II. 14

70 2 0
                                    

Siedzę bez ruchu na kanapie. Łzy spływają po policzkach. Nie potrafię się już obronić. Nie mam siły.

-Nadia proszę cię, nie denerwuj się. Nie możesz teraz się stresować. -przytuliłi mnie Oskar.

-Muszę wrócić do domu. Zadzwonię do Daniela żeby do ciebie przyszedł. -kontynuował.

Po chwili wyjął telefon i zadzwonił do Daniela. Miał tu być za parę minut.

Chciałam być teraz sama. Jak tylko Oskar wyszedł z mojego domu założyłam adidasy i wyszłam z domu. Niedaleko mojego domu był park, do którego poszłam.

Niebo jest błękintne. Pojedyncze chmury szybują po nim tworząc przeróżne kształty.
Słońce świeci, wokół mnie króluje zieleń. Odkąd tu mieszkam rzadko widuję tutaj ludzi.

W tym miejscu czuję jakby moje problemy znikały.

Nie, już nie.

Znikają tutaj małe problemy, a teraz?
Teraz siedzę na ławce i ocieram łzy.

Słyszę kroki. Czuję jakby ktoś na mnie patrzył, ale nie odwracam się, za bardzo się boję.

Kroki ucichły. Nie czuję już palącego wzroku na plecach. Postanawiam opuścić to miejsce i udać się nad staw, gdzie nikt nie chodzi.

Już nic nie czuję, nie słyszę. Jest ciemno.

Alan:

Nie wierzę, że Nadia mi to zrobiła. Przez ten cały czas starałem się robić dla niej wszystko co najlepsze, dbałem o dziecko tego skurwysyna... Ona mnie okłamywała.

Czuję się tak źle. Straciłem wszystko co liczyło się w moim życiu.

Narazie zamieszkam w hotelu. Nie pójdę do mamy, nie chcę jej mówić o rozstaniu z Nadią.

Leżąc na łóżku z łzami w oczach (tak wiem chłopacy nie płaczą) dostałem sms.

Od Daniel
Nadia zaginęła. Jak mogłeś uwierzyć dla Jake'a?! Znęcał się kiedyś nad nią. Powiedział, że jak zobaczy ją z jakimś facetem to zabije ją i jego. Musimy ją znaleść. Nawet jeśli sama wyszła to jest w niebezpieczeństwie skoro Jake pobił już ciebie.

Do Daniel:
Gdzie jesteś?!

Od Daniel:
W waszym domu razem z Filipem.

Do Daniel:
Zaraz będę.

Wybiegam z pokoju hotelowego w stronę wyjścia.

Jak mogłem mu wierzyć... Teraz przeze mnie Nadia i MOJE dziecko mogą umrzeć. Jak mogłem być taki głupi.

Zatrzymałem taksówkę i pędem pojechałem do naszego domu.

***
Chodzimy po naszym osiedlu w poszukiwaniu Nadii. Nigdzie jej nie ma. Poszliśmy do parku nieopodal domu.

Rozglądając się zauważyłem, że coś leży na ziemi.

To telefon Nadii.

To Jake. Na pewno ją porwał. Nie wybaczę sobie jeśli coś się im stanie.

W pośpiechu przeglądam telefon Nadii. Znalazłem w nim wiadomości od Jake'a. Były one stare, ale mamy dowody na to, że ją prześladuje. Powiedzieliśmy o tym dla Oskara, który natychmiast zgłosił to na policję.

Muszę ją znaleść. Muszę wrócić do miejsca, w którym trzymał mnie.

Wybiegłem z parku zostawiając tam Filipa i Daniela. Oni sobie poradzą.

^°^°^°^°^°^°^°^°^°^°^°^°^°^°^°^°^
Uwaga, uwaga! Zbliżamy się do końca tej książki. Jak myślicie co stanie się z Nadią? Alan ją uratuje? A co z dzieckiem? Na te wszystkie pytania odpowiedź znajdziecie w kolejnym rozdziale. Postaram się go wstawić jak najszybciej.
Ps. Tak wiem, że ten rozdział jest krótki, ale chcę tę akcję rozmieścić chociaż na dwóch rozdziałach 😇

Pozdrawiam i czekam na gwiazdki ❤⭐

It's Ok Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz