Karma Akabane {Assassination Classroom}

2.3K 86 91
                                    

Zamówienie Karma_Devil_Akabane

LEMON! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Kolejna lekcja z tą durną, przerośniętą ośmiornicą mnie dobijała. Westchnęłam ciężko przyglądając się moim kolegom z klasy, którzy próbowali naskoczyć na Korosenseia z nożami. Jak narazie słabo im to szło.

Mieliśmy wolne lekcje w tym tygodniu. Nie musieliśmy się uczyć, ale do szkoły iść trzeba było. Westchnęłam jeszcze raz i opadłam na krzesło. Zaczęłam się bawić kosmykami swoich niebieskich włosów.

- Już zmęczona? - rozpoznałam głos Karmy.

- Nie spałam całą noc... - ziewnęłam.

- A z kim? - zapytał. Ten jak zwykle musi coś zboczonego! Wyprostowałam nogę, żeby go kopnąć, ale chłopak tego uniknął. Zaśmiał się.

Nagle podszedł do nas niebieskowłosy - Nagisa. Wnerwiał mnie. Dlaczego? Bo gdy rozpuścił te swoje kucyki to wszyscy nazywali go moim sobowtórem! Jakby nie mógł ściąć sobie tych włosów..

- Hej Karma-kun. - "Hej Nagisa! Wiesz co, nie wiedziałam że jestem powietrzem!" pomyślałam. Odwróciłam głowę.

- Chciałbyś ze mną dziś wracać do domu? - no super! Ty mała żmijo! Przecież dobrze wiesz, że Karma codziennie wraca ze mną! Ehh... dobra. Trudno.

- Nie, jestem zajęty po szkole. Wracam z Akki-chan. - gdy to usłyszałam, moje oczy rozszerzyły się. Odwróciłam głowę i spojrzenie moje i chłopaków się spotkały.

- Co nie? - zapytał czerwonowłosy i puścił oczko.

- Ta...

- Okej rozumiem. - Nagisa odszedł.

- Następnym razem odpuść sobie to oczko. - prychnęłam na Karmę.

- Bo co mi zrobisz? - włożył ręce do kieszeni i uśmiechnął się diabelsko.

- Nie prowokuj Diabła, Karma! - krzyknął Ryōma.

- Ktoś cię pytał o zdanie?!! - krzyknęliśmy zgodnie z Karmą. Ryōma lekko się speszył.

- Wracając... A! Bo co mi zrobisz? - zapytał ponownie rudzielec. Zaśmiałam się sarkastycznie i złapałam go za koszulę.

- Mam nadzieję, że lubisz wodę z kibla, bo po szkole dostaniesz takie płukanie, że rodzona matka nie pozna. - Karma nic nie zrobił sobie z groźby. Na jego twarzy nadal był ten jego durny uśmieszek.

- I z czego się ryjesz?! - zaczynał mnie naprawdę wnerwiać. Obie rękami złapał za moją, która go trzymała. Nachylił się lekko i...

Zrobił coś czego do końca życia mu nie wybaczę!! Ten durny, powalony, mały karaluch!!

Skradł mój pierwszy pocałunek. Żeby jeszcze tego było mało, chciał językiem dostać się do wnętrza mojej buzi.

Z jego suchych ust ciepło przepływało na moje. To samo ze śliną. Brakowało mi już powietrza. Karma w końcu się oderwał, a ja opadłam na kolana z przyśpieszonym oddechem. Wytarłam rękawem usta. Karma zrobił to samo i zaczął się śmiać.

- Szkoda, że nie miałam przy sobie telefonu.. - mruknęła Rio. "Gdybyś miała to uwierz mi... już dawno byłby w kawałkach" pomyślałam.

Karma podał mi rękę, żebym wstała. Odepchnęłam ją i wstałam sama. Usiadłam spowrotem na krzesło i przez resztę lekcji nie odzywałam się do rudzielca.

One ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz