18

184 15 0
                                    

R: Bardzo cie kocham Luna, i nic tego nie zmieni- powiedziałem powtarzając sie gdyż Karol nie odpowiadała. Miała łzy w oczach po czym powiedziala ze musi zrobic sobie przerwe. Odeszła a Cande pobiegła za nią. Przyjaciele wypytywali mnie co sie dzieje, w końcu jeszcze wczoraj byliśmy razem.
V: Ruggero co z nią? Co sie dzieje?
R: Nie wiem
M: Jak to nie wiesz? Sory Ruggero ale powinieneś wiedziec co sie dzieje z twoją dziewczyną
R: My juz nie jestesmy razem
V: Co?! Ale jak to?! Dlaczego?!
R: Wczoraj... Wczoraj jej sie oświadczyłem a ona uciekła.
V: Ruggero... Ona jest jeszcze młoda. Nie jest jeszcze gotowa. Musisz ją zrozumiec
R: Wiem. Nie mam jej tego za złe, pomimo tego że bardzo mnie to zabolało.
M: Rozumiem cie stary. Idź za nią. Porozmawiaj z nią. Napewno wszystko sie ułoży.
R: Tak, dziękuje wam.- powiedziałem i odeszłem. Poszedłem w strone w którą poszła Karol. Po krótkich poszukiwaniach znalazłem ją z Cande na ławce obok planu. Płakała. Musze z nią porozmawiać, dłużej tak być nie może. Podeszłem do nich, po czym odezwała sie rudowłosa dziewczyna.
C: To ja was zostawie samych
R: Tak, dzięki.
K: Ruggero... Przepraszam
R: To ja cie przepraszam. Niedawno co skończyłaś 18 lat a ja ci wyjeżdżam ze ślubem. Wiem ze to dla ciebie za wczesnie. Teraz to rozumiem. Nie mam ci za złe tego że uciekłaś, pomimo tego ze bardzo mnie to zabolało. Jestem głupi.
K: Ruggero, nie mów tak.
R: Taka prawda. Gdyby nie ja, nie płakała byś teraz.
K: To nie twoja wina, tylko moja. Płacze przez to ze ucieklam, jestem tchórzem. Wiem że cie zraniłam i to mnie bardzo boli. Nie chce cie stracić. Nie po tym wszystkim co przeżyliśmy. Potrzebuje cie. Tylko przy tobie czuje sie bezpieczna. Bardzo cie kocham.
R: Ja ciebie też skarbie. Nigdy mnie nie stracisz, to niemożliwe.- powiedziałem po czym pocałowałem moją ukochaną. Nagle usłyszałem że ktoś klaszcze idąc w naszą strone, to byli nasi przyjaciele.
M: Właśnie widac że nie jestescie razem- powiedzial sie smiejąc.-mówiłem ze wszystko sie ułoży.
R: No mówiłeś, już sie tak nie chwal.
V: Najważniejsze że już jest między wami wszystko w porządku. Nie ważne kto co mówił- powiedziała śmiejąc sie i spoglądając na Michaela.
R: Ciesze sie że was mam. Chociaż czasem działacie mi na nerwy to i tak was kocham.
K: Ty nie lepszy- odezwała sie Karol po pewnej przez nią ciszy.
R: Może i nie lepszy ale i tak mnie kochasz- powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
K: Och, jesteś nie znośny
R: Dziękuję za komplement!
V: Dobra, koniec tej sprzeczki bo zaraz znowu się poklocicie- powiedziała ze śmiechem Valu.
R: Sprzeczki? Ale jakiej sprzeczki? Ktoś coś slyszal?- śmieje się ruggero.
M: No dobrze, skoro tak to może wracamy juz na plan, reżyser napewno się denerwuje.
K: Ok, tylko musze wam coś jeszcze powiedzieć...- powiedziała ze smutkiem.
R: Co takiego? Coś się stało?- powiedział z troską
K: Tak, to znaczy nie... No bo chodzi o to że... Kto ostatni dobiegnie na plan stawia wszystkim obiad- zaczęła biec, śmiejąc się.
R: O nie! To napewno nie będę ja!- krzyczy Ruggero śmiejąc się i biegnąc za Karol.

Wróciłam!! Tak to ja, we własnej osobie. Zdziwieni, prawda? Nie pamiętam nawet kiedy tu byłam ostatni raz, tak dawno to było. Niestety z pewnego powodu nie mogłam tu być. Bardzo, ale to naprawdę bardzo tęsknilam za wattpadem i pisaniem dla was. Może to dziwne, ale nie raz śniło mi się zakończenie tego opowiadania. Niestety ja zazwyczaj zapominam moje sny, wiec trochę trudno będzie mi je sobie przypomnieć Haha. Ten rozdział pisałam dla was przed tym jak zniknęłam, teraz go tylko dokończyłam wiec reszta może się różnić od tego. Nie mam pojęcia na ile wróciłam, nie będę nic obiecywać bo potem mogę tego nie dotrzymać. Na razie jestem i postaram się dla was napisać parę rozdziałów. Nie będę się bardziej rozpisywac, do zobaczenia przy następnym rozdziale! ♥

Ruggarol~Miłość zwycięży wszystko 💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz