15

263 20 0
                                    

Piękne kwieciste miejsce. Moze to był ogród? Szła w nim po czerwonym dywanie uśmiechnieta dziewczyna. Wokół niej znajdowała sie jej rodzina jak i również przyjaciele. Była szczęśliwa. Idąc, w końcu dotarła do swego ukochanego. Założyli sobie nawzajem obrączki po czym facet w garniturze ogłosił ich mężem i żoną. Pocałowali sie na co wszyscy zebrani zaczeli klaskać. Atmosfera była niczym w bajce. Tylko czy żyli długo i szczęśliwie? Tego nie wiem bo ktoś wybudził mnie z pięknego snu. Zazwyczaj była bym wściekła na tą osobe, ale teraz nie potrafiłam.
R: Dzień dobry kochanie. Obudziłem cie?- powiedział cichym głosem chłopak
K: Nie, to znaczy tak ale nic nie szkodzi, i tak miałam zamiar zaraz wstawać.-powiedziałam po czym spojrzałam na ręce chłopaka w ktorych trzymał tace z różnymi smakołykami.-a to co?
R: Śniadanie dla ciebie.
K: Ruggero... Nie musiałeś... Dzieki tobie czuje sie jak księżniczka.
R: Bo nią jesteś. Brakuje tylko zamku i konia.
K: I księcia.
R: Jak to? Myślałem że ja nim jestem.-odpowiedział lekko smutny.
K: To sie myliłeś.
R: Może kiedyś mi sie uda nim być.
K: Nie jesteś moim księciem ponieważ jesteś kimś więcej niż książe. Jesteś całym moim światem. Nie potrzebujesz tytułu księcia bo życie to nie bajka. Nie potrzebujesz białego konia czy zamku. Liczy sie to że cie kocham. Zdobyłeś moje serce bez tych rzeczy. To bym mogła nazwac prawdziwą bajką.- po tych słowach chłopak sie uśmiechnął.
R: Bardzo cie kocham.
K: Ja ciebie też.
R: Dzisiaj zabieram ci cały dzień. Mam dla ciebie niespodzianke.
K: Ruggero.... Juz tyle dla mnie zrobiłeś... Nie musisz mi ciągle robić niespodzianek. Jestem szczęśliwa bez nich bo ty jesteś tym co daje mi radość.
R: Już za późno. Wszystko jest przygotowane. Zamierzasz isć w pidżamie?- powiedział chłopak spoglądając na mnie.
K: Tak, pójde w pidżamie.-powiedziałam lekko sie śmiejąc.- Jasne że tak nie pójdę. Możesz na chwile wyjść? Bo musze sie ubrać.
R: A nie moge popatrzeć?- powiedział sie śmiejąc.
K: Ruggero!
R: Dobra, dobra już wychodze. Nie złość sie.
Po 20 minutach byłam gotowa. Zdziwiłam sie bo zazwyczaj zajmuje mi to wiecej czasu. Zeszłam do salonu gdzie siedział Ruggero. Zaniepokoiłam sie bo gdy mnie zobaczyl, patrzył sie jak by zobaczył ducha.
K: Ruggero, coś się stało?
R: Nie... Po prostu ślicznie wyglądasz.-na jego słowa sie zarumieniłam.
K: Dziękuje. To co idziemy?
R: Idziemy.
Szliśmy z jakieś 30 minut po czym byliśmy na miejscu. Przynajmniej tak mi sie wydawało ponieważ staneliśmy. Te miejsce było magiczne. Wokół było dużo drzew, kwiatów, a śpiew ptaków dodawał więcej uroku temu miejscu.
R: Zasłoń sobie tym oczy-powiedział chłopak podając mi czarną chustę.
K: Co? Ale po co?
R: Nie ufasz mi?
K: Ufam, ale...
R: Jeśli mi ufasz, to załóż to.
K: No dobrze.
Tak jak powiedziałam, założyłam chustę na oczy. Po chwili poczulam że Ruggero mnie gdzieś prowadzi. Ufam mu i wiem że jestem bezpieczna. Po paru minutach, mogłam zdjac chustę.
R: Już możesz zdjąć chustę.- powiedział po czym tak zrobiłam, a moim oczom ukazało sie coś niesamowitego....




No i jest nowy rozdział! Zapewne nie spodziewaliście sie go tak szybko. W sumie ja też nie. Jakoś powoli wraca mi wena, ale znając życie po tym rozdziale znów zniknie. Bądźmy jednak dobrej myśli, że zostanie ze mną na dłużej! ❤

Ruggarol~Miłość zwycięży wszystko 💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz