Filozoficzny przerywnik

23 3 2
                                    

Lecę. Lecę a dookoła mnie wszystko. Cała ludzkość, cały układ słoneczny. Cały kosmos. Tak właśnie czułem się leżąc na podłodze w przedpokoju otoczony ciemnością i pustką. Nie wiem ile czasu tak zmarnowałem. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że chyba zamordowałem kilka osób w tym swoją rodzinę przez co wyklułem demona. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Nie. Przecież to głupie. Rodzinka śpi w pokojach a demon nie istnieje! Tak, to dobra opcja. Jednak coś nie dawało mi spokoju. Podniosłem się z zimnej jak moja dusza podłogi i poszedłem sprawdzić co u reszty rodziny. I to był błąd. Bo wtedy dotarły do mnie wszystkie zdarzenia sprzed kilku godzin. Naprawdę ich zamordowałem. Naprawdę demon istnieje i gdzieś spierdolił. Łzy napłyneły mi do oczu. Jak mogłem to zrobić? JAK!? Czy naprawdę zabiłem nawet swoją siostrzyczkę? Nie, nie NIEEE!!!! Wybiegłem z domu. Musiałem uciec i gdzieś się schować. Potem będę się zastanawiał nad dalszym działaniem. Pobiegłem na wąwóz a potem dalej przez pola. Znalazłem przestronne krzaki i położyłem się w nich. "Trzeba otrząsnąć się i działać" pomyślałem po czym skuliłem się i zacząłem płakać. CDN

czat samobójcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz