teraz świeciło jasno słońce. 

    – Jak mija ci dzień? – zapytał, uzyskując ciche mruknięcie od Rosjanina. 

    – Ja do tej pory jest całkiem nieźle. Odpuściłem sobie kilka zajęć na uczelni, więc jest świetnie. 

    – Dlaczego na nie nie poszedłeś? 

    – Są super nudne, a ja byłem zmęczony. Lepiej było mi wrócić do domu i pójść spać tutaj, niż usunąć na wykładach. 

    Yuuri zaśmiał się i pokręcił głową. 

    – Jak dla mnie jesteś zwyczajnie leniwy. 

    – To też. Zrobiłbyś to samo, gdybyś był mną. 

    – Nie, ponieważ ja jestem odpowiedzialny i w przeciwieństwie do ciebie śpię w nocy. – Yuuri uśmiechnął się, pociągając za koc. 

    – Kłamca, założę się, że zarywasz noce. 

    – Tu mnie masz. 

    Yuuri usłyszał śmiech Viktora po drugiej stronie i uśmiechnął się. Lubił rozmawiać z Rosjaninem, uspokajało go to. Nigdy nie czuł się w ten sposób przy nikim innym, nawet nie przy swoim najlepszym przyjacielu Pichit'cie, który był świadomy tego, jak zlękniony potrafił być czarnowłosy. Viktor ledwie wiedział cokolwiek o Yuurim, jedynie kilka ciekawostek rzuconych mimochodem, a to tylko dlatego, że wciąż bał się przed nim  odtworzyć. Ale Viktor starał się z całych sił dla Yuuriego. Starał się jak tylko mógł, gdyż wiedział, że młody chłopak nie był do tego wszystkiego przyzwyczajony i potrzebował trochę czasu, żeby czuć się przy nim w pełni swobodnie. Ale nie miał nic przeciwko temu, był skłonny czekać na Yuuriego tak długo, jak było to wymagane.

    – Więc, która jest u ciebie godzina? – zapytał Viktor. Yuuri obrócił głowę, szukając czegoś, co pokazałoby mu godzinę. W końcu odsunął telefon od twarzy i sprawdził czas, po czym z powrotem przycisnął go do ucha. 

    – Jest pierwsza w nocy… 

    – Yuuri! – krzyknął Rosjanin, zaskakując Yuuriego i powodując, że odsunął telefon z dala od ucha. 

    – Jezu, o co chodzi, Viktor? 

    – Musisz iść spać! 

    Yuuri wywrócił oczami i zaśmiał się.

    – Nie mam ochoty… Chcę dalej z tobą rozmawiać. 

    – Aw, to urocze. Ale musisz iść spać. Sen jest o wiele ważniejszy niż to. 

    – Dla mnie to jest ważniejsze od snu – wymamrotał, przyciągając poduszkę bliżej i trzymając ją pomiędzy klatką piersiową a kolanami. Viktor był przez chwilę cicho, prawdopodobnie próbując przetworzyć słowa Yuuriego. 

    – Przestań wywoływać ból w moim sercu – powiedział w końcu, zyskując w zamian śmiech Japończyka. 

    – To nie są moje intencje. 

    – Cóż, wygląda jakby było inaczej. To wredne. 

    Yuuri uśmiechał się szeroko, mógł niemal widzieć naburmuszenie na twarzy Viktora.

    – Przepraszam, Vik… 

    – To okej, zawsze jesteś dla mnie wredny. 

    – Nie zawsze! Nabijanie się z ciebie jest po postu siłą przyzwyczajenia. 

    – To takie wredne, Yuuri. 

    – Jesteś takim dzieciakiem. – Yuuri roześmiał się, wywracając oczami. 

    – Kochasz to – odparł Viktor. 

    – A co jeśli nie? 

    – Wtedy mocno by mnie to raniło. 

    – W takim razie, nie kocham tego. 

    Wiktor westchnął i jęknął, na co Yuuri zaśmiał się.

    – Żartuję, żartuję… Kocham to. Po postu lubię się z tobą droczyć.

    – Wolałbym, żebyś droczył się ze mną w inny sposób – wymamrotał Viktor. Oczy Yuuriego rozszerzyły się, a policzki zrobiły się czerwone niczym wiśnie. 

    – Victor! Nie mów takich rzeczy! To takie— ugh! – Nie mógł uwierzyć, że Viktor tak zwyczajnie powiedział coś takiego. Nie byli jeszcze nawet tak blisko. Cóż, może byli, ale nie na ten moment. Słyszał śmiech Viktora, na co jęknął głośno. – Nie gadaj takich rzeczy, mówię poważnie. 

    – Dobra, dobra, przepraszam. Nie chciałem, żebyś się speszył. 

    – Kto powiedział, że jestem speszony? 

    – Zdecydowanie był to sposób, w jaki zareagowałeś. 

    Yuuri zacieśnił uścisk wokół swojej poduszki, zakopując w niej twarz. Czasem Viktor był zwyczajnie dupkiem. 

    – Poważnie… 

    – Nie powiem więcej niczego w tym stylu, dopóki nie poczujesz się bardziej komfortowo w tym wszystkim. Obiecuję. – A czasem był trochę mniej dupkowaty. 

    – Mam nadzieję – wymamrotał. 

    – Obiecuję. Tak czy inaczej, naprawdę powinieneś się położyć. Będziesz zmęczony przez cały jutrzejszy dzień, jeśli wystarczająco się nie wyśpisz. 

    – Jestem przyzwyczajony do nie spania zbyt dużo. 

    – Nie ma to znaczenia, to źle dla twojego zdrowia, żeby nie spać do późnych godzin. 

    – Moje zdrowie w ogóle przez to nie ucierpi. 

    – Yuuri – głos Viktora stał się twardy. 

    Yuuri uniósł brwi w konsternacji. 

    – Co? 

    – Jestem zaniepokojony nawykami sennymi mojego chłopaka. Więc proszę, idź spać. Możemy porozmawiać jutro z rana. 

    Oczy Yuuriego rozszerzyły się na słowo 'chłopak'. Bycie nazwanym w taki sposób wydawało się być surrealistyczne. Nigdy nie miał chłopaka, więc nie wiedział, jak by to było. Ale teraz wie. To dziwne jak wdzięczny był za poznanie Viktora, nawet jeśli odbyło się to w najdziwniejszy możliwy sposób. Za każdym razem, gdy Yuuri kogoś lubił, ta osoba opuszczała go. I nie chciał, żeby to samo stało się w przypadku Viktora. Naprawę lubił srebrnowłosego i nie chciał, by ten go zostawił. Naprawdę mocno się tego obawiał. 

    Yuuri pozbył się negatywnych myśli z głowy i wypuścił westchnienie. Musiał się uspokoić i zapomnieć o wszystkim, co wydarzyło się w przeszłości, przed pojawieniem się Rosjanina. Viktor był inny, nie był jak ci wszyscy, których poznał. Więc może tym razem wszystko będzie inne, i nie powtórzy się ta sama historia, którą przechodził za każdym razem. 

    – W porządku Viktor… Pójdę spać. 

    – To dobrze. Zadzwonię jutro rano. Śpij dobrze. 

    – Dzięki… Mam nadzieję, że reszta twojego dnia minie dobrze. – Yuuri odłożył poduszkę z powrotem na łóżku i położył się, układając na niej głowę. – Do jutra.

    – Dzięki… Dobranoc, Yuuri. 

    – Pa, Viktor… – Z tym Yuuri leniwie rozłączył się i odłożył telefon na bok. Westchnął i zamknął oczy. Naprawdę miał nadzieję, że rzeczy z Viktorem ułożą się inaczej. Nie chciał kolejny raz mieć złamanego serca. 

Twitter || Viktuuri [tłumaczenie PL] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz