Jean Kirschtein {Attack on Titan}

861 21 5
                                    

PRAWIE LEMON! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Jean i ja znamy się od dzieciństwa. Można powiedzieć, że jak dwa łyse konie.(xD)

Jean stał się kobieciarzem. Od kiedy zgłosiliśmy się do tego całego wybijania Tytanów, zaczął się zachowywać inaczej. Podrywał każdą z dziewczyn i ja miałam mu pomagać.

Pewnego dnia chłopak poinformował mnie, że dostał jakiś list, że jakaś dziewczyna chce się z nim spotkać. Poszłam do jego pokoju, żeby pomóc mu się ubrać.

Siedziałam patrząc jak siłuje się z zawiązaniem krawatu.

- Może ci pomóc?

- Nie trzeba. - westchnęłam.

- Ręce opadają..- wstałam z krzesła i podeszłam do niego.

- Żeby to już dorosły facet nie potrafił.. - chłopak lekko się zaśmiał.

- Dałbym sobie radę. - oparł się o ścianę.

- Dlaczego marudzisz nawet jeśli nie umiesz tego zrobić porządnie? - westchnęłam. Gdy już miałam kończyć, Jean złapał mnie za rękę.

- Powiedziałem, że-- - zaciągnęłam krawat przez co lekko go poddusiłam.

- Daj sobie pomóc, a nie marudzisz cały czas. - powiedziałam zciszonym, spokojnym głosem. Rozluźniłam mu krawat i odwróciłam się. Jednak zanim odeszłam Jean złapał mnie za rękę, przyciągnął i przytwierdził do ściany. Zbliżył się.

- Pamiętaj, że jestem starszy i mogę zrobić co mi się podoba. - szepnął mi do ucha. Przeszły mnie ciarki. 

- W-w jakim sensie? - głupia się jeszcze o to pytasz!!

- Hah... no wiesz.. różne rzeczy, a mam w tym wprawę..- przygryzł wargę. Łołoło... Prrrr! Szalony. Jaką znowu wprawę?!

- Co cię tak nagle napadło, co? 

- Nie wiem... może świadomość tego, że jesteśmy w jednym pokoju, sami..- jedną rękę położył mi na biodrze.

- I różne rzeczy mogłyby się przydarzyć... - jego głos był tak spokojny, że aż to mnie przerażało... i poniekąd podniecało?

- ... - milczałam. Nie chciałam złapać z nim kontaktu wzrokowego. Drugą ręką złapał mnie za mój podbródek i pocałował w policzek. Czułam jak robi mi się gorąco. Jak się robię czerwona.

- Ktoś ci język urwał? Zaraz go znajdę.. - już miałam się zapytać czy język czy jakąś osobę, ale nie. Jean pocałował mnie w usta i starał się wepchnąć swój język.

To był mój pierwszy pocałunek. I dlaczego z Jeanem?!

Starałam się go odepchnąć.

- Jean! - krzyknęłam, a chłopak odsunął się. Mój oddech był przyśpieszony, a serce biło mi jak szalone. Byłam przestraszona.

Jean oblizał górną wargę i zmierzył mnie wzrokiem.

- Tak właściwie to nie chce mi się tam iść...

- Dlaczego? - zapytałam speszona. 

- Lepszą zabawę będę miał tutaj. - mówiąc to, jego ręka powędrowała pod moją koszulkę. Sparaliżowało mnie. Jean pocałował mnie jeszcze raz i zostawiał więcej pocałunków na mojej szyi. Dlaczego tak nagle zajął się mną?

- Nie czeka na siebie jakaś dziewczyna? - zapytałam szeptem.

- Niee~~ - odpowiedział zadowolony. Jego ręce owinęły się wokół mojej talii i podniosły mnie do góry. Złapałam kurczowo za jego koszulkę.

Poczułam delikatny ból. Jean mnie ugryzł! Ścisnął moje pośladki przez co podskoczyłam do góry. Przez moje jęki, moje usta uchyliły się lekko. Jean złapał mnie za tył głowy i spojrzał mi w oczy. 

W jego jasno-brązowych oczach płonęło pożądanie. Wpił się we mnie, zaczynając walkę z moim językiem. Po chwili się oderwał.

- J-jean.. - zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć chłopak wziął mnie na ręce.

- P-przestań.. - moje oczy zaczęły się zwilżać. Dlaczego on? Dlaczego tak nagle?

- Nie. Kocham cię, więc mogę zrobić z tobą co chce. - zaraz, co?

- Co? - niosąc mnie, szedł do przodu. Delikatnie położył mnie na łóżku i uklęknął nade mną.

- Wiem, że to nie czas na wyznania, ale ja już nie mogę wytrzymać. - znów chciał zacząć całować mnie po szyi, ale go zatrzymałam.

- A te wszystkie dziewczyny, które podrywałeś? - wyprostował się i zaczął rozpinać swoją koszulę.

- Miałem nadzieję, że zrobisz się zazdrosna.- zaczął rozpinać pas ze spodni. Chciałam uciec. Miałam dość.

Gdy zdjął pasek, owinął go wokół moich nadgarstków i zacisnął. Potem ściągnął z siebie koszulę i można było podziwiać jego wyrzeźbiony brzuch... nie żeby mi się podobał czy coś. 

Podwinął moją koszulkę i zaczął całować, gryźć mnie po biuście i brzuchu. Nasze przyśpieszone oddechy zgrywały się ze sobą. Robiło mi się coraz bardziej gorąco...

Przecież powinnam go znienawidzić! Więc dlaczego moje ciało tak reaguje?.. 

Nawet nie zauważyłam, gdy ściągnął z siebie spodnie. Moja koszulka znajdowała się przy moich nadgarstkach. Nagle Jean przestał mnie całować i zaczął ściągać ze mnie spodnie. Chciałam zacząć go kopać, ale moje nogi tak nagle zdrętwiały. Nie panowałam nad swoim ciałem.. To tak jakby one tego chciało?

Ale dobra. Bądźmy szczerzy. Już od dłuższego czasu Jean przyciągnął moją uwagę. Mimo jego wad. Czekałam aż zwróci na mnie uwagę i teraz proszę! Nie mogę zmarnować takiej szansy...

Gdy już ściągnął ze mnie spodnie, złapałam go za tył głowy i wpiłam się w niego.

(Resztę pozostawiam waszym fantazjom ;)

Yyyyyyygh..
Help
Im dying

One ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz