Tańczyłam przed lustrem do nowego remixu ,,Despacito'' kiedy poczułam wibracje mojego iphone w tylnej kieszeni spodni.
Harry: Będę za 15 minut
Świetnie czyli będę mogła bujać się do moich ulubionych rytmów jeszcze 10 minut. Mało osób o tym wiedziało ale mówiłam biegle po hiszpańsku.Przez tatę miałam do niego słabość. Energicznie kręciłam tyłkiem kiedy przerwał mi dzwonek do drzwi. Zegarek pokazywał dokładnie 17;15. Punktualny z niego chłopak..mamie by się to spodobało - pomyślałam.
Zbiegłam po schodach i otworzyłam, spodziewając się zobaczyć parę zielonych oczu, a zamiast tego na wycieraczce dostrzegłam bukiet czerwonych róż. Świetnie Harry , czyli bawimy się w chowanego - pomyślałam. Podniosłam kwiaty żeby wsadzić je do wazonu ale zobaczyłam między nimi małą karteczkę.,,Obiecałem pokazać, że jestem coś wart''. Czytałam to zdanie jakieś 10 razy. Przypomniałam sobie Chrisa proszącego o danie mu szansy łapiąc się na tym, że na twarzy mam wielki uśmiech- wzdrygnęłam się kiedy usłyszałam ponowny dzwonek do drzwi, tym razem od właściwej osoby
- Um, cześć - powiedział Harry i pocałował mnie jak zawsze policzek. Miał na sobie czarną koszulę, jeansy i tak jak wszyscy tutaj okulary ray ban.
- Hej.. chcesz wejść? - uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Właściwie to wolałbym pogadać u mnie w samochodzie - zaskoczył mnie, no ale skoro tego chciał...
- Okey, tylko wezmę kurtkę. Wzięłam z wieszaka moją ciemnozieloną parkę i po chwili siedzieliśmy już w jego mercedesie. Jeździliśmy po mieście od 20 minut nie zamieniając nawet jednego słowa.Wtedy na parkingu jedyne czego chciałam to żeby mnie wysłuchał...a teraz byłam zirytowana na myśl o tłumaczeniu się komukolwiek. Może ja jestem dwubiegunowa?
- Kochasz go? - wypalił szybko. Zaśmiałam się bo proszę was, jakie to pytanie było niedorzeczne. Nie kochałam nikogo.. no może poza Bonie, ale ona była moją przyjaciółką, więc to co innego. A już na pewno nie kochałam Chrisa. Ja byłam zepsuta przez przeszłość, a on był zwyczajnym chujem. To jest typ chłopaka wykorzystujący twoje serce i zdobywający nad tobą kontrolę. Oby nie tym razem skarbie.
- Nie- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Przecież nie zapytał czy nic a a nic do niego nie czuję, prawda?
- Dobrze - rozluźnił się cały i uśmiechnął pokazując dołeczki - Nie chce wiedzieć czemu go wczoraj całowałaś. Uznajmy, że tego nie było - spojrzał na mnie i położył mi rękę na udzie.
- Skoro nie chcesz tego wiedzieć, czemu przyjechałeś... ? Spojrzałam mu w oczy i wiedziałam, że szykuje się jakieś poważne wyznanie z jego strony.
- Więc.. kiedyś miałem dziewczynę. Wiesz taką pierwszą licealną miłość. Nie umiem opisać tego jak bardzo byłem w niej zakochany. W naszą pierwszą rocznicę przyszła do mnie i powiedziała, że nie może już ze mną dłużej być, że to koniec. Wiesz co było powodem? Chris. Przespała się z nim, tak po prostu oddała mu swoje dziewictwo. A najgorsze było to, że pomimo tego że ją wykorzystał, publicznie upokorzył, nawet nie chciała słyszeć o powrocie do mnie, bo była w nim taka bardzo zakochana. Dlatego nienawidzę tego chuja...no i boję się, że z tobą będzie tak samo- widziałam jak powiedzenie tego na głos mu pomogło. Nienawidził Chrisa i chyba chciał ode mnie tego samego. Tylko czy mogłam mu to dać ?
- Przykro mi, naprawdę. Schistad jest.. niereformowalny. Zepsuty. Podły. -Taki jak ja - pomyślałam. A ty jesteś dobry Harry.. a ja potrzebuję odrobiny dobra w swoim życiu - wyznałam z trudem nie spuszczając z niego oczu. Wiedziałam jak te słowa na niego zadziałają. Prawda była inna. Dobro było przereklamowane , a uczucia słabe dlatego tak długo przed nimi uciekałam. Niestety nie można wiecznie uciekać. Życie i miłość i tak dopadną każdego z nas. Zazwyczaj w chwili, w której się tego nie spodziewasz.

CZYTASZ
My rules | Chris Schistad |
Fanfiction- Nie graj ze mną skarbie -wyszeptałam mu, jednocześnie muskając ustami płatek jego ucha - Czemu?- spytał, walcząc ze sobą, ale ja wiedziałam, że był na granicy. Musiałam ją złamać. - Bo to moja gra i tylko ja znam zasady