Koniec

119 9 1
                                    


Perspektywa Allie


Otworzyłam drzwi i zmęczona rzuciłam torbę w kąt. Zdjęłam buty i opadłam na fotel. Rossi wyjął miskę z makaronem z lodówki i wrzucił go do garnka na gazie. W międzyczasie zaczął odsłuchiwać wiadomości z poczty głosowej. Zamarłam, kiedy usłyszałam głos mojego lekarza.

-Alyson? Tu doktor Bean. Mam już najbliższy termin na operację, skontaktuj się ze mną w sprawie szczegółów.

Rossi odwrócił się do mnie.

-Operacji? Dlaczego nic nie mówiłaś? Co się dzieje?

-Miałam zamiar, kiedy...ustalimy dokładny termin...-zaczęłam opowiadać mu szczegóły. Usiadł naprzeciw mnie, trzymał moją dłoń i wypytywał o wszystko.

-Spencer wie?

Pokiwałam przecząco głową.

-Nikt nie wie.

Ojciec westchnął zmartwiony. Wiedziałam, że tak będzie. Nie chciałam przysparzać mu zmartwień, tym bardziej, że miał tak stresującą pracę.

Zjedliśmy razem kolację, po czym zadzwoniłam do doktora Beana, by umówić się na spotkanie. Przebrałam się w piżamę, wskoczyłam pod kołdrę i szybko zasnęłam.


***


Obudziłam się wyspana i wypoczęta, co zdarzało się rzadko. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu - było pięć po dziesiątej. 

I zero wiadomości od Spencera. Zmartwiłam się. Było mi głupio, że tak potraktowałam Reida. Wysłałam mu wiadomość z zapytaniem, czy mogę wpaść za godzinę, po czym poszłam pod prysznic. Wytarłam się szybko i ubrałam szarą bluzę i dżinsy, a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Wróciłam do pokoju i chwyciłam telefon. Nadal zero wiadomości. 

Zeszłam na dół i zrobiłam sobie kawę, zagryzając bajglem. W domu było niesamowicie cicho - Rossi znów miał jakieś sprawy na mieście. Podejrzewałam, że te "sprawy" to nowa kobieta. 

Moje rozmyślania przerwał sygnał nadchodzącej wiadomości, przez co podskoczyłam na krześle ze strachu.

Tak, musimy porozmawiać.

Wiadomość była niby zwyczajna, jednak dla mnie...dziwna? Tajemnicza? Zaskoczyła mnie. 

Dopiłam kawę do końca, chwyciłam kluczyki z blatu i udałam się do korytarza. Założyłam płaszcz i poszłam do samochodu.  Spencer mieszka niedaleko mnie, droga zajęła mi piętnaście minut. 

Stanęłam przed drzwiami i zapukałam lekko. Otworzył mi mój chłopak, a minę miał co najmniej smutną.

-Cześć.

-Cześć.

Staliśmy tak chwilę w ciszy, po czym wpuścił mnie do środka. 

Usiadłam na kanapie i czekałam, aż zacznie. Spence oparł się o blat, ukrył twarz w dłoniach, po czym potarł skronie palcami.

-Chcę...chcę, żebyś wiedziała, że myślałem całą noc nad tą decyzją i, że bardzo to dla mnie trudne, ale...ja nie chcę tego robić, Allie, zrozum...

-Spencer? O co chodzi?- wstałam i podeszłam w jego stronę.

-Ja...ja myślę, że nie powinniśmy...nie spotykajmy się już.

We are FBI Where stories live. Discover now