Rozdział 21

720 61 12
                                    

Pielęgniarki chętnie pomagały młodemu ojcu w opiece nad synem. Uczyły go przewijania i karmienia z butelki, ale usypiał go sam, bez pomocy innych. Całymi dniami przesiadywał w szpitalnej sali, czekając na przebudzenie męża, które zdawało się nie nadchodzić. Pierwszego dnia starał się panować nad emocjami i wyobraźnią, ale jego umysł w nocy wyraźnie żartował sobie z niego i we śnie pokazał najczarniejsze scenariusze, jakie tylko mógł. Zobaczył siebie z młodym synem w pustym domu bez żadnych kolorów. Widział siebie samego w normalnym trybie życia, jakim żył przed pojawieniem się w nim Yoongiego. W żadnej wizji starszy nie był przytomny i to było najgorszą przepowiednią.

Minsoo był bardzo spokojnym dzieckiem. Nie płakał dużo i mimo swojego wieku nie wymagał opieki przez cały czas. Lubił bystro rozglądać się po niezmiennej salce szpitalnej i poznawać wszystkie jej kąty. Badania wskazywały na to, że był jak najbardziej zdrowy, więc niedługo zostałby wypisany do domu bez swojego ojca. Trzeciego dnia został zabrany na ostatnie badanie główki, żeby upewnić się, że jest dobrze, a Taehyung został w sali, trzymając za rękę swojego ukochanego. Obserwował jego spokojną twarz, pogrążoną w głębokim śnie i co jakiś czas ścierał łzy pojawiające się w kącikach swoich oczu. Pochylił się do chudej, kościstej dłoni, żeby zacząć ją całować. Kiedy ustami nieśmiało dotykał kolejnych palców, jeden z nich poruszył się niespokojnie. Chwilę później dołączył do niego drugi. Tae poderwał się z krzesła, zauważając, że twarz starszego wykrzywiła się w grymasie, jaki robił codziennie, kiedy musiał wstać z ciepłego łóżka.

- Yoongi? - Zapytał ostrożnie, dotykając delikatnie bladej skóry na jego policzku. Była ciepła, w przeciwieństwie do tego, co wyobrażał sobie w nocnych koszmarach. Brunet otworzył oczy, rozglądając się powoli po pomieszczeniu i zatrzymał wzrok na swoim mężu. W jednej chwili spokój został zastąpiony przez ogromny strach, a wolna ręka powędrowała na rozległą bliznę przecinającą szczupły brzuch. Nie mógł jeszcze usiąść na łóżku po operacji, dlatego jego oczy zaszły łzami, kiedy nie poczuł swojego dziecka pod skórą i nie mógł nic zrobić.

- Gdzie jest Minsoo? Co się stało? - Pytał, coraz bardziej panikując. Nagle w głowie Taehyunga pojawił się obraz przestraszonego mężczyzny, którego jeszcze wtedy nie znał tak dobrze, gdy po raz pierwszy znaleźli się w tym szpitalu. Cholerne déjà vu, za każdym razem powtarzał się ten sam smutny scenariusz. Chwycił mocniej dłoń swojego ukochanego i pocałował go namiętnie, chcąc choć trochę uspokoić jego przerażające myśli. Podniósł się dopiero, gdy poczuł, że ich złączone dłonie przestają się niepokojąco trząść. 

- Ma ostatnie badanie. Wszystko jest dobrze. Jest okej. - Powtórzył kilkukrotnie, upewniając się, że mąż na pewno go zrozumiał. - Zaraz do nas wróci, tylko musisz się uspokoić. - Dodał, składając ostatni pocałunek na jego skroni i zerknął przez małe okienko w drzwiach na szeroki korytarz oddziału położniczego. Pielęgniarka prowadziła spokojnie szpitalne łóżeczko, z którego wystawał kawałek niebieskiego kocyka w różowo-złote księżyce. Posłał ukochanemu szczery, prostokątny uśmiech i pocałował jego bladą dłoń. Pościel z całą pewnością należała do ich synka, bo brunet uszył ją razem z Jiminem kilka dni przed ślubem. 

Ich pierwsze spotkanie było magiczne. Jakiś hałas na korytarzu obudził niewinne dziecko, które zaczęło płakać i wołało rodziców jeszcze zanim opuścili korytarz. Yoongi bez słów wyciągnął słabe ręce do kobiety, żeby podała mu jego jedynego syna i uspokoił go jednym słowem, które wyszeptał w jego stronę. Podczas ciąży ciągle rozmawiał ze swoim nienarodzonym potomkiem, dlatego teraz był pewien, że mały rozpozna jego niski głos bez żadnego problemu. Pocałował syna ostrożnie w delikatne czoło, mocząc łzami czapeczkę na jego głowie. Nie wiedział, kiedy zaczął płakać, ale na pewno nie były to łzy smutku, tylko radości, która przepełniała go na widok swojego dziecka. 

-----

- Tatusiu, kiedy pójdziemy do Jihyuna? - Zapytał poważnie znad jogurtu, którym ubrudzony był już na całej twarzy. Mimo tego, że był zbyt spokojny, jak na swój wiek, jedzenie nie stanowiło jego mocnej strony. Tym bardziej, jeśli jedzenie miało konsystencję jogurtu i trzeba je było pochłaniać za pomocą trudnej w obsłudze metalowej łyżeczki.

- Jak tata Tae wróci z pracy. - Odpowiedział równie poważnie, jednocześnie podając synowi opakowanie wilgotnych chusteczek i przeskakując niespokojnie z nogi na nogę. Kołysał tak małą córeczkę, która wtuliła się w jego tors, wygodnie ułożona w specjalnej chuście. O tej porze zwykle wychodzili na długi spacer, podczas którego księżniczka zasypiała w głębokim wózku, jednak tego dnia mieli zupełnie inne plany, które zostały zniszczone przez nieregularny tryb pracy młodszego ojca. 

Dokładnie pięć lat wcześniej urodził się Jeon Jihyun, czyli jedyny syn Jungkooka i Jimina. W ciągu wszystkich lat swojego życia zdążył stać się najlepszym przyjacielem Minsoo i właśnie dlatego rodzina Kim była najważniejszymi gośćmi na liście zaproszonych. Oczywiście druga rodzina Kim, razem ze swoją pocieszną trójką, też była ważnymi osobistościami, ale nie mieli w swoich szeregach zawsze spóźniającego się Taehyunga, który przed przybyciem musiał pozbyć się paparazzi ze swojego podjazdu. Od kiedy w telewizji na żywo powiedział, że ma męża i urodził mu się pierwszy syn, grono jego fanów... Znacznie się powiększyło. Ani aktor, ani jego młody menager nie mają pojęcia, czym to było spowodowane, ale nie mogą z całą pewnością narzekać na niedobór pieniędzy z najnowszych filmów i dram. 

Yoongi poszedł do sypialni i podniósł telefon, ignorując nieodczytane maile z propozycjami współprac, żeby wybrać numer swojego ukochanego. Słuchając głuchych sygnałów w słuchawce, myślał o swoim życiu, które drastycznie zmieniło swój bieg w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Pewnego dnia, gdy rozmawiał z Namjoonem, dostał propozycję pracy w studiu muzycznym, ale nikt nie spodziewał się, że w tak delikatnej i szczupłej osobie będzie kryć się tak wielki potencjał do zostania światowej sławy raperem. Na początku pomagał klientom w nagraniach, jednak po miesiącu spróbował własnych sił i nie zostało to ominięte przez młodszego producenta. Namjoon postanowił w pełni wykorzystać werwę znajomego, który z małym dzieckiem na ręku potrafił słowami rozpalić mikrofon, na szczęście tylko w znaczeniu przenośnym. Wkrótce malutki biznes zaczął przynosić ogromne korzyści, a Yoongi mógł zaśmiać się w twarz swojemu ojcu, który wyrzucił go z domu i zapoczątkował tak szczęśliwy rozwój wydarzeń. 

Tae wbiegł do domu zaledwie kilka sekund później, rozpinając kolorową koszulę podczas wchodzenia do salonu. Posłał na oślep urocze pocałunki, gdy tylko usłyszał głos małego syna i uśmiechnął się smutno do czekającego w drzwiach sypialni męża. Nie chciał sprawić, żeby na niego czekali. 

Przytulił bruneta bez słów, jednocześnie obejmując śpiącą między nimi córeczkę. Minsoo przybiegł do rodziców umyty z jogurtu i gotowy do wyjścia, dlatego w ciszy wciągnęli go do rodzinnego objęcia i cicho przekazali sobie swoją miłość. 

Byli dla siebie całym swoim światem. 

-----

//To moje pierwsze w życiu skończone fanfiction.

//Zrobiłem to, ponieważ 1) Nie przepadałem za LMR jakoś od połowy rozdziałów i 2) Mam ostatnio okropnego doła. Dlatego właśnie zabiłem dziecko, które tworzyłem od października 2016. 

//Nie ważne, co powiecie, uważam, że mogłem to skończyć 1000x lepiej i naprawdę nie będę się nad tym wywodzić. Będę pisał jeszcze inne rzeczy, pewnie dużo lepsze od tego. Do zobaczenia :)

Let me run | TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz