Twitter - Epilogue

834 134 28
                                    

    Yuuri szedł do domu, był zgarbiony, a na jego twarzy widniało zmęczenie. Zdecydowanie powinienem się więcej uczyć. Gdyby to zrobił, najpewniej nie zawaliłby przynajmniej połowy swoich egzaminów. Cóż, tak naprawdę nie wiedział czy je zawalił, ale był całkiem pewny, że to zrobił, patrząc na to, iż gówno wiedział z tego, co na nich było. 

    Przeszedł przez bramę onsenu i wszedł do środka, gdzie został przywitany zapachem jedzenia i delikatniej woni alkoholu. Z małym uśmiechem skierował się do swojego pokoju i wszedł do niego, układając torbę przy biurku. Znalazł dla siebie wygodniejsze ubrania i przebrał się w nie, zanim opuścił pomieszczenie. Był to moment, kiedy modlił się o to, by jego rodzina spędzała mniej czasu w tym miejscu. 

    Ale szczerze, niezbyt miał ochotę pracować. W tym momencie nie miał ochoty na robienie czegokolwiek. Chciał jedynie położyć się w łóżku i porozmawiać z Viktorem. Ale znowu – Viktor nie napisał do niego przez cały dzień, a wkrótce, tutaj w Japonii, będzie noc. To smuciło Yuuriego. Chciał wiedzieć dlaczego ostatnio zdarzało się to dość często. Ufał Viktorowi całym sercem, ale czy Viktor ufał jemu? 

    Yuuri pytał go o to wcześniej, lecz Viktor odpowiadał jedynie w zawiły sposób albo całkowicie unikał tematu. A to powodowało, iż Yuuri robił się podejrzliwy... Chłopak wyrzucił te myśli z głowy. Nie, Viktor nie mógł robić czegokolwiek niewiernego. Był bardzo lojalną osobą. Tak lojalną jak pies, można by powiedzieć. Więc nie było żadnego powodu, by w niego wątpić, żadnego. 

    Kiedy pracował, cały czas czuł na sobie spojrzenie Mari. Nigdy nie spuszczała go z oka. Zaczęło go to niepokoić, ale nie zawracał sobie głowy pytaniem. Wiedział, że zrobiła się bardzo podejrzliwa co do jego osoby. Przyłapała go raz na rozmowie z Viktorem i prawdopodobnie wzięła jego telefon, by sprawdzić jego wiadomości (ponieważ robiła tak z jakiegoś powodu, zazwyczaj żeby go późnej szantażować), lecz nie powiedziała nic na ten temat. 

    Zerkał na nią co jakiś czas, lecz nie robiło to na niej żadnego wrażenia. Yuuri zgarbił się lekko i zmarszczył brwi, czując jej intensywnie spojrzenie wwiercające się w jego plecy, kiedy czyścił jeden ze stolików. To, iż Viktor nie odezwał się do niego przez cały dzień, jego podejrzane zachowanie, egzaminy; wywołały u niego wystarczająco dużo nerwów przez cały dzień, więc naprawdę nie potrzebował, aby jeszcze teraz jego siostra patrzyła na niego w taki sposób. Ale nie zamierzał niczego z tym zrobić. Nie, zamierzał zwyczajnie siedzieć cicho i próbować ją ignorować. Nie chciał przy okazji wywołać żadnej kłótni. 

    Po kilku godzinach, kiedy zegar dobił do godziny dziesiątej wieczorem, Yuuri był zmęczony i ekstremalnie wykończony. Jeśliby mrugnął, usnąłby właśnie tu i teraz. Jego mama zaśmiała się lekko, widząc jego zmęczoną twarz. 

    – Pracowałeś dzisiaj naprawdę ciężko, dziękuję Ci, Yuuri – powiedziała, podając mu szklankę wody. 

    Chłopak wziął ją z małym kiwnięciem głową.

    – Dzięki, mamo. – Wypił zimną wodę i westchnął z ulgą. Naprawdę potrzebował odrobiny snu. 

    – Tak, dzisiaj pierwszy raz w życiu widziałam go pracującego tak ciężko – usłyszał, jak Mari odezwała z miejsca, w którym siedziała na jednym ze stolików. Zaciągnęła się papierosem, po czym wypuściła dym. – Ostanio prawie zawsze siedzi na swoim telefonie. – Yuuri zmarszczył na nią brwi. 

    – Oh, zostaw go w spokoju, Mari. Jest nastolatkiem, to normalne, że przez większość czasu zajmuje się swoim telefonem. 

    – Tak, ale wątpię, żeby rozmawiał ze swoimi, tak zwanymi, przyjaciółmi – odezwała się, unosząc brwi na Yuuriego, który jedynie zmrużył na nią powieki. 

    Ich mama wywróciła oczami. 

    – Co próbujesz przez to powiedzieć, Mari? – zapytała, układając ręce na biodrach. 

    Dziewczyna otworzyła usta, by odpowiedzieć, lecz przerwał jej głośny dźwięk parkowania. Cała trójka spojrzała po sobie ze zdezorientowaniem, kiedy ojciec rodziny pojawił się przy nich. 

    – Yuuri, jakiś obcokrajowiec mówi, że chciałby się z tobą zobaczyć. 

    – Cóż, i oto jest. Sprawa zamknięta – wymamrotała Mari, kiedy wstała i skrzyżowała ramiona na piersi. 

    Oczy Yuuriego zaczęły robić się coraz większe, kiedy spojrzał na swojego tatę. 

    – Czekaj, co? Jesteś pewny? 

    Mężczyzna przytaknął z uniesionymi brwiami. 

    – Tak, jestem całkiem pewien, iż powiedział “Yuuri Katsuki”. 

    Usta Yuuriego otworzyły się szeroko, kiedy powoli podniósł się z barowego stołka i przebiegł obok swojego taty. 

    – Yuuri! – słyszał wołanie swojej mamy, lecz zignorował to. Pobiegł do drzwi wejściowych, a tam stał wysoki srebrnowłosy mężczyzna z szerokim uśmiechem na twarzy. 

    – Cholera jasna – wyszeptał zaskoczony i zachwycony, unosząc dłoń i zakrywając swoje otwarte szeroko usta. Łzy zebrały się w jego oczach, kiedy patrzył na Rosjanina o imieniu i nazwisku Viktor Nikiforov. 

    Viktor uśmiechnął się do niego szeroko. 

    – Witaj, Yuuri. – Otworzył ramiona dla mniejszego chłopaka, który szczęśliwie w nie wpadł, przytulając go z całej siły, jaką w sobie posiadał. Yuuri płakał. Płakał w pierś Viktora, lecz temu drugiemu to nie przeszkadzało. Po prostu trzymał go bliżej siebie i obejmował mocniej, jakby czekał na ten moment przez swoje całe życie. 

    – Jestem taki szczęśliwy – wykrztusił przez szloch Yuuri.

    Vitor kiwnął głową. 

    – Ja także. 

    Po kilku minutach Yuuri odsunął się i uśmiechnął się szeroko do Viktora. 

    – Kocham cię. 

    – Ja też cię kocham, Yuuri.  

———

KONIEC

———

To na tyle, jeśli chodzi o tę historię.

Autorka oryginału zaczęła także pisać dodatki do tego ff w osobnej książce, napisałam już do niej z pytaniem o możliwość tłumaczenia także i tego, i otrzymałam zgodę. Pod koniec tygodnia dodam wstęp do Twitter: Offline i mam nadzieję, że zobaczę się z niektórymi z Was także i w tej historii :)

Dziękuję wszystkim za czytanie ❤️

Twitter || Viktuuri [tłumaczenie PL] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz