1

54 9 1
                                    


Następny dzień treningu nie był już taki, jak to można by się wyrazić lajtowy. Creiseida od pierwszych sekund nalegała bym coś jej stworzyła, zmieniła bądź użyła swoich mocy do walki wręcz z kobietą. Musiałam przyznać, że była naprawdę dobrą trenerką i mam nadzieje, że przy niej moja moc się rozwinie na wysoki poziom.

Po treningu zdjęłam bandaże zakrywające moje czerwone ślady na przegubach, które są wynikiem mocnego uścisku Loke'a. Nadal nie miałam pojęcia co takiego zrobił i czemu było to takie ważne, ale dowiem się choćby nawet od samego szefa.

Bo chyba nie mógł mi w tak szybkim czasie dać krwi?

Westchnęłam na widok dłużącej się kolejki na stołówce. Nie chciałam tracić czasu na zbędne czekanie, więc postanowiłam złamać kilka reguł i przenosząc spojrzenie na misy z tostami, skupiłam się aby dwa z nich podleciały w moim kierunku. Dla ułatwienia i mniejszego przyciągania uwagi zbliżyłam się, po paru sekundach dwa tosty opadły na moją tackę i dumna ruszyłam do stolika.

- Słuchaj gwiazdeczko doskonale widziałam co zrobiłaś.

Czyjeś blade dłonie plasnęły o stolik, wprawiając mnie w lekkie drżenie, unosząc głowę rozpoznałam przed sobą Vande i jej standardowy piorunujący wzrok do wszystkich, niezależnie kim ta osoba jest.

No chyba, że nazywasz się Loke.

Wywróciłam oczami, powracając do jedzenia i kompletnie nie przejmując się obecnością dziewczyny. Jednak ta kontynuowała, siadając na ławce jakby była proszona.

- Zrobisz coś dla mnie albo twoje złamanie przepisów poleci do szefa. - Zaproponowała, marszcząc czoło.

- Dlaczego miałabym coś dla ciebie robić? - Warknęłam, chwytając tackę i zbierając się do odejścia.

Nie spodziewałam się, kiedy zjawiła się przede mną, ściskając moje łokcie i patrząc na mnie jak na wroga. Nabrałam dużo powietrza gotowa na atak.

- Ponieważ nie masz wyjścia. A chcesz tutaj zostać, prawda?

Drwiący uśmieszek z jej strony i mocniejszy nacisk na łokieć spowodował, że uległam i minimalnie skinęłam głową. Vanda powiedziała, że dzisiaj wieczorem powie mi o moim zadaniu i odeszła teatralnie zarzucając biodrami. Miałam odchodzić do pokoju kiedy ujrzałam znajomą twarz, odesłałam zaklęciem tackę, tym samym łamiąc kolejny punkt regulaminu i podbiegłam do chłopaka.

- Steve mogę cię prosić? - Spytałam, chwytając jego ramie, obok niego stała grupka znajomych.

Obejrzał się na nich i delikatnie skinął, mając niezbyt wiele czasu, gwałtownie wyciągnęłam go ze stołówki. Chłopak był zdezorientowany, ale nie wyrażał sprzeciwu i gdy zjawiliśmy się na korytarzu prowadzącym do ciemnego zaułka, rozpoczęłam przemowę.

- Możesz mi wyjaśnić co to jest? - Wystawiłam ręce, podciągając rękawy do góry, chłopak wytrzeszczył oczy - Robota Loke'a, pamiętasz?

Wypuścił ostrożnie powietrze, patrząc na ślady. po paru minutach naciągnęłam rękawy z powrotem na miejsce i nawiązałam kontakt wzrokowy z chłopakiem.

- Loke zaznacza tak swoje ofiary, będzie robił wszystko aby cię pokonać a plemie Exrenix jest wrogiem dla Krwiodajców.

Przęłknęłam ślinę, głos Steve'a wydawał się być taki poważny i zarówno poddenerwowany. Zarumieniłam się, patrząc przez długi czas w jego oczy i spuściłam wzrok na buty, które nagle stały się obiektem moich zainteresowań. Świetnie, czyli nie mam wyboru i muszę spełnić prośbę Vandy inaczej mnie zabiją albo co gorsza..

No nie ważne, i tak to okropne.

Steve jakby wyczuł moje myśli, gdyż przyciągnął mnie lekko do siebie, ścisnął wokół talii i gładził plecy. Oparłam głowę na jego ramieniu, wtuliłam się i korzystałam z pocieszenia chłopaka. Chyba to była pierwsza taka poważniejsza sytuacja w naszej znajomości, prowadząca do polepszenia jej warunków. Chłopak odsunął się również zarumieniony i poklepał mnie po plecach. Chciałam go zatrzymać jednak wydałoby się to zbyt nachalne z mojej strony. Poza tym nie znamy się na tyle.

Patrzyłam jak odchodzi i również skierowałam się do swojego pokoju aby być gotowa na propozycje Vandy.

************************************************************************************

Heeej :D

Dzisiaj dodaję kolejną część jak widać. Cieszę się, że coraz więcej osób czyta moje pomysły przelane na internetową kartkę papieru(taak, pomysłowe wiem xd) Mam nadzieję na stałe powiększanie ilości czytelników. Pozdrawiam i trzymajcie się! 

PS: Kolejna część w środę. 

Całuski ^^

AshillaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz