Jungkook spojrzał z wyrzutem na kartki, które trzymał w rękach i zwrócił je lekarzowi. Odwrócił się tyłem do obecnych w małym pomieszczeniu mężczyzn, jednak zanim wyszedł, powiedział do przyjaciela ciche, ale całkiem szczere słowa
- Rób, co uważasz. Niezależnie od twojej decyzji zawsze będę po twojej stronie.
Opuścił salę, zostawiając za sobą kompletną ciszę, jaka zapanowała po jego wypowiedzi. Yoongi, zaalarmowany trzaskiem szpitalnych drzwi, przebudził się z lekkiego snu. Był bardzo zaspany, jakby nie rozumiał, co się wokół niego dzieje. Próbował się podnieść, a nieprzytomnym spojrzeniem rozglądał się po otaczających ich ścianach, szukając czegoś, co mogłoby uspokoić jego nerwy.
- Spokojnie. - Powtarzał Taehyung przestraszony nieoczekiwaną reakcją chłopaka. - Nie bój się, jest dobrze. Wszystko jest okej. - Zapewniał go, nie puszczając jego chudej ręki. Chciał zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa, a żeby to zrobić, musiał zacząć od zaraz.
- Dziecko. Gdzie jest dziecko? - Pytał niewyraźnie, wtulając twarz w miękką poduszkę. Był zaaferowany, zupełnie, jakby kiedyś przeżył coś podobnego. Potrzebował spokoju i snu, jednak najpierw aktor musiał zrobić wszystko, żeby go uspokoić. Nie zamierzał go zostawić samego, zwłaszcza w takiej chwili. Położył swoją otwartą dłoń na odsłoniętym, zaczerwienionym policzku, starając się uspokoić ukochanego. - Gdzie jest?
- Nic wam nie jest. Nadal jest w twoim brzuchu. Uspokój się. Żyje. - Szeptał cicho, kojąco. Czuł, jak twarz chłopaka rozluźnia się pod jego dotykiem, a on sam wybudza się z półsnu, w którym był przez ostatnie minuty.
Chwilę później Jin powiadomił go o możliwości wyjścia ze szpitala, na co zgodził się bez zastanowienia. Widać było po jego zachowaniu, że niekoniecznie chciał tam zostać, nawet na obserwację. Bał się całego personelu. Tylko Taehyungowi pozwolił zostać w pokoju, gdy musiał przebrać się w przyniesiony przez niego dres. Obiecał lekarzowi, że będzie uważać i zamieszka na stałe u aktora. Mimo, że przestał się bać odrzucenia przez niego, nadal szedł bardzo zestresowany.
Kilka długich godzin później wracali już do apartamentu, razem z pokaźną kolekcją leków i luźniejszych ciuchów dla Yoongiego. Siedzieli w samochodzie w przerażającej ciszy, bojąc się poruszyć jakikolwiek temat. Czarnowłosy przygryzał wargę z nerwów. Wpatrywał się w swoje dłonie, nerwowo bawiąc się rąbkiem dużej bluzy. Wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie mógł się do tego przekonać.
- Jak wrócimy do domu to zrobię ci masaż. - Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że powiedział to na głos. Chciał zdjąć z kierownicy jedną rękę i zakryć nią usta, jednak zanim to zrobił zerknął ukradkiem na siedzącego obok chłopaka. Był wyrwany z zamyślenia i wyglądał, jakby się nad czymś poważnie zastanawiał, ale wkrótce ten wyraz twarzy zmienił się w szeroki uśmiech, uroczo ukazujący dziąsła.
-----
Kiedy wrócili do domu, obaj skierowali się od razu do sypialni. Obiad zjedli w mieście, więc nie musieli zajmować się nim po powrocie. Yoongi zdjął bluzę i położył się wygodnie na łóżku, wpatrując się w Taehyunga. Zaczęli rozmawiać na różne tematy, chcieli dowiedzieć się o sobie jak najwięcej. Nie mieli problemów ze znajdywaniem wspólnego języka, bo okazało się, że mimo wielu różnic są praktycznie swoimi bratnimi duszami. Szatyn zajął się układaniem nowych ubrań w szafie, w której wcześniej zrobił kilka wolnych półek. Skończył po chwili i usiadł na wolnej połowie łóżka, pokazując drugiemu, żeby usiadł na brzegu. Pochylił się nad drobniejszym od siebie ciałem. Sam zaproponował mu masaż, jednak nie spodziewał się zgody. Położył delikatnie dłonie na spiętych ramionach. Był silny i nie chciał przypadkowo zrobić mu krzywdy, dlatego zamknął oczy i skoncentrował się na swoim zadaniu.
Zaczął stopniowo masować i kark Yoongiego, chcąc sprawić mu jak najwięcej przyjemności. Noszenie dziecka pod sercem to bardzo odpowiedzialne i ciężkie brzemię, dlatego przyszły ojciec czuł obowiązek pomagania ciężarnemu jak tylko było to możliwe. Poczuł, jak czarnowłosy odchyla się, żeby oprzeć zmęczone plecy o jego tors. W pokoju zrobiło się dużo bardziej gorąco, ale żaden z nich nie proponował otwarcia okna. Pozycja, w jakiej siedzieli, zrobiła się niezbyt wygodna do masażu, więc Taehyung przeniósł swoje ręce na brzuch drugiego, gładząc go czule.
Ustami wyznaczał ścieżkę na jego szyi i odkrytym ramieniu, chcąc go jeszcze bardziej zrelaksować, kiedy usłyszał ciche westchnięcie. Yoongi zamknął oczy i sięgnął do tyłu, by chwycić młodszego za brązowe kosmyki. Szczerze mówiąc nie spodziewał się takiego obrotu spraw, ale uśmiechnął się mimowolnie pod nosem. Językiem zaznaczył mokrą linię wzdłuż tętnicy pod jego żuchwą i usłyszał głośniejszy, wyraźniejszy już jęk.
Nie wytrzymał. Jednym, mocnym ruchem położył niższego chłopaka na łóżku, tak, żeby oprzeć jego głowę o miękką poduszkę i złączył ich usta w gorącym pocałunku. Jedną ręką podwinął koszulkę starszego, cały czas uważając, żeby nie zrobić nic dziecku. Całowali się zachłannie, jakby od ich ostatniego spotkania minęło już kilka lat. Z jednej strony od nich obu biło pożądanie, z drugiej zaś strach o to, że drugi może w każdej chwili tak po prostu zniknąć.
Przeciągnął niepotrzebny element garderoby przez jego głowę i pochylił się niżej. Złapał ustami jednego z sutków Yoongiego, delikatnie ściskając palcami drugiego. Czuł, jak szczupłe dłonie gubią się w jego burzy włosów, podniecając go jeszcze bardziej. Kiedyś słyszał, że u ciężarnych osób sutki stają się dużo czulsze i zamierzał zrobić z tej wiedzy pożytek. W zamian słyszał najprzyjemniejsze dźwięki, jakie mógł sobie kiedykolwiek zażyczyć.
Przód jego spodni stał się już boleśnie ciasny, jednak nie mógł nic z tym zrobić. Sięgnął wolną dłonią do dresów kochanka i poczuł twardą długość, która przywitała go nagłym drgnięciem. Był zadowolony z tego, że w tak szybkim tempie udało mu się doprowadzić uległego mu mężczyznę do skraju wytrzymałości. Podniósł się, by podziwiać arcydzieło, które leżało na jego łóżku. Wyglądał jak półnagi bóg, a jego jasna cera zdawała się świecić w półmroku pokoju. Czarne włosy leżały niedbale na poduszce wokół jego głowy, układając się w ciemną aureolę. Cała twarz oblana była wyraźnym rumieńcem, a klatka piersiowa unosiła się niespokojnie, ale miarowo. Uchylił ciężkie powieki, wbijając obrażony wzrok w szatyna, który klęczał przed nim bez ruchu.
- Lubisz to, co widzisz?
- O tak. - Warknął w odpowiedzi, odnajdując z powrotem usta bruneta. Przyłożył otwartą dłoń do dolnej części jego kręgosłupa, żeby go podnieść i pewnym ruchem zdjął jego spodnie na wysokość kolan. Zrobił to samo z bokserkami, po czym bez zastanowienia złapał za członka, który leżał na delikatnym podbrzuszu. Yoongi wziął głęboki wdech, całkowicie oddając się przyjemności dostarczanej przez młodszego.
Krótko po tym złapał mocno za włosy na karku Tae, żeby przerwać pocałunek. Był blisko, jednak nie był w stanie wydusić z siebie ani słowa, więc zacisnął mocno oczy, żeby skupić się na mówieniu. Aktor miał zupełnie inne plany. Wyplątał się z uścisku bruneta i całując jego nabrzmiały brzuch, odnalazł ustami gorącego członka. Spojrzał do góry na kochanka i posłał mu niewinny, niemalże dziecięcy uśmiech, po czym objął go mokrymi wargami. Już po kilku sekundach poczuł ciepłą ciecz spływającą po jego języku i gardle. Przełknął ją, wycierając brodę wierzchem dłoni i chciał wstać z łóżka, żeby udać się do łazienki (jego bielizna wymagała natychmiastowego odświeżenia), jednak Yoongi był od niego znacznie szybszy. Pociągnął go do siebie, zamykając w ciepłym uścisku. Sprawiał wrażenie przestraszonego, ale mimo tego widać było znaczną poprawę w jego samopoczuciu. Objął go opalonymi ramionami, czule głaszcząc nagie, delikatne plecy i szepcząc kojące słowa do jego uszu.
Yoongi po raz pierwszy spał tak spokojnie.
-----
// i need jesus
CZYTASZ
Let me run | Taegi
FanfictionTaehyung to młody, popularny aktor z ogromną ilością fanów. Na swojej drodze spotyka jednak mężczyznę, który sprawia, że chłopak traci zmysły. Co wyniknie z niebezpiecznej znajomości osób, które nie powinny mieć ze sobą nic wspólnego? [ZAKOŃCZONE] O...