- Co ty tu robisz!? - warknęła niprzyjemnie nieznajoma
- Chciałam porozmawiać...
- Nie mamy o czym!
- Owszem, MAMY! - Krzyknęłam zirytowana jej postawą.Przecież chciała nas pozabijać... i jeszcze ma czelność mówić,
że nie mamy o czym rozmawiać?! Wolne żarty...- Taaaak? Ciekawe o czym?! - zapytała się chamsko.
- O nas...***
//Lucy:
- A tak jaśniej?!
- Czemu nas zaatakowałaś?
- Miałam swoje powody.
- A jakie to były powody?
- Osobiste - odpowiedziała chamsko dziewczyna.
- Ok... to inaczej... powiedz mi... skąd my się znamy?
Nieznajoma zamiast odpowiedzieć zaczęła się śmiać, jedna było widać że sprawiało jej to ból.
- Czyli nie nie pamiętasz?! Jak możesz - dziewczyna zerwała się z łóżka jednak była jeszcze zbyt słaba i runęła z hukiem na ziemię. - Nic Ci nie jest?! - krzyknęłam wystraszona.
- NIE DOTYKAJ MNIE! NIE PO TYM CO MI ZROBIŁAŚ RAZEM ZE SWOJĄ GILDIĄ!!!
- C... co? O czym ty mówisz?
Dziewczyna zdjęła z siebie płaszcz, a na jej ramieniu zabłsnął niebieski znak gildii, po którego zobaczeniu zamurowało mnie.
- Fire Ice...
- TERAZ SOBIE PRZYPOMINASZ?! - zaczęła płakać.
- My...
- Tak. To wy zabiliście wszystkich moich towarzyszy. Jako jedyna ocalałam, a kiedy uciekałam... zobaczyłam was. Erze, Graya, Ciebie... i Natsu...
- To było sześć lat temu...
- Dokładnie... przez cały ten czas mój żal do was przerodził się w chęć mordu... czystą nienawiść. Zwłaszcza do Natsu...
- Czemu do niego?
- Bo mam powód.
- Ja... przepraszam...
- Nic nie zwróci im życia. To nic nie da.
- Wiem. Rozumiem Cię. Nie darowała bym, jakby ktoś skrzywdził moją rodzinę... są dla mnie wszystkim...
- Wychodzę stąd... nie będę tu siedzieć...
Po tych słowach dziewczyna chciała podnieść się z łóżka, ale nagle zaczęła się krzyusić swoją krwią i upadła na kolana...
- Nie wstawiaj! Twoja rana się jeszcze się nie zagoiła. Pójdę po lekarza...
Chciałam już wyjść ale dziewczyna zatrzymała mnie w przejściu.
- J... już dob...rze... nie idź po lekarza...
- Ale...
- Wytłumacz mi jedną rzecz... Czemu tu siedzisz?
Byłam zszokowana nagłą zmianą jej postawy jak i samym pytaniem.
- Ja... martwiłam się... nie lubie patrzeć na śmierć...
- Taaaa... udowodniłaś to sześć lat temu...
- Byliście mroczną gildią... poza tym wy też chcieliście nas skrzywdzić... wtedy Erza... była na skraju życia i śmierci...
- Moi przyjaciele przekriczyli tą granice...
Po tych słowach zapadła niezręczna cisza, którą dziewczyna po chwili przerwała.
- Mei...
- Lucy Heartfilia...
- Proszę zaprowadź mnie do twojej gildii. Muszę ze wszyskimi pozozmawiać... proszę...
Mei jest jeszcze taka słaba więc wachałam się czy pozwolić jej na to, ale jednak może oznacza to że coś przemyślała?
- No dobrze... ale na wózku...
- Dziękuje Lucy...***
//Mei:
Musiałam poczekać chwile na Lucy, ponieważ poszła po wózek... jednak po chwili wróciła i wyprowadziła mnke niepostrzeżenie z kiniki. Byłam zaciekawiona tą dziewczyną... chciałam zobaczyć kim jest...
- Lucy... jaką magią się posługujesz?
- Jestem magiem gwiezdnych duchów... mam wszyskie jedenaście zodiaków...
- Myślałam że jest dwanaście złotych kluczy...
Dziewczyna nagle stanęła i wbiła wzrok w ziemię.
- Bo tak było... podczas wojny z Tartarosem Aquarius... poświęciła się dla mnie i kazała mi zniszczyć swój klucz... Ona była moją przyjaciólką z dzieciństwa, drugą matką na której mogłam polegać jak na własnej...W
idać było jak dziewczynie zaszkliły się oczy...
Nie wiedziałam co powiedzieć... więc postanowiłam zmienić temat...
- A co cię łączy z Natsu..?
- My... jesteśmy razem... razem jesteśmy silniejsi niż osobno...
- Czy to prawda że jest on synem króla ognistych smoków, a zarazem ognistym smoczym zabójcą?
- Tak... każdy znany mi smocxy zabójca został wychowywany przez smoka tego samego typu co jego magia...
- Smoki szkolą smoczych zabójców?
- Tak... niestety Igneel... ojciec Natsu... zginął w pojedynku z Acnologią... tym samym ratując nas... Natsu załamał się, ale w porę otrząsnął...
- Jest wrażliwym chłopcem...
- Tak... nawet bardzo...
I tak razem rozmawiając dotarłyśmy do Fairy Tail... jednak Lucy nadal próbowała ukryć przedemną to że płaczę... nieudolnie...//Natsu:
Po kilku godzinach czułem się już lepiej... Postanowiłem wrócić fo gildii jednaj to co tam zobaczyłem... zszokowało mnie...
Na środku sali, na wózku siedziała ta dziewczyna z rana... a Lucy stoi koło niej... zapłakana...
Kiedy tylko to zauważyłem niemal pobiegłem do niej. Chwyciłem ją za ręke i wyprowadziłem do odosobnionego korytarza. Kiedy zatrzymaliśmy się na drugim końcu korytarza przyparłem ją do ściany i namiętnie pocałowałem. Przestałem dopiero kiedy zabrakło mi powietrza. Pogłaskałem ją po jej blond włosach i przyciągnąłem ją jeszcze bliżej tak że była wtulona w mój tors...
- Na...Natsu? - powiedziała dziewcxyna dysząc z braku powietrza...
- Co ona Ci zrobiła? Czemu płakałaś. Wiem że coś się stało! Znam cię lepirj niż ktokolwiek inny...
- Płakałam przez Aquarius...
- Jak to...
- Mei pyała się o dwanaście zodiakalnych kluczy...
- Mei?
- Ta dziewczyna... Nawet nie wiesz jak ją skrzywdziliśmy... zabiliśmy jej towarzyszy... jej przyjaciół...
Fire Ice...***
CZYTASZ
Fire Ice II Ff PL II
FanfictionPewnego dnia w Fairy Tail pojawia się kobieta która atakuje członków gildii. Czemu pojawia się akurat tam? Czemu atakuje Fairy Tail? Czego będzie chciała od Natsu?