Uta {Tokyo Ghoul}

1.4K 58 18
                                    

LEMON! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Już od dawna chciałam zrobić sobie tatuaż. Nawet kilka. Znajomi podrzucali mi różnych tatuażystów, ale żaden mi nie imponował. W końcu sama musiałam jakiegoś znaleźć.

I znalazłam. Spodobał mi się jego styl. Sprawdziłam adres salonu i wpisałam go w GPSa. Nie myśląc o niczym, od razu wsiadłam do mojego auta i pojechałam na miejsce.

Salon był ukryty w jakiejś ciemnej uliczce. Samochód musiałam zaparkować na parkingu przy markecie i przyjść tu na piechotę.

Spojrzałam na migający billboard z napisem: "HySy ArtMask Studio".
Hmm... Zaczynam się zastanawiać. Dlaczego taki dobry salon tatuażu, gdzie możesz sobie nawet maskę zamówić jest na takim zadupiu?
Migające litery i ciemna uliczka zaczęły przyprawiać mnie o dreszcze.

Weszłam do środka. Było tam ciemno i cicho. Na ścianach były rozwieszone szkice tatuaży i różne maski. Jedna była identyczna jak maska gazowa, druga przypominała dziób kruka.
Na środku był wielki fotel, a obok niego stoisko z igłami.

- Przepraszam? Jest tu kto? - nagle zza kurtyny, która zasłaniała wejście do następnego pomieszczenia wyłonił się mężczyzna. Ale nie taki zwykły mężczyzna.

Ten miał połowę włosów wygoloną, a resztę związaną w kucyka. Miał wytatuowane oczy, ręce i pełno piercingów.
Ubrany był w dresy i czarną, za dużą koszulkę.

- Mogę w czymś pomóc? - cholera. Zwykle nie podobają mi się faceci z piercingami, ale ten był przystojny. A nawet bardzo...
Hm... Na ile facetów to powiedziałam, a nadal nie mam chłopaka?
Życie wiecznej singielki.

- Yyy... Tak, bo ja bym chciała zrobić sobie tatuaż na przedramieniu.

- Rozumiem. A co to ma być?

- No właśnie nad tym nie myślałam za bardzo.- zaśmiałam się nerwowo. Jednak czarnowłosemu nie było do śmiechu. Popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
Brawo, właśnie straciłaś szansę na uzyskanie jego numeru. Może chociaż dowiem się jego imienia...

- Nie chcę być wścibska czy coś, ale mogłabym się dowiedzieć jak się nazywasz? - milczał.

- Yyy.. jestem [TWOJE IMIĘ].

- Uta.

Mężczyzna podszedł do swojego biurka i otworzył szufladę. Wyciągnął z niej dwa segregatory i je otworzył.

- Do wyboru, do koloru. - podeszłam i stanęłam obok niego. Zaczęłam przewracać strony oglądając każdy szkic. Nagle poczułam podmuch powietrza na moim karku. Dostałam gęsiej skórki. Spojrzałam do tyłu. Uta był nade mną schylony i zbliżony do mojej szyi

- Bu. - bu? Czy on chciał mnie przestraszyć?

- Nie zwracaj na mnie uwagi.- dodał. Przełknęłam ślinę i wróciłam do przeglądania szkiców. Znów poczułam lekkie podmuchy ciepłego powietrza. Tak jakby ktoś oddychał. Podmuchy przeszły na moje ramię, a potem szyję.

- Dziwnie pachniesz. - wymamrotał Uta. O szlag. Chodzi mu o moje perfumy? Spociłam się?! Nie no, błagam! Nadal milczałam. Byłam sparaliżowana.

- Wybrałaś już coś? - chłopak zajrzał mi przez ramię. A no tak, przez cały czas patrzyłam na jedną stronę. Speszona zaczęłam szybo wybierać szkic. Zamknęłam oczy i wskazałam palcem.

- Ten!

- Interesujący wybór.. - powoli uniosłam lewą powiekę. Mój palec wskazywał na napis:" BITE ME". Nie jest tak źle.

One ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz