Rozdział 4

32 7 3
                                    

Zacząłem pakować swoje rzeczy do małej torby przerwało mi tą czynność hałas z dołu,odrazu wstałem z podłogi i zamknąłem drzwi na klucz.Moje ciało przeszedł zimny i nieprzyjemny dreszcz.Ktoś zapukał do moich drzwi i to nie był mój ojciec...
Tik tak tik tak
-Skarbie,to ja-usłyszałem głos Caluma moje ciało odrazu się rozluźniło
Przekręciłem klucz i od razu rzuciłem się na chłopaka przytulając go.Objął mnie, zaciągnąłem się jego zapachem,który nawiasem mówiąc był śliczny.Chłopak się zaśmiał a ja czułem jak moje policzki robią się gorące.
-Przepraszam-szepnąłem zawstydzony
-Nic się nie stało słoneczko,spakowałeś się?-zapytał puszczając mnie na co w myślach jęknąłem
-Ni-niee,przepraszam tak szybko to minęło-powiedziałem cicho podziwiając swoje skarpetki
-Nic się nie stało pomogę Ci okej?-zapytał na co przytaknąłem,wziął mnie za rękę i wszedł do mojego pokoju,moje policzki wręcz mnie paliły.Nie mogłem nic zrobić z tym,jego dotyk,głos,wzrok tsl na mnie działał
             *^*^¥^«»}©°
Siedziałem u babci Calum'a już jakąś godzinę,babcia chłopaka była bardzo ciepłą i pozytywną kobietą.Cały czas coś się mnie pytała bądź kompletowała.
-Chcesz spać?-zapytał mnie smyrając mnie bo brzuchu,leżelismy na kanapie w salonie razem przytulał mnie od tyłu
Wzruszyłem ramionami,odwróciłem się w jego stronę.Patrzył na mnie uśmiechając się,w jego oczach dało się zobaczyć radosne iskierki co sprawiało,że mój humor był jeszcze lepszy.Wtuliłem się w jego klatek.Mój przyjaciel się zaśmiał i włożył rękę w moje włosy.Mruknąłem jak kot z zadowolenia.
-Jesteś jak uroczy kotek-powiedział całując mnie w czoło
Było mi tak dobrze,że zasnąłem.
_______
Za wszelkie błędy itp przepraszam
Rozdział taki sobie,nie wyszedł mi jakoś perfekcyjnie,a to tylko wina tego,że mam w pizdu nauki
😅😢

Accept yourself | M.C & C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz