Rozdział 3

40 8 6
                                    

Michael miał jeden ze swoich dni,w których chciał popełnić samobójstwo.
Uważał,że nie powinien żyć bo nie ma dla kogo.Po dzisiejszej kłótni z ojcem miał dość.

    Obecnie stał w łazience przed lusterkiem i skasował swoją twarz.Prawy policzek byl siny i lekko opuchnięty.
Nastolatek był przyzwyczajony do tego nie byłoby dnia żeby nie miał sniaka czy rany ciętej.
   Z jego oczy zacząły wypyływać łzy,najpierw jedna,potem druga nie zauważył nawet kiedy zaczął łkać.
Z kieszeni spodni wyjął swoją jedyną przyjaciółkę.W tym momencie jego telefon zaczął wydawać z siebie wibracje.Odłożył żyletkę na umywalkę i zaczął brać głębokie wdechy aby się uspokoić.W głowie miał jedną myśl "wdech i wydech"
Powycierał mokre policzki i wziął telefon z pralki.Odblokował i odrazu wyskoczyło mu powiadomienie o dwóch wiadomościach od Caluma.
Chłopcy pisali ze sobą już ponad miesiąc i Michael cieszył się,że dał szansę starszemu.
Calllyy:Cześć kwiatuszku
Calllyy:Jak się czujesz ?
Sad_BoyM:Cześć Cally,tak szczerze to jest źle...
Calllyy:Co się stało? Znowu Matt?
Sad_BoyM: Tato wrócił...jest zły bo mam dużo nieobecności i zagrożenie z jednego przedmiotu...
Sad_BoyM:Nie daję rady już...Calum...to koniec...
Callly:Nie! MICHAEL OBIECAŁEŚ
*Połączenie przychodzące od użytkownika Calllyy*
*Perspektywa Michaela*
-Michael posłuchaj mnie-usłyszałem głos Caluma,był cudowny zresztą mój przyjaciel był cały cudowny
-Jesteś cudnownym chłopakiem-wziął wdech-postaraj się olać tatę,mam w Twoim mieście babcie,przyjadę do Ciebie i zamieszkasz u niej-powiedział i nastała cisza,postanowiłem się odezwać
-Jja nnie chhce pprze-szkadzać-powiedziałem płaczliwym głosem
-Kochanie,za dwie godziny jestem.Kończę się pakować.Weź najpotrzebniejsze rzeczy-powiedział i usłyszałem dźwięk kończącej się rozmowy
Nie wiedziałem co mam robić..
A może Calum mi pomoże? Zdałbym i by wszystko było dobrze...

Accept yourself | M.C & C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz