Part IV

25 3 5
                                    

Gdy nastolatkowie usłyszęli krzyk koleżanki wszyscy pobiegli pod stodołę. Tylko Blair przez chwilę się zawahała. Przypomniała sobie o swoim przewidzeniu. Mimo tego dobiegła do reszty.

- Blanca? Wszystko gra? - Zapytał jako pierwszy wchodząc do środka Nathan.

- Cholera jasna! - Krzyknęła Blanca po czym wybiegła ze stodoły.

- Co jest? Czemu krzyczałaś? - Zapytał Michael.

- Widziałam szczura. Normalnie wielkości kota. Sami szukajcie sobie tej piłki! - Oznajmiła.

- Nie znalazłaś jej?

- Nie. Niewiem gdzie mogła polecieć.

Nathan rozejrzał się chwilę w środku. Za chwilę dołączyła do niego reszta z wyjątkiem Alyi, Blair i Blancy, które wolały poczekać na zewnątrz.

- Hymm, pewnie wpadła w jakąś dziurę. - Powiedziała Julie nie widząc nigdzie obiektu poszukiwań.

- A tam na górze? - Edward spojrzał na drabinę.

- Wątpię. Tam jest tylko siano, z resztą to jest fizycznie nie możliwe by ta piłka aż tam się znalazła. - Wyjaśnił Nathan.

- No dobra, ta piłka i tak była stara. A z resztą nie ma co rywalizować z płcią piękniejszą. - Odrzekł Zayn kierując się do wyjścia.

- Racja. Trzeba się brać za przygotowanie imprezy. Chłopaki, pomożecie mi w salonie ustawić głośniki. - Oznajmił Nathan a gdy wszycy wyszli chłopak odwrócił się jeszcze, rozejrzał przez chwilę i dołączył do przyjaciół.

Gdy w stodole było już pusto i znów zrobiło się cicho z góry spadła przebita piłka, a po chwili również i martwy szczur... .

Nadszedł wieczór. Imprezę czas zacząć. Wszycy zebrali się w wielkim salonie trzymając kieliszki na szampana.

- Jako, że wszystkim nam po trzech latach wspólnej przygody udało się zakończyć tą męczarnię potocznie zwaną liceum, wznieśmy teraz toast! - Krzyknął Nathan po czym wystrzelił szampana. Po chwili wszyscy mieli pełne szkoło.

- No więc zdrowie! - Krzyknął chłopak.

- Za nas! - Dodała Julie.

- I za wakacje! - Ucieszyła się Alyia.

Po toaście włączono muzykę na full gdyż na odludziu możnabyło sobie na to pozwolić. Wszycy razem zaczęli tańczyć w kółku jednak już po jednej piosence zaczęły tworzyć się pary. Oczywiści Julie tańczyła z Zaynem z kolei Alyia zaczęła wić się seksownie przy Nathanie. Michael i Edward zajęli się barkiem zaś Blanca dała znać Blair by wyszły na dwór. Dziewczyny udały się do ogrodu i usiadły na ławce. Blanca zapaliła papierosa.

- Chcesz? - Zapytała częstując koleżankę.

- Nie, dzięki. Nie palę. - Odmówiła brunetka.

- Nie to nie. - Odpowiedziała zaciągając się.

- Gdyby nie ta muzyka, napewno dałoby się usłyszeć świerszcze i szumiący las w tle. I jeszcze jaka ciepła noc. Nic tylko rozkoszować się naturą. - Oznajmiła Blair patrząc daleko w las.

- I ciszą, gdyby właśnie nie ta muzyka. - Powiedziała Blanca.

- Ja za bardzo nie lubię ciszy. Nie wiem czemu ale przeraża mnie. - Wyznała Blair.

- Ee tam, nie wiesz co dobre. - Rzekła blanca - A właśnie, propo tego - Dodała wyciągając coś z kieszeni. - Masz, mi się nie przyda.

- Co to? - Zdziwiła się Blair.

- Nie mów, że nie wiesz. - Zaśmiała się Blanca.

- Aa, to... po co mi? - Blair rozpoznała prezerwatywę. Dziewczyna lekko się zawstydziła.

- Tu nie ma żadnego chłopaka godnego mojej uwagi, za to widziałam jak Edwar na Ciebie patrzy. ^^ - Oznajmiła blondynka.

- Serio? Lubię go ale... - Zaczęła gdy zadzwonił do niej telefon. - Hej mamo. - No super jest. - Jaki alkohol?! - Nie no coś Ty... - Tak wiem, żadnego seksu. - Narkotyki?! Oszalałaś - Dobra... - Ha...halo?! - Rozmowa zakończyła się.

- Ah Blair. Całe życie cnotka. - Westchnęła Blanca kończąc papierosa.

- Czemu mnie rozłączyło? - Zdziwiła się nastolatka.

- Bo tu nie ma zasięgu. Dziwne, że w ogóle udało się jej do Ciebie dodzwonić. - Zdziwiła się Blanca.

Do dziewcząt doszła Alyia.

- Oo, masz fajki? Daj zapalić. - Poprosiła dziewczyna widząc, że Blanca pali.

- Ok.

- Co, już znudził Ci się taniec z Nathanem? - Spytała Blair.

- Oj, Edward z Michael'em zawołali go na kielicha to poszedł. - Westchnęła Alyia sidając obok koleżanek.

- Nie chcę Ci nic mówić ale on Cię chyba zlewa. - Oznajmiła Blanca.

- To tylko kwestia czasu. - Uśmiechnęła się Alyia.

- Dawajcie, wrzucimy focię na fejsa. - Zaproponowała Blanca po czym wyciągnęła komórkę i zrobiła selfie z koleżankami.

Gdy dziewczyny zrobiły zdjęcie przyszli do nich Michael i Edward.

- Blair, choć zatańczysz. - Zaproponował Edward.

- No ok. - Odrzekła dziewczyna po czym wstała z ławki.

- Alyia. Choć, zatańczymy. - Powiedział Michael.

- Yy... palę. - Wymigała się dziewczyna słysząc wolną piosenkę.

- Oj idź, nie daj się prosić chłopakowi. - Blanca szturchnęła łokciem koleżankę. Alyia spojrzała na nią z pretensją i nie mając wyjścia zgodziła się zatańczyć.

Trzy pary tańczyły do wolnej piosenki. Michael przez taniec chciał się zbliżyć do Alyi jednak z jej strony ewidentnie nie było widać zainteresowania. Edward natomiast lubiał Blair i najwidoczniej z wzajemnością bowiem podobał jej się taniec. Zakochani Julie i Zayn tańczyli wtuleni w siebie. Blanca ciągle siedziała w ogrodzie zaś Nathan pił przy barze. Gdy wolna piosenka zmierzała do końca nagle przestała grać muzyka i zgasło światło.

- Ej! Co jest? - Spytała Julie rozglądając się.

- Właśnie. Prądu nie ma? - Zdziwiła się Blanca wchodząc do salonu.

- Miejmy nadzieję, że to chwilowe. - Uspokajał Edward.

- Chwilowe czy nie, Nathan idź coś z tym zrób. - Poganiał Zayn.

- Dobra, już. Pójdę do licznika. - Odrzekł Nathan odstawiając butelkę z piwem.

- Masz latarkę? - Zainteresowała się Blair.

- W telefonie. - Odparł chłopak wyciągając z kieszeni komórkę.

Nathan włączył latarkę i udał się ciemnym korytarzem pod drugie drzwi wejściowe. Drzwi te były otwarte.

- A kto je otworzył? - Zastanawiał się chłopak po czym je zamknął.

Po chwili nastolatek stanął pod licznikiem.

- Dziwne...ktoś po prostu wyłączył prąd.

W pewnym momencie zrobiło się bardzo cicho. Nathan próbował przywrócić dopływ energii gdy poczuł na szyi czyjś zimny, cichy oddech... .



Heej :) Pomyślałem, że jeszcze  potrzymam was chwilkę w niepewności. Mam nadzieję, że się podoba. Zachęcam do komentowania ;)

Śmierć w Złotej MasceWhere stories live. Discover now