Prolog

51 3 0
                                    

Zupełnie nie wiem dlaczego i do końca jak to się stało, że wylądowałam w pociągu. Jeszcze wczoraj nie byłam niczego świadoma, a dziś siedzę tutaj i zupełnie sama... no może nie sama, bo obok mnie śpi starszy facet, kurczowo trzymając beżową torbę podróżną. Chowa tam jakieś skarby czy co? No nic, zboczyłam z tematu. Rodzice obwieścili mi, że "zasłużyłam" na wakacje marzeń i wysyłają mnie do dziadków na drugi koniec polski. Oszaleli. Mam sama przemierzyć prawie 600 km pociągiem wszystko było ok gdyby nie fakt, że mam 16 lat. W Katowicach nie mogę iść sama na dyskotekę! 

Babci z dziadkiem nie znam za dobrze. W ciągu swojego życia widziałam ich raz, może dwa razy jak byłam mniejsza, dlatego są dla mnie całkowicie obcymi ludźmi. Mama czasem pokazywała mi ich na fotografiach, ale ona sama była w moim wieku, więc gdy przyjadę mogę ich w ogóle nie poznać, a oni mnie. Z tego co mi zasłyszano rodzice wyjechali do miasta za pieniędzmi. W ich  czasach było bardzo ciężko, zarówno rodzicom jak i dziadkom. Tata zaczął pracować na kopalni, a mama w zwykłej piekarni pod blokiem. Gdy się urodziłam, a mama przestała pracować, standard naszego życia się pogorszył. Tata wyjechał do Stanów i przez pierwsze 7 lat mojego życia nie widziałam go ani razu. Wiedziałam o jego istnieniu tylko z listów jakie mama mi od niego czytała. Widziałam jak często płakała - tęskniła za nim. Sami przyznali, że byłam planowana, tylko ciut później. Byłam wpadką i nie kryli się z tym. Kiedyś nie było żłobków, a w przedszkolu były przesilenia spowodowane wojną. Nie miała mnie z kim zostawić. Rodzice od strony mamy mieszkali daleko, a od strony ojca zginęli podczas wojny. Oboje mieli ogromne rodzeństwo, ale oni też odpadali, ponieważ i oni mieli ten sam problem z dziećmi. Dlaczego mama nie wyjechała z ojcem do Stanów? Oboje bardzo kochali na tyle ojczyznę, że chcieli żyć tutaj, a nie na obcej ziemi. Tu rodziła się przyszłość zwłaszcza, że mieszkaliśmy w stolicy śląska. 

Co się stało i dlaczego wysłali mnie do dziadków? Do miejscowości, której mieszkańców można policzyć na palcach jednej ręki? Doskonale wiem, że tam się wychowali. Oboje w innych miejscowościach, odległych od siebie o jakieś 20 kilometrów, ale w tamtych rejonach i jak twierdzą "to najpiękniejszy koniec świata jakikolwiek widzieli". Kilometry nie mają tam znaczenia w końcu wszystko jest daleko. Czas również płynie wolniej. Wszytko dzieje się spokojniej. 

Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak wielką mają rację. To najpiękniejszy koniec świata jaki tylko mogłam w życiu zobaczyć.

Koniec świataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz