Boss

238 16 3
                                    


Dwa dni po sylwestrze, którego nawiasem mówiąc spędzili na "domówce" u Taylor Swift, Ed wyleciał dokończyć ostatnią partię trasy plus w południowej Azji i Australii. W ciągu dwóch kolejnych tygodni nie rozmawiali zbyt wiele, wiadomo koncerty, wywiady itd. Beth również miała sporo na głowie, nowy dyrektor wywrócił do góry nogami całą filię wytwórni. Wszystko i wszystkich osądzał swoim lodowatym wzrokiem, nic mu się nie podobało mimo że był to najlepiej prosperujący oddział w całej Europie. Ponadto dziewczyna bardzo szybko wyczuła, że to jej pracy przygląda się szczególnie i za wszelką cenę chciała udowodnić ile jest warta. Zwłaszcza po tym jak zaczął zarzucać ją papierkową robotą, która w żadnym wypadku nie należała do jej obowiązków. Z każdym dniem pałała do niego coraz większą niechęcią i nawet to, że był ponadprzeciętnie przystojny nie mogło tego zmienić.

Nieśpiesznie weszła do budynku wytwórni wyciągając z uszu słuchawki. Dzisiaj po raz pierwszy od bardzo dawna miała spotkać się z Kate i miała z tego powodu bardzo dobry humor. Nawet widok ukochanego szefa, w idealnie skrojonym garniturku przy recepcji był do zniesienia. Jednak żeby nie przeciągać struny zrezygnowała z zapytania o jakieś wiadomości sekretarki i ruszyła prosto do windy.

- Dzień dobry Pani. – A już myślała, że tym razem jej się upiecze. – Spóźniła się Pani. – Uniósł lewy kącik ust i powoli przemierzył dzielącą ich odległość. Dlaczego nie wybrała schodów? 

- Dzień dobry Panie Blackwood. Powinien Pan wiedzieć, że w umowie nie mam określonych godzin pracy.

- Cóż powinniśmy chyba coś z tym zrobić... - Gdyby nie była tak uparta już dawno wspinałaby się po schodach, ale wiedziała jaką satysfakcje by mu to sprawiło. Wzięła głęboki oddech próbując ukryć to jak bardzo jest zirytowana. 

- Cóż, czy oprócz moich nienormowanych godzin pracy ma Pan jeszcze jakieś zastrzeżenia co do mojej pracy? – Wszedł za nią do windy wprowadzając ją w lekką konsternację.

- Ma Pani na oku jakiś nowy talent?

- Na razie nic wartego większej uwagi.  - Wzruszyła ramionami poświęcając zdecydowanie zbyt wiele uwagi starannemu zwijaniu słuchawek.

- Może w takim razie poświęca Pani temu tematowi za mało uwagi?

- Choć trudno przechodzi mi to przez gardło może mieć Pan rację. – Wyraźnie zaskoczony uniósł brwi za co przybiła sobie mentalną piątkę. Drzwi się rozsunęły i teoretycznie mogła się od niego uwolnić. Teoretycznie, bo w praktyce dotrzymywał mi kroku.

- Z czego to wynika? Nie powinienem się wtrącać ale jeśli ma Pani jakieś problemy...- Wróć, co? Czy on tak jakby próbował jej wmówić, że ma jakieś przebłyski ludzkich odruchów? Nie uwierzy w to, szczególnie po tym jak wylał jej ulubionego stażystę. 

- Właściwie to tak. Widzi Pan, jest tutaj taki jeden mężczyzna, który notorycznie myli mnie ze swoją sekretarką. Gdyby Pan mógł mu przekazać, że mam w tej firmie zupełnie inną funkcję byłabym wdzięczna. – Miała zamiar go wkurzyć albo coś w ten deseń a on zamiast tego wydawał się nieźle rozbawiony. Wyszczerzył swoje białe, równe ząbki i życząc jej miłego dnia odszedł w drugą stronę. Potrząsnęła głową wyrzucając go z myśli i weszła do studia gdzie już czekał na nią Jake. 

##

Wybrała stolik przy oknie i zajęłaa jedno z krzeseł. Kate zjawiła się dosłownie 5 minut później. Włosy kiedyś niemal do pasa teraz ledwo sięgały jej ramion pięknie podkreślając rysy jej twarzy. Chyba dopiero teraz dotarło do Beth jak długo się nie widziały i jak bardzo za nią tęskniła. Przywitały się mocnym, długim uściskiem.

Lover with guitarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz