Part II

38 5 3
                                    

- To chyba stary dom, nie? - Zapytała Blair rozglądając się po przekroczeniu progu.

- Ta część tak. Tu co chwila dobudowywano nowe pomieszczenie. - Wyjaśnił Nathan.

- Pokaż mi lepiej gdzie mam zanieść te walizki. - Westchnął Michael. Chłopak oprócz swojej walizki, trzymał także walizkę Alyi, gdyż chciał się jej przypodobać.

- Możecie zanieść na górę, możecie też do tych starych pokoi obok. Róbta co chceta, że tak powiem, tylko niczego nie zniszczcie. - Ostrzegł Nathan wchodząc do pokoju z kominkiem.

- Ta skóra na kanapach to sztuczna, czy prawdziwa? Bo za wygodna to nie jest ale przynajmniej ładnie wygląda. - Powiedziała Blanca rozsiadając się na kanapie. Dziewczyna była obyta i znała się na takich rzeczach.

- Nie wiem. Najważniejsze to tak jak mówisz - ładnie wygląda. - Potwierdził Nathan.

- A te szable nad kominkiem? One są...są takie... walczyłeś kiedyś nimi? - Zapytała Alyia udając zainteresowanie.

- Oszalałaś? To szable mojego dziadka. Był żołnierzem. - Odpowiedział Natan gładząc dłonią jedną z szabli. - Absolutnie nie możecie ich dotykać! - Dodał po chwili.

- Dlaczego? - Zapytała Blair.

- To rodzinna pamiątka. Poza tym są bardzo stare. - Wyjaśnił chłopak.

- Ej, mam nadzieję, że lodówka jest zaopatrzona we wszelkiego rodzaju trunki? - Krzyknął z kuchni Michael.

- Tak. Spokojnie. A w salonie jest pełen barek. - Uspokoił właściciel domu. Chłopak wyszedł z pokoju i spowrotem znalazł się na korytarzu.

- Stary! - Powiedział Zayn kładąc rękę na ramieniu kolegi. - Znajdzie się dla nas jakaś wygodna sypialenka? No wiesz. Taka najlepsza. - Uśmiechnął się zerkając na Julie.

- Hymm... no dobra, na ten weekend daję wam do dyspozycji sypialnię rodziców. Korytarzem do końca i przed szklanymi drzwiami w prawo. - Wytłumaczył Nathan.

- Super! - Ucieszyła się Julie po czym pobiegła we wskazanym kierunku.

- Tylko proszę was. Łóżka nie połamcie. - Zażartował chłopak.

- Nic nie obiecuję. - Uśmiechnął się Zayn po czym z walizką udał się za Julie.

- No dobra, oprowadzić was dalej czy sami sobie poradzicie? - Zapytał Nathan spoglądając na resztę przyjaciół.

- Hymm... a co jest na górze? - Zapytała zalotnie Alyia.

- Aa, tam jest takie miejsce gdzie nie możecie chodzić. Pokażę wam. - Powiedział dając znać reszcie by szła za nim do kuchni i po schodach na górę.

- O! Skąd masz piwo? - Zapytał Edward patrząc na Michael'a trzymającego butelkę z trunkiem.

- Z lodówki. - Wskazał Michael biorąc łyk.

- Też sobie wezmę. - Oznajmił Edward otwierając lodówkę. Za chwilę pdobiegła do niego Blanca rozglądając się za wishkey.

Nathan, Blair i Alyia natomiast udali się na górę.

- Tu jest pokój, tu jest pokój, tam jest pokój, a tam też jest pokój. Za to... tu też jest pokój. - Uśmiechnął się Nathan wskazując kolejno na każde drzwi - Tam z kolei jest łazienka. - Dodał patrząc na białe drzwi. - Na dole jest wanna, na górze prysznic. Co kto woli. - Wyjaśnił.

- A Ty co wolisz? - Zapytała Alyia.

- Zdecydowanie prysznic. - Odparł.

- No dobra, a co chciałeś tu pokazać? - Zapytała Blair.

- Aa, to. - Odpowiedział wchodząc do jednego z pokoi. Nathan podszedł do drzwi balkonowych i je otworzył. Dziewczyny podeszły do niego i przyjrzały się. - Tu nie ma balkonu. Żeby czasem po pijaku nikomu nie przyszło do głowy wychodzić tam. W najlepszym przypadku się połamiecie...o ile nie spadniecie na te pręty, w najgorszym... cóż, chyba się domyślacie. - Wyjaśnił zamykając drzwi.

- Hah. Nie mam zamiaru doprowadzić się do takiego stanu, by po pijaku się zabić. - Oznajmiła Blair.

- Melanż to melanż. - Uśmiechnęła się Alyia.

Nastolatkowie wyszli z pokoju. Na przeciwko znajdował się mini salonik gdzie także były drzwi na balkon.

- Stąd widać całe podwórko. - Zauważyła Blair podchodząc do szyby.

- Tak. Ale w sumie oprócz stodoły i tych lasów w tle to nie ma tu nic ciekawego. - Powiedział Nathan.

- Ta stodoła należy do was? - Zapytała Alyia.

- Tak. Ale tam też lepiej nie chodźcie. Ostatnia spadająca belka o mało nie zabiła mojego ojca. - Przestrzgł Nathan po czym odwrócił się i skierował ku zejściu na dół. Alyia również odeszła od szyby. Blair zaś przyjrzała się bliżej.

- Tam ktoś jest...? - Zapytała widząc nagle w ułamku sekundy czyjąś sylwetkę znikającą w głębi stodoły.

- Nie. To odludzie. Tylko my tu jesteśmy. - Krzyknął Nathan gdzieś ze schodów.

- Chyba... coś mi się tylko przewidziało. - Westchnęła dziewczyna po czym także zeszła na dół ignorując całkowicie swoje ''przewidzenie''... .


Hej :) Wiem, że znów krótko ale staram się dzielić tak by skończyć w najciekawszym miejscu. Kolejne części powinny być dłuższe. Mam nadzieję, że się podoba. Napiszcie w komentarzu ;)

Miłego dnia :)

Śmierć w Złotej MasceWhere stories live. Discover now