6. Lekcje, lekcje i irytujący przystojniacy

25 3 2
                                    


W ciemnym, mrocznym lesie, gdzie każdy cień wydaje się być czyhającym na ciebie wrogiem, ponownie widzę małą dziewczynkę uciekającą przed czymś. Po jej czole spływa pot, ale mimo to biegnie co sił w swoich krótkich nóżkach. Co chwilę spogląda za siebie, najwyraźniej sprawdzając, czy pościg już ją dogania. W pobliżu słyszę krzyki mężczyzn i wycie wilków. Jest pełnia. Księżyc w całej swojej okazałości choć trochę rozświetla małej ścieżkę, która tak naprawdę prowadzi do nikąd lub w ręce wroga.

Dziewczynka potyka się, po jej nodze leje się strużka krwi, a pościg jest już coraz bliżej.

Nagle pojawia się białe, oślepiające światło, a wszystkie odgłosy milkną.

- Zabierz ją do siebie i zaopiekuj się nią - pośród całkowitej ciszy odzywa się głos, ewidentnie mężczyzny, a w odpowiedzi rozlega się jakiś pomruk.

Biel powoli ciemnieje i ponownie rozlega się łoskot. Tym razem jednak jest niezwykle podobny do dźwięku mojego budzika... Budzika! Aaa, muszę wstawać na pierwsze zajęcia.

Szybko podrywam się z łóżka, aby móc zaobserwować, że zarówno Lucy, jak i Chloé - dziewczyna, która dzieli z nami pokój, jeszcze smacznie chrapią. Zabieram się do przywrócenia ich do krainy żywych, jednocześnie podziwiając nasz pokój.

Wciąż nie mogę się nadziwić, że mieszkamy tu jak w zamku. Chociaż praktycznie rzecz biorąc to jakiegoś rodzaju pałac. Pomieszczenie jest naprawdę duże jak na zaledwie trzy osoby. Ściany są alabastrowe, a z sufitu zwisa mały, kryształowy żyrandol, który rozświetla cały nasz pokój. Każda z nas ma łóżko warte prawdziwej księżniczki. Wielkie okno wychodzi na tylną część Riggson School - niekończące się połacie zieleni i mały brzozowy zagajnik. Czarne, hebanowe drzwi prowadzą do łazienki, która również jest niczego sobie, a drugie, białe do sali będącej sercem Kwater Wilków. To właśnie tam wszyscy zbierają się wieczorami, aby pogawędzić w gronie znajomych. Jest tam kilka kanap, stołów do piłkarzyków i kominek, który już niedługo na pewno się nam przyda.

Budzenie Chloé idzie mi gładko. Jest ona nimfą o niesamowicie zielonych oczach i czarnych włosach. Jedynie szpiczaste uszy i wysoki wzrost, na pierwszy rzut oka, odróżniają ją od zwykłych ludzi. Wczoraj panna Delacroix nie mówiła zbyt wiele o sobie poza tym, że jest oreadą, czyli nimfą górską.

Za to usta Lucy nie zamykały się ani na moment. Przez cały czas opowiadała nam o swojej rodzinie, życiu i Samie, prawdziwy wulkan energii, więc dlaczego teraz za nic nie mogę jej obudzić? W geście poddania nalewam zimnej wody do kubka i wylewam jego zawartość na jej głowę. Ma to, tak jak się spodziewałam, pozytywny efekt, gdyż dziewczyna szybko wyskakuje z łóżka, głośno piszcząc.

- Jak mogłaś?! - krzyczy w moją stronę z wyrzutem, a ja odpowiadam jej tylko cichym śmiechem, zbieram swoje rzeczy i szybko bunkruję się w łazience.

***

Równo o 8 stawiamy się na śniadaniu. Gdy zajmujemy jeden z niewielu wciąż wolnych stolików, sekretarka podchodzi do nas.

- Proszę, musicie wypełnić tę ankietę do końca śniadania. Każda z was będzie miała swój indywidualny plan lekcji, oparty właśnie na niej i wynikach testu - mówi, podając nam jakieś arkusze papieru i długopisy, po czym idzie do kolejnego stolika.

Biorę ankietę do ręki i zaczynam czytać:

1. Który przedmiot wolisz?
a) Zwierzęta magiczne,
b) Rośliny magiczne.

Po chwili zastanowienia zamaszystym ruchem ręki zakreślam pierwszą odpowiedź. Mieszkając na wsi, pokochałam towarzystwo zwierząt.

2. Na jakie sporty chciałabyś uczęszczać (możesz wybrać kilka)?
a) Sporty walki,
b) Sporty zespołowe,
c) Lekkoatletyka,
d) Pływanie.

Niezwykła [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz