1. Czyli jak dostać pracę według Plisetsky'ego (Prolog, tak myślę)

1.1K 122 213
                                    


Yurio


Zdażyło się wam kiedyś spotkać kogoś, kogo głowę najchętniej byście zobaczyli nabitą na drewniany pal, albo jako dekorację naścienną? Myślę, że tak, bo przecież niestety mnóstwo takich ludzi istnieje. Chodzą po tym świecie niczego nieświadomi, a powinni nam dziękować, że ich jeszcze nie rzuciliśmy na pożarcie dzikim zwierzętom.

Albo nie zamknęliśmy w jednym pomieszczeniu z napalonym Giacomettim.

Na jedno by wyszło w sumie.

No ale chyba zboczyłem z tematu, bo przecież ten wywód miał być o tym, jak potwornie niektórzy zasługują na unicestwienie w najbardziej możliwie bolesny sposób. Czym sobie na to zasłużyli? - pewnie mnie spytacie. 

A ja wam bardzo chętnie, kurwa, odpowiem, bo to są jakieś żarty, co ten człowiek czasem wyprawia.

A więc, szedłem sobie spokojnie na umowę o pracę, piękny poranek, ptaszki sobie latały i srały ludziom na głowy, czyli dzień jak codzień, nic nowego. W brzuch uwierała mnie moja teczka wypełniona po brzegi reportażami i w sumie mógłbym ją złapać tak, aby mnie nie kłuła, jednak tylko w takiej pozycji wyglądałem jak dominujący w stadzie wilk alfa.

No, czyli świetnie.

Ogólnie to byłem umówiony na rozmowę w News on Fire, gdzie  praktycznie od zawsze chciałem pracować, dlatego przez całe swoje życie uczyłem się jedynie jak pisać coś, co ludziom się będzie chciało czytać. Oczywiście od razu skupiłem się na tekstach dotyczących zwierzątek, bo to automatycznie zapewniało mi murowany sukces.

Przecież każdego interesują takie rzeczy.

Wiedzieliście, że siki tygrysków pachną popcornem? Nie? No to już wiecie.

Ogólnie moja rodzina ciągle narzeka, że ,,używam zbyt wiele porównań dotyczących zwierząt", a ja za cholerę nie wiem, o co im chodzi.

Chyba zboczyliśmy z tematu, dlatego wrócę do mojej opowieści. No to jak dotarłem już do tego biurowca, w którym znajduje się redakcja naszej gazety, usiadłem sobie w spokoju w holu na takim fajnym, niebieskim krzesełku czekając aż mnie wywołają. Ogólnie było tu trochę ludzi, jednak moją uwagę przyciągnął szczególnie ON.

Trochę mi wtedy jak cygan wyglądał, no wiecie, ta ciemna karnacja i tak dalej, dlatego podszedłem i grzecznie zapytałem, co tutaj robi. Nie za bardzo rozumiałem, czemu wpuścili tutaj tego (zapewne) Rumuna, więc chciałem mu grzecznie pokazać wyjście, bo pewnie się zgubił, biedaczek. Dopiero potem dowiedziałem się, że przyszedł na rozmowę kwalifikacyjną tak samo jak ja, ale skąd niby miałem o tym wtedy wiedzieć, co?

No i on spojrzał na mnie jakbym właśnie powiedział, że zabiłem mu matkę (przysięgam, żadnej cyganki nigdy palcem nie tknąłem!!) i na dodatek trochę wyglądał jak grizzly w okresie godowym, co mnie strasznie rozśmieszyło i chyba faktycznie zacząłem się wtedy śmiać, chociaż nie pamiętam tego dokładnie.

Chyba mu się to niezbyt spodobało, ale za bardzo tego wtedy po sobie nie pokazywał. Nawet jeśli był urażony - to mnie to obchodziło tak, jak lwa obchodzą hieny dojadające pozostawione przez niego resztki jedzenia.

No, wiecie, czyli że miałem to gdzieś.

Kontynuując, na moje grzeczne pytanie ten oblech odpowiedział czymś w stylu ,,Czekam tutaj na rozmowę kwalifikacyjną. Szukasz swojego taty? Pracuje tutaj?". Ja wiem, że wzrostem nie grzeszę, ALE JAK MOŻNA BYŁO WZIĄĆ MNIE ZA DZIECKO?!

W tamtym momencie poczułem się niezwykle urażony i zrozumiałem, że jego twarz najlepiej wyglądałaby wbita w beton, no i ogólnie trochę mnie irytował ten jego uśmieszek. To mu przywaliłem. Kopnąłem w kolano, jeśli już mam być dokładny.

News on Fire!! | otayuri  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz