Blair, Zayn i Edward ciągle byli w stodole. Każdy rozglądał się za Julie.
W pewnym momencie jeden z chłopaków zobaczył leżące na podłodze zawiniątko.
- Ej, patrzcie! - Krzyknął Zayn.
- Co to jest? - Chciała wiedzieć Blair.
Zayn rozwinął materiał.
- To są... jakieś bronie. - Rozpoznał Edward.
- Rzeczywiście. Jakiś zestaw noży. Jest nawet maczeta. - Wyliczał Zayn.
- Ale tu...chyba czegoś brakuje. - Zauważyła Blair wskazując na puste miejsce.
- A no, musiał być tu jakiś długi nóż, jakieś takie długie ostrze, czy coś. - Powiedział Edward.
- Ale super włócznia. - Oznajmił entuzjastycznie Zayn podnosząc długą włócznię. Chłopak podszedł do Edwarda i żartując udawał, że go przebija.
- Haha, przestań. - Portestował Edward śmiejąc się.
- Bawi was to? O ile się orientuję to nie było wcześniej tutaj tych narzędzi. - Wyraziła swoje obawy Blair.
- To może ktoś przyniósł? - Zapytał z ironią Zayn.
- Niby kto? Po tym jak graliśmy w siatkówkę nikt już tu nie przychodził. - Odpowiedziała dziewczyna.
- Więc to pewnie Julie je znalazła i tu przyniosła. Hah, a to cwaniara. - Powiedział Zayn.
- Serio w to wierzysz? Że niby Julie w samym prześcieradle chodzi gdzieś tu po stodole i się z nami ''bawi''? - Spytała poważnie brunetka.
- Blair, wyluzuj. - Uspokajał Edward.
- W sumie...racja, może trochę przesadzam, ale jeśli to naprawdę jakaś gra to ja się wypisuję. A poza tym jest zimno. Wracam do domu. - Oznajmiła Blair po czym wyszła ze stodoły.
Będąc w połowie drogi, do dziewczyny dobiegł Edward.
- Blair, czekaj. Też wracam.
Nastolatkowie dotarli do głównych drzwi.
- Kurde, dlaczego nie ma tu normalnej klamki?! - Zapytała retorycznie dziewczyna nie mogąc otworzyć drzwi.
- Może tamte drzwi są otwarte, sprawdzę. - Zaproponował Edward podchodząc do drugich drzwi.
- I co?
- Zamknięte. - Odrzekł chłopak.
- Więc trzeba pukać. - Westchnęła dziewczyna stukając w drzwi.
Początkowo nikt nie otwierał. Blair raczęła pukać jeszcze głośniej.
Alyia, która była najlbliżej drzwi, przy tolaletce na korytarzu suszyła włosy i nie słyszała. Michel siedział gdzieś w którymś pokoju i nie wiadomo czy nie słyszał, czy po prostu nie chciało mu się otworzyć. Ostatecznie dźwięk dobiegł do Blancy, która leżąc na kanapie na górze oglądała swój ulubiony serial.
- Ktoś puka! - Krzyknęła Blanca leżąc wygodnie. - Do cholery, nie słyszycie! - Dodała znów. W końcu lekko zdenerwowana, leniwie wstała z kanapy.
- Masakra, wszyscy nagle pogłuchli, czy co?! - Westchnęła idąc otworzyć.
Nastolatka dotarła do schodów. Już miała stawiać pierwszy krok na stopniu gdy poczuła gwałtowny uścisk na głowie. Ktoś skręcił jej kark po czym z dużą siłą kopnął. Dziewczyna z ogromną prędkością spadła na sam dół. Udarzając głową o ścianę słychać było chrupnięcie. Jej oczy pozostały otwarte a z ucha zaczęła lać się krew.
Blair i Edward ciągle się dobijali.
- Ktoś nam w ogóle otworzy?! - Krzyknęła głośno Blair.
- Słyszę suszarkę do włosów. Pewnie dlatego nikt nie słyszy naszego pukania.
W pewnej chwili Alyia skończyła suszyć włosy. Od razu usłyszała, że ktoś puka. Poszła pod wejścia. Po drodze minęła otwarte drzwi do kuchni. Gdyby tylko odwróciła wtedy głowę zobaczyła by, że ktoś ciągnie po podłodze zwłoki Blancy. Nastolatka jednak to przeoczyła i stanęła przy wejściu pytając:
- Kto tam?
- To my! Otwórzcie w końcu! - Krzyknął Edward.
- My, czyli kto? - Zapytała żartobliwie blondynka.
- Wiesz dobrze, kto! Nie wygłupiaj się, tu jest zimno! - Oznajmiła Blair.
- No dobra, już dobra. - Nastolatka otworzyła.
- Dzięki, wiesz! Co wy robiliście? - Spytał Edward.
- Suszyłam włosy, a teraz muszę nałożyć odżywkę. - Wyjaśniła Alyia wracając spowrotem pod toaletkę.
- Pójdę się wykąpać. Idę po kosmetyczkę. - Oznajmiła Blair wchodząc do pokoju z kominkiem. - Michael? Ty cały czas tu byłeś? - Zapytała widząc leżącego chłopaka.
- Tak...a co? - Ziewnął chłopak przeciągając się.
- Było nam otworzyć...a z resztą... - Blair machnęła ręką.
- Idę się czegoś napić. - Oznajmił i wyszedł z pokoju.
Na korytarzu zobaczył Alyię modelującą włosy.
- Dziwka! - Mrukną pod nosem i wszedł do kuchni.
W drzwiach minął Edwarda.
- Jest jeszcze piwo? - Zapytał.
- Nie wiem. - Odparł Edward trzymając szklankę z napojem.
- A Ty co masz?
- Colę.
Edward wyszedł z kuchni. Michael podeszdł do lodówki. Zanim ją otworzył rozjerzał się najpierw. Przy schodach zobaczył słabo widoczny rozmazany ślad krwi.
- Edward?... - Zawołał podchodząc do plamy. Kolegi jednak nie było już w kuchni.
Michael zobaczył również kropelkę krwi przy drugich drzwiach. Poszedł za śladem. Będąc na drugim korytarzu rozejrzał się. Teraz zobaczył większą ilość krwi na dywanie. Otworzył następne drzwi gdzie znajdował się przedpokój z drugimi drzwiami wyjściowymi. Mimo iż w pomieszczeniu panował mrok chłopak ujrzał teraz czerwoną ścieżkę. Patrząc ciągle pod nogi szedł aż w końcu uderzył głową w coś, a raczej w kogoś. Nastolatek zobaczył czyjeś buty, zorientował się, że ktoś tu stoi. Zaczął podnosić głowę aż ostatecznie zobaczył zakapturzoną postać z podniesionymi rękami. Ręce te gwałtownie się obniżyły przecinając wzdłuż maczetą głowę chłopaka na pół. Przed śmiercią Michael zdążył zobaczyć leżące za mordercą zwłoki Blancy. Potem chłopak runął na podłogę z przepołowioną głową od czubka do zakrwawionych ust.
Hej :) Z racji, że do końca już niewiele a ja zastanawiam się nad kontynuacją mam dla was drobną zabawę :p Osoba, która wytypuje kto zginie następny będzie mogła wymyślić jakiegoś bohatera/bohaterkę do następnej części. Wymieńcie w komentarzu tylko JEDNĄ osobę, która zginie jako kolejna - najszybciej z pozostałych ;)
Pozdrawiam :)
YOU ARE READING
Śmierć w Złotej Masce
HorrorGrupa nastolatków zamierza uczcić ukończenie liceum, ale... czy skończy się to dla nich szczęśliwie?