5

469 16 1
                                        

- Pisz szybciej, Tunner zaraz przyjdzie - poganiała mnie Boonie. Zapomniałam (jak zwykle) zrobić pracy domowej i musiałam spisać ją od przyjaciółki.

***
- Zostało wam 10 minut. To ważny test, nie zepsujcie tego - z rozmyślań wyrwał mnie głos Tunnera. Spojrzałam na mój prawie nie wypełniony test i zaczęłam go rozwiązywać w zawrotnym tempie.
Zewsząd było słuchać szuranie ołówków o papier, i ciche jęki frustracji tych, którzy nie znali odpowiedzi na pytania.  Mimo , że często zapominałam zrobić czegoś do szkoły i prawie wcale się nie uczyłam, nieźle mi szło w szkole. Równo z dzwonkiem postawiłam X przy ostatnim pytaniu i położyłam test na drewnianym biurku nauczyciela.

-Obserwowałem cię Martinez. Przez pierwsze 30 minut nawet nie spojrzałaś na kartkę, a potem rozwiązałaś wszystko raptem w 10 minut. Jaki jest twój sekret? - Tunner uniósł jedną brew do góry i czekał na odpowiedź.

- Wie pan, to chyba wrodzona inteligencja, i zdolność do szybkiego przetwarzania informacji- zaśmiałam się, po czym szybko się odwróciłam aby wyjść

Nie zdążyłam skręcić w lewo gdy..

- Ugh, patrz jak idziesz- odezwał się niski ale jakże głęboki męski głos.

- I vice versa - odpowiedziałam szybko

W tym samym momencie podnieśliśmy wzrok,  a nasze spojrzenia się skrzyżowały. 
Ludzie mówią, że w oczach można zobaczyć duszę człowieka. Zawsze bawiła mnie ta teoria, ale w tym momencie byłam pewna, że obojgu nam się to udało, co było... cóż, ciężko opisać uczucie które towarzyszy ci w takich chwilach.

- Um, przepraszam, że byłem chamski. Zazwyczaj taki nie nie jestem -  przygryzł wargę, a potem uśmiechnął się do mnie pokazując dołeczki.  Moje głupie serce zabiło mi kilka razy szybciej. Na szczęście umiem je uspokoić.

- Jestem Harry-  powiedział, jednocześnie przejeżdżając ręką burze loków na głowie

- Roni. - nie byłam w stanie zdobyć się na nic więcej.

- Mam nadzieję, że będziemy częściej na siebie wpadać, R o n i - wymówił moje imię w taki sposób, że zapragnęłam z całego serca znaleźć się jak najdalej stąd

- Nie sądzę - powiedziałam z uśmiechem, który topił męskie serca

- Do widzenia Harry - odwróciłam się i zaczęłam kierować się do wyjścia

Schodząc po schodach minęłam się z Schistadem. Posłałam mu przeciągłe, leniwe spojrzenie. Mój plan był przecież ciągle aktualny.
Przystanął ze zdezorientowanym wyrazem twarzy, na co zaśmiałam się tak, że wszyscy stojący i obserwujący sytuację, zaczęli szeptać między sobą. Mogę przysiąc, że chłopak zrobił się czerwony, po czym zniknął w budynku szkolnym.  Ja natomiast poczułam, że muszę z kimś pogadać o wszystkim co się zdarzyło, więc złapałam pierwszą lepszą taksówkę i pojechałam do Booni.














My rules | Chris Schistad |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz