Rin x Reader

1.9K 117 19
                                    

Reader POV

Chodziłam nerwowo po szatni nie potrafiąc się uspokoić. Dlaczego teraz? Czemu mam takiego pecha? Za 5 minut mam się ustawić na bloku startowym, a moje kolano odmawia posłuszeństwa. Ale przecież nie mogę się poddać, nie teraz. Za długo pracowałam, żeby się tutaj znaleźć. Dam z siebie wszystko, choćbym miała paść z wycieńczenia, nie zawiodę. Za bardzo mi zależy.

Rin POV

Zająłem miejsce na trybunach i czekałem na kolejną konkurencję. To moje pierwsze zawody, w których nie biorę udziału jako zawodnik, tylko trener. Nie zajmuję się tym na co dzień, to wyjątkowa sytuacja. Zgodziłem się pomóc starej znajomej, która chciała spróbować sił w pływaniu. Miesiąc temu wzięła udział w zawodach okręgowych i przeszła do kolejnego etapu, który wypada właśnie dzisiaj. Wiem, że ciężko pracowała, boję się tylko, czy nie za ciężko...

Zawodnicy proszeni są o ustawienie się na wyznaczonych miejscach.

Zaczęło się...

Reader POV

Tylko nie kulej, weź się w garść! Zaraz ci przejdzie! - próbowałam się zmotywować

Widzę go, macha do mnie. Uśmiecha się. Odpowiedziałam mu tym samym i poprawiłam czepek ustawiając się na podwyższeniu. Spojrzałam przed siebie i wzięłam głęboki oddech.

Uda ci się - dodawałam sobie w duchu odwagi

Na miejsca! Gotowi? Start!

Wskoczyłam do wody nadając moim ruchom maksymalną prędkość. Moje dłonie przecinały taflę wody błyskawicznie, jak nigdy dotąd. Szło mi naprawdę dobrze. Za dobrze. Kiedy odbijałam się nogami, żeby zrobić nawrót poczułam niewyobrażalny ból paraliżujący moje ciało od pasa w dół. Krzyknęłam głośno i zmrużyłam oczy, z których popłynęły cienkie strużki łez.

- [Reader]! - Usłyszałam głos Rina, spojrzałam na jego przerażoną twarz, ale nie byłam w stanie odpowiedzieć, że wszystko gra. W tym momencie czułam tylko setki igieł w mojej nodze.

Rin POV

[Reader]! - Krzyknąłem i zacząłem zbiegać do niej. Razem z ratownikiem ostrożnie wyciągnęliśmy ją na brzeg basenu.

- Co się stało? - Dopytywałem okrywając ją ciepłym ręcznikiem. Wskazała ręką miejsce kontuzji i jęknęła z bólu.

- Przepraszam, nie dałam rady... - spuściła głowę

- O czym ty mówisz? Najważniejsze jest twoje zdrowie! - spojrzałem w jej zaczerwienione od chloru i płaczu oczy - Zabiorę ją do szpitala - zwróciłem się do mężczyzn z służb ratowniczych, na co skinęli głowami

- Bądź ostrożny - powiedział jeden z nich otwierając drzwi do mojego samochodu

- Ze mną będzie bezpieczna - odpowiedziałem usadzając delikatnie [Reader] na jednym z siedzeń

- D-dziękuję - wymamrotała poprawiając się na swoim miejscu


- Nie masz za co. Od czego są przyjaciele? - Uśmiechnąłem się. Właśnie, przyjaciele...

Reader POV

Mam za co... Tylko na niego mogę liczyć w każdej sytuacji, nawet tej najbardziej kryzysowej. Chociaż praktycznie nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez jego cały pobyt w Australii, kiedy tylko wrócił, od razu na nowo staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi.  Chociaż już od dłuższego czasu czułam do niego coś więcej, nie mam odwagi się przyznać. Mam wrażenie, że dla niego jestem jak druga młodsza siostra.

Po kilkudziesięciu minutach siedzenia w poczekalni, wreszcie przyszła moja kolej. 

- Pójdę z tobą - Zaproponował chwytając mnie pod rękę. Wykrzywiłam usta w uśmiechu i powoli zaczęłam wstawać z metalowego krzesła. Pisnęłam cicho próbując postawić krok. - Stój, zaniosę cię

- Ale-

- Nie ma żadnego "ale". Nie dyskutuj ze mną - Zaśmiał się i wziął mnie na ręce jak pannę młodą. Oplotłam ręce wokół jego szyi. - Oprzyj się, będzie ci wygodniej - Wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszły ciarki od jego ciepłego oddechu. Wykonałam polecenie i po chwili byliśmy już w gabinecie zabiegowym. Lekarz badał mnie przez kilka minut, po czym postawił diagnozę.

- Ma pani zwichnięty staw kolanowy - przesunął się z fotelem obrotowym do biurka i zaczął coś pisać w dużym, granatowym zeszycie - za chwilę usztywnimy nogę - poprawił okulary nie odrywając nosa od kartek

- Usztywnić? Czy to konieczne? Ja muszę trenować, nie mogę-

- Nie ma pani innego wyjścia - odwrócił się w moją stronę - W tym stanie i tak nie da się ćwiczyć - wskazał na moją obolałą kończynę

- Na jak długo? - Rin podszedł do siwego mężczyzny w białym lekarskim fartuchu

- 3-4 tygodnie. Do tego czasu nie można nadwyrężać nogi, a po zdjęciu gipsu potrzebna będzie kilkutygodniowa rehabilitacja - Z przerażeniem słuchałam słów lekarza. Jakie 4 tygodnie?! Jaka rehabilitacja?! Nie mam na to czasu! Co z zawodami? Westchnęłam głośno opierając głowę na dłoni.

- Rozumiem... - Odpowiedział ze spokojem Rekin. Jak on może być taki opanowany? Podszedł do mnie i usiadł na krześle obok szpitalnej leżanki na której siedziałam.

- Co teraz będzie? - spojrzałam na niego smutno

- Będziesz bardziej na siebie uważać, już ja tego dopilnuję. - Mężczyzna skończył wpisywanie danych do zeszytu i uśmiechnął się pod nosem, po czym wstał i ruszył w stronę drzwi.

- Pójdę po pielęgniarkę. - Mrugnął do nas i zamknął za sobą drzwi. Dziwne...

- Nie strasz mnie tak więcej! - bordowowłosy chwycił moją dłoń i ścisnął ją delikatnie - Bardzo się o ciebie martwiłem... - spojrzał w bok

- Rin...

- Jak długo to ukrywałaś? - zapytał cicho, a ja spojrzałam na niego pytająco, na co skinął na moją nogę - Dlaczego nic nie powiedziałaś?

- Bo to nic takiego, myślałam, że mi przejdzie...

- Ale nie przeszło! Całe szczęście skończy się to tylko gipsem - milczałam, nie wiedziałam co powiedzieć - [Reader], ja... Naprawdę się o ciebie martwię - spojrzał mi w oczy - Bardziej, niż myślisz... Bo jesteś dla mnie kimś więcej, niż przyjaciółką - ostatnie zdanie wypowiedział tak szybko i cicho, że prawie go nie usłyszałam

Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam go w policzek. Spojrzał na mnie zdziwiony i oboje się zarumieniliśmy.

- Za co to? - uśmiechnął się chytrze

- Po prostu, dziękuję, że jesteś - Zamknął mnie w swoich silnych ramionach, a ja wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową. Jego przyspieszone bicie serca i ciepło, którym emanował było wszystkim, czego w tym momencie potrzebowałam.

- Czy to znaczy, że ty też czujesz coś więcej? - odsunął się ode mnie delikatnie tak, że nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry i wbił swoje rubinowe oczy w moje, [e/c]

- Tak głupku, od dawna. Nawet więcej, niż więcej - zaśmiał się na moją odpowiedź i złożył czuły pocałunek na moich ustach

Kiedy wracaliśmy ze szpitala, nie mogłam uwierzyć, że głupia kontuzja wniesie tyle dobrego do mojego życia.

- Zajmę się tobą i twoja rehabilitacją - pocałował wierzch mojej dłoni, a ja pogłaskałam jego policzek

- Jeśli tak ma wyglądać mój powrót do zdrowia, to ja nie chcę wyzdrowieć

- Później będzie tylko lepiej, obiecuję - wyszczerzył zęby i objął mnie ramieniem


***********************************

Heej ;) Znowu mnie nie było... Dłużej, niż ostatnio :/ Nie mam nic na swoje wytłumaczenie, po prostu przepraszam :( No może mogłabym się tłumaczyć, ale to i tak bez znaczenia. Uznajmy, że po prostu moje tempo pisania stało się jeszcze bardziej powalające XDD Jeszcze raz przepraszam, mam nadzieję, że ktoś jeszcze tu zagląda ;) :D 

Free! x Reader Oneshots PL [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz